Ostatnio niemal za każdym razem jak wejdę na Facebooka, widzę posty moich 'znajomych', w których nawołują do nie noszenia maseczek, argumentując, że to nie działa i w ogóle, że nosząc je jesteśmy ulegli jak psy, dając się omamić rządowi. Skala tych postów i ich akceptacji wśród ludzi jest ogromna, stąd moje pytanie - nosicie maseczki?
Oczywiście, że noszę. Nawet jeśli ochrona, jaką daje, jest minimalna. Noszę maseczkę z jednego prostego powodu - dla komfortu innych. Rozumiem ludzi, którzy bardzo, a nawet panicznie boją się o swoje zdrowie. Jeśli mój brak maseczki miałby być dyskomfortem dla sąsiadki mijanej na klatce, sprzedawcy w sklepie, wiozącego mnie taksówkarza czy osoby mijanej na chodniku, to wolę mój dyskomfort, który nie jest znowu taki ogromny. Wolę, żeby ludzie mający inne poważne choroby mogli wyjść do parku na spacer, niż żeby siedzieli zamknięci w domach, bo na ulicach pełno dumnych, niedających stłamsić swojej wolności, którzy "mokrej pieluchy na ryju nosić nie będą".
Nosze tylko w sklepach ale to tylko i wyłącznie dla świętego spokoju. Maseczki nic nie dają - to są słowa byłego ministra zdrowia w wywiadzie dla RMF FM albo radio Zet nie pamiętam dokładnie.
Maseczki miały by sens ale nie takie szmaciane czy bawełniane jak ludzie noszą, tylko takie z filtrem.
Druga sprawa że taka maseczka bawełniana po użyciu ląduje w kieszeni później znów ja zakładamy itd bardziej sobie szkodzimy niż chronimy, to jest skupisko bakterii.
Samo to że rządzący tym krajem nie stosują się do noszenia maseczek daje pewne światło na sprawę.
Edit: A przeziębienie, grypa i inne tego typu choroby - przecież są z nami odkąd się pamięta i jakoś nikt z tego powodu nie zakłada masek. Sztuczna pandemia napędzana przez media ot co.
Również zakładam tylko jak wchodzę do sklepu dla świętego spokoju, sby nikt się nie przypier....ł, zwłaszcza ci kretyni ze straż miejskiej.
Ja bym tylko chciał zaznaczyć, że wymagane jest zasłonięcie ust i nosa, a niekoniecznie noszenie maseczki. Ile już mieliśmy przypadków takich jak ten:
https://www.donald.pl/artykuly/eg9eeoBa/pila-kobieta-weszla-do-sklepu-budowlanego-w-majtkach-na-twarzy-bo-nie-miala-maseczki
I raczej nikt z tym nic nie zrobi, bo nawet Ci co egzekwują zdają się dostrzegać paranoje.
Co do mnie, maskę noszę tam gdzie jest to wymagane i nigdzie więcej.
Niestety nie znam ani jednej osoby zarażonej, takiej która miałaby styczność lub przebyła chorobę. Wiadomości np. na temat testów są mocno zastanawiające. Bardzo dziwnie to wszystko wygląda, kraje które nie miały obostrzeń wcale nie odczuwają skutków bardziej, a większa paranoja to chyba prowadzi nas do modelu Australijskiego.
Tam gdzie trzeba zakładać to zakładam, a tam gdzie nie to nie.
Nie mam z tym jakichś problemów.
W sumie macie racje - trzeba wybic starsze pokolenie bo inaczej nie bedziemy mieli sami emerytur
Sklepy, firmy itp, gdzie spotykam przypadkowe osoby, tak. W pracy, czy firmy gdzie z pracownikami i tak mamy dość częsty kontakt, bardzo rzadko.
Maseczki nic nie dają - to są słowa byłego ministra zdrowia w wywiadzie dla RMF FM albo radio Zet nie pamiętam dokładnie.
Bo ludzie jak debile zaczęli wykupywać maseczki ffp2, których często używa się przy pracy, bo mają filtrować wdychane powietrze
Maseczki miały by sens ale nie takie szmaciane czy bawełniane jak ludzie noszą, tylko takie z filtrem.
Nie zrozumiałeś idei noszenia maseczek. Nie chodzi o to, by uzbroić się jak strażak podczas likwidacji skutków wybuchu elektrowni atomowej, ale by ograniczyć wydostawanie się cząsteczek z naszych ust i nosa. Wirus nie przenosi się sam w sobie, potrzebuje do tego jakiegoś transportu, np. drobinek śliny które wydostają się z ust gdy mówimy. Do tego celu bawełniana maseczka wystarczy.
Tak i na takiej maseczce żyją sobie bakterie i sami siebie trujemy.
A w pracy to jest już w ogóle parodia. U mnie w pracy nikt nie nosi maseczek i nie było od początku ani jednego przypadku ,,koronki,, Wszyscy dotykamy tych samych przyrządów pomiarowych (średnicówek, mikrometrów, suwmiarek) Wózki widłowe też używamy wszyscy, pracujemy rotacyjnie na maszynach - i co? I nic się nie dzieje, nie wolno dać się zwariować i tyle.
A z resztą w takiej pracy w maseczce byś nie wytrzymał - wchodzisz do maszyny i jesteś zalany potem, oddychanie przez maskę to tragedia. Kos kto siedzi w biurze nie ma pojęcia jaki wpływ na zmęczenie ma maseczka, w pewnym momencie brakuje ci powietrza. Dlatego w wielu zakładach zdecydowano że maseczek nie trzeba nosić bo ludzie się po prostu duszą szczególnie że na hali jest np ok 40 stopni.
Noszenie maseczki nie uchroni cię w 100 % przed ew zakażeniem, ponieważ wirus przenosi się także przez zakażone powierzchnie/przedmioty np klamki od drzwi itp. Aby mieć 100% pewności że nic nie złapiesz musiałbyś chodzić 24h w kombinezonie narciarskim + maska + rękawiczki. A samo noszenie szmaty na gębie powoduje to, że się tylko trujesz.
A w dodatku przez taką bawełniana maseczkę wirus i tak się bez problemu przedostanie. Zrób sobą e test weź jakiś dezydorant i popsikaj na maseczkę i zobacz jak wszystko ładnie przelatuje - cząsteczki wirusa są wiele, wiele mniejsze wiec........
Tak i na takiej maseczce żyją sobie bakterie i sami siebie trujemy. obstawiam, że jak idziesz kupić kebaba, gdzie płacisz gotówką którą turek (lub inna osoba) bierze w rękawiczkach, a później w tych samych rękawiczkach robi ci kebaba, to już nie masz problemu z bakteriami które były na pieniądzach a teraz są na mięsie, warzywach itd w tym kebabie.
Nie chodzi mi o to, że na tych maseczkach nie ma bakterii, ale o to że są w wielu miejscach i tak nie zwracamy uwagi i nie twierdzę że to dobrze.
Są mniejsze, ale same nie latają. Może lepiej już się nie udzielaj pod moimi postami.
Wilk 252 - bakterie są wszędzie. Mi nie chodzi o to, że się boje bakterii czy coś bo bakterie są częścią naszego życia, ale chodzi o to że te maseczki gorzej szkodzą niż pomagają, ludzie którzy noszą taka maskę przez tydzień lub lepiej i to bez prania jej ( a pewnie wiele osób tak robi) działają na swoją niekorzyść zdrowotna dosłownie trują samych siebie.
I te komunikaty w sklepach ,, po powrocie do domu umyj ręce woda z mydłem,, - to tak się od zawsze nie robiło? Czy ja się wychowałem w jakimś sterylnym otoczeniu?
Ręce myje bardzo często, przed i po posiłku itd a szczególnie po powrocie ze sklepu,szpitala,lekarze,apteki i innych podobnych miejsc to jest chyba logiczne.
Dlaczego mam się nie udzielać pod twoimi postami ? Nie rozsmieszaj mnie.
Razor dobrze gada. Te szmaty, które nosicie nic wam nie pomogą podczas ewentualnego spotkania z wirusem.
Wszędzie tak gdzie jest to wymagane noszę i nie widzę innej opcji. I noszę jak trzeba a nie na brodzie czy z odsłoniętym nosem.
Tak, noszę, bo choć sam jestem wciąż dość młodym i wysportowanym byczkiem, to zdaję sobie sprawę że wokół mnie znajdują się ludzie starzy i obarczeni innymi schorzeniami i dla nich COVID może się skończyć wizytą w szpitalu.
Z drugiej strony nie wiem jakim bufonem musiałbym być żeby robić aferę z konieczności zasłonienia ust przez 5 minut dziennie (zakładam że tyle spędzam w sklepach), to jest kompletna błahostka, a ludzie się obsrywają jakby rząd zrobił zamach na ich wolność.
No właśnie nie do końca, bo są zakłądy pracy ( korporacyjne) w których musisz 8 godzin pracować w szmacie na twarzy, ludzie starsi mdleją/ nie wytrzymują, a w szatniach gdzie przebiera się prawie 50-100 osób już tej szmaty nie nosisz, tak więc obłuda i zakłamanie, chodzi tylko o kase. A ludzie obsrywają ten załosny rząd poniewarz sam nie przestrzega obostrzeń.
No właśnie. Ja ledwo wytrzymuje pół godziny, a co tu dopiero mówić o 8 godzinach. Jak jestem w sklepie to co nie którzy pracownicy noszą pod nosem bo widać że już nie dają radę wytrzymać w maskach. Dobrze że przynajmniej dają nosić te haubice na twarz bo człowiek prędzej wykorkował przez braku dostępu do świeżego niż przez koronę. Chociaż ostatnio czytałem artykuł że zrobili testy i wyszło że te haubice nic nie dają.
Noszę tam gdzie to wymagane, głównie bo trzeba i dla świętego spokoju, plus nawet jak mi by się nic nie stało przy zarażeniu, to trzeba pamiętać o starszych członkach rodziny. A w domu przecież się ich nie nosi.
Noszę za każdym razem kiedy wychodzę dalej, niż wyrzucić śmieci. Ale to zdarza się praktycznie raz na tydzień, bo od marca siedzimy na home office.
To że nie chodzisz do pracy oznacza dla ciebie wychodzenie z domu raz w tygodniu? :D i to tyle miesięcy :O
Noszę, żeby mandatu nie dostać, czy innej kary od sanepidu.
Tam gdzie trzeba i to tylko dla świętego spokoju.
tak, nosze wszedzie oraz takze zwracam uwage ludziom, ktorzy ich nie nosza, wszystko po to by zdenerwowac 'myslacych samodzielnie'
Noszę.
Czy coś dają? Nie wiem, jest masa sprzecznych teorii. Rodzaj materiału vs. wielkość wirusa labo aerozolu, w którym jest obecny, itp
Możliwe, że w pomieszczeniach jednak coś dają, bo nikt się chyba nie zarażał w urzędzie, niewiele osób w sklepach i centrach handlowych, za to wesela, osiemnastki i DPS-y...
BTW - jeśli dają, to po ch... było zamykać przy 50-100 przypadkach dziennie sklepy, galerie, muzea i lasy? Kretyni na górze rozp....li gospodarkę i się cieszą, a to jeszcze nie koniec. Niedługo milionerzy będą kupować całe spółki giełdowe za drobniaki na BigMaca.
Maskę piorę codziennie, więc w skupisko bakterii nie też wierzę.
Ale nie będę tez udawał, że to wygodne i nie robi mi różnicy. Jak wam nie robi, to czemu do tej pory niewiele osób nosiło maseczki od smogu, w przychodniach POZ w sezonie grypowym? Brak kultury takiej jak w Azji. Pewnie tak, ale maseczki naprawdę nie są wygodne.
Co nie znaczy, ze nie da się z nimi wytrzymać, lekarze czy pracownicy budowlanki przy pewnych rodzajach robót musieli od zawsze
BTW - w pracy spotykam się z klientami i oni oczywiście muszą maskę mieć, ja nie, bo jestem w pracy... i przyznaję, że jej nie noszę., bo ośmiu godzin bez przerwy bym nie wytrzymał.
Robotnicy rzadko pracują w maskach bez żadnych przerw. lekarze przy operacji - czasem są zabiegi kilkunastogodzinne, ale jedna to raczej mniejsza ich część..
Noszę tam gdzie wymagają. A noszę tak żeby móc oddychać jak biologia nas stworzyła czyli zaciągam nosem (odkrytym), wydycham ustami (i syf na masce zostaje... przynajmniej staram się tego ponownie nie wdychać...)
Nie. Cała rodzina ich nie nosi, włącznie z babcią. W ogóle to od maja żyjemy normalnie. Nie unikamy spotkań rodzinnych, imprez ze znajomymi, a i tak wszyscy jesteśmy zdrowi. Jak ktoś od marca siedzi zamknięty w domu i unika jakiegokolwiek kontaktu, to szczerze współczuję.
Dodam tylko, że nikt z nas nie neguje istnienia wirusa. Po prostu uważamy, że cała ta psychoza z powodu wirusa, który nawet nie jest groźniejszy od grypy, to gruba przesada.
Tu nie chodzi o unikanie ludzi, tylko o to, czy nosicie maseczki w miejscach publicznych
Nie nosimy ich w ogóle.
Od początku pandemii wychodzę z domu tylko wynieść śmieci, ale nawet wtedy zakładam maseczkę.
Noszę w sklepach i w miejscach w których jest to wymagane. Nie jest to jakieś mega uciążliwe, maseczkę mam na sobie przez parę minut dziennie. Liczba zachorowań rośnie więc rezygnowanie ze środków bezpieczeństwa raczej nie jest dobrym pomysłem, szczególnie, że jakoś życia bardzo to nie utrudnia. W pracy nie noszę.
Nawet w niej śpię, lepiej chuchać na zimne. Minister zdrowia w końcu wie co mówi.
Współczuję ludziom dla których założenie maseczki w miejscu publicznym to taki wielki problem a już najbardziej mnie śmieszą ci co piszczą że się w nich duszą. I mówi to człowiek który żyje z astmą oskrzelową.
Dokładnie. Ja w okularach nic nie widzę bo paruje ale noszę i na nos. Trudno się mówi- mus to mus
A ja współczuję ludziom, którzy dadzą sobie wmówić każdą, nawet największą bzdurę. Mało tego, ludzie, którzy wam wmawiają, że maseczki ochronią was przed wirusem sami mają je kompletnie gdzieś. Co wy do końca życia będziecie chodzić w tych maskach?
Dharxen, dałeś sobie wmówić, że nie możesz oddychać w maseczce. Też Ci współczuję. W upał albo jak się zmęczysz to może być problem. Albo jeśli dużo palisz. Ale poza tym? Nie-e.
maseczki ochronią was przed wirusem
Musisz trollować. Nikt tych bredni nie pisałby na poważnie. Maseczki chronią innych przed Tobą, bo nie pozwalają, abyś na nich pluł podczas rozmowy.
Co wy do końca życia będziecie chodzić w tych maskach?
Biorąc pod uwagę jakość tego syfu nazywanego powietrzem - przydałoby się.
Ja mam astmę i noszę okulary. I w pracy i w sklepie zdejmuje okulary i noszę maseczke bo dbam o innych. A osobniki typu Dharxen (biedactwo co maseczka go zabije) niech sobie do głowy wbija że nie są sami na tym świecie i mogą zarazić innych chociażby grypa albo wirusowym zapaleniem górnych dróg oddechowych niekoniecznie koronawirusem.
Tylko ta maska działa w drugą stronę, a nie w tę, o której powstała bezsensowna dyskusja - nikt nigdy nie powiedział, że maska was uchroni.
Ale żeby to wiedzieć trzeba być świadomym swojej roli w społeczęństwie. Niestety większość ludzi to zwierzęta i myślą tylko o sobie.
Dobra, widzę, że z upartymi covidianami nic nie wskóram.
Skoro nie rozumiesz idei tych maseczek to faktycznie, nie ma sensu rozmawiać.
Też mam astmę oskrzelową i rozumiem kwestię duszenia się, zwłaszcza na początku jak się nijak do tego nie jest przyzwyczajonym, ale nawet teraz - po tym jak już trochę noszę, to opuszczając miejsca, gdzie nie jest to wskazane lub ogólnie nie jestem w skupisku ludzi, to zaraz jednak zdejmuję, albo przynajmniej nie zakrywam nią nosa.
wirusa sie nie boje, ale nosze zeby nie musiec sie wyklocac o 5 stowek
Noszę i nie mam z tym problemu. Dodam jeszcze że jestem osobą która jest kompletnie ślepa bez okularów, bywają momenty że parują niemiłosiernie, ale mimo to twardo ją noszę. Noszę głównie dla tego że mam jakiś szacunek dla ludzi, i nawet jeśli czysto hipotetycznie mogę być już zarażony a nie występują objawy to po prostu ograniczam jego emisję.
Właśnie takie osobniki jak Dharxen wraz z wszelkimi jego podobnych ludzi mamy co mamy, a ostatnie 4 dni jasno pokazują że będzie tylko gorzej.
Mówię to ja, kompletnie serio. Człowiek który wieży w teorie spiskowe. Człowiek który mówi że 11 września był zaplanowany przez CIA, że ziemia ma pustą przestrzeń w środku która jest zamieszkana przez nazistowskich reptylianów. Takich pierdół jak to że wirus jest wymyślony i niegroźny to można by się po mnie spodziewać, ale nie.
Meh. Tak to jest jak ślepo wierzy się w autokorektę na telefonie.... Sorki za oczywiste błędy.
Gdzie ja napisałem, że wierzę w teorie spiskowe? Napisałem tylko, że ten wirus nie jest na tyle groźny, żeby żyć w takiej psychozie.
Chcecie, to noście sobie te maski. Nic mnie to nie obchodzi. Tylko potem nie płaczcie, jak w sezonie grypowym będziecie mieli osłabioną odporność przez wdychanie własnego CO2 i drobnoustroje, które zbierają się na tych waszych szmatach i będziecie mieli problem nawet ze zwykłym pszeziębieniem.
Nigdzie nie odniosłem się że ty jesteś spiskowcem. Nie bardzo taki przewrażliwiony ;)
A jedne co wystarczy to nie być brudasem oraz leniem i dezynfekować sobie te maseczki. Ja mam 5 takich samych wielorazowych i każdego wieczoru piorę sobie 1/2 w zależności jak często używam i po problemie. Nie dość że chronię siebie przed wszelkim chorobami jak to ty mówisz, ale i potencjalnie chronię innych. Wystarczy nie być egoistą i mieć w głowie coś więcej niż tylko własny komfort.
Problem polega na tym, że maseczka wcale cię nie chroni. Człowiek buduje swoją odporność podczas kontaktu z wirusami i bakteriami, więc w momencie, kiedy ten kontakt jest sztucznie ograniczany, samemu sobie szkodzi.
Zrozum w końcu, bo mówię to tobie nie tylko ja tutaj. Maska nie ma ochraniać ciebie, tylko innych! Maska ma ograniczać emisję wirusa w najbliższej przestrzeni. Czego tu nie rozumiesz to ja nie wiem.
Tylko potem nie płaczcie, jak w sezonie grypowym będziecie mieli osłabioną odporność przez wdychanie własnego CO2 i drobnoustroje
To prawda, widziałem wyjaśnienie na memie. Wszystko co wydychasz dostaje automatycznie +10 do siły, więc jak weźmiesz 10 wdechów i wydechów w masce to te ustrojstwa które wystrzeliłeś przy pierwszym wydechu dostają już status bossa i automatycznie chcą Cię ukatrupić :D
Zrozum w końcu, bo mówię to tobie nie tylko ja tutaj. Maska nie ma ochraniać ciebie, tylko innych! Maska ma ograniczać emisję wirusa w najbliższej przestrzeni. Czego tu nie rozumiesz to ja nie wiem.
A ty czego nie rozumiesz w tym, że bez odporności nabytej podczas kontaktów z wirusami i bakteriami ludziom będzie trudniej zwalczyć chorobę, w tym również waszego covida? Tu nie chodzi tylko o mnie, a o każdą osobę, która nosi ten syf. Jak myślisz, dlaczego pomimo tego, że nadal nie ma żadnego leku zwalczającego przyczynę choroby 99,99% ludzi w Polsce nie ma najmniejszego problemu z pokonaniem grypy? Gdyby nie odporność, to zwykła grypa przy swojej ogromnej zaraźliwości co roku robiła by spustoszenie znacznie większe od covida.
Długotrwałe noszenie tych żałosnych masek spowoduje efekt odwrotny od zamierzonego. Ludzie chcący ochronić się przed covidem narażają się na znacznie ostrzejszy przebieg innych chorob, w tym grypy, którą można dużo łatwiej zarazić się niż covidem.
To prawda, widziałem wyjaśnienie na memie. Wszystko co wydychasz dostaje automatycznie +10 do siły, więc jak weźmiesz 10 wdechów i wydechów w masce to te ustrojstwa które wystrzeliłeś przy pierwszym wydechu dostają już status bossa i automatycznie chcą Cię ukatrupić :D
Dobre :D
Nie mieszkam w dużym mieście, więc jakbym mniej odczuwał związane z tym uciążliwości, ale tak, zakładam idąc do miejsc, gdzie o to proszą czy spotykają się grupki ludzi.
Ale np. na spacer z psem nie zakładam. Tylko jak wyżej, na prowincji trudniej o skupiska ludzi.
Noszę, oczywiście.
Naturalnie, że tak. Trzeba być niezłą amebą umysłową aby negować istnienie wirusa a maseczki są bardzo skuteczną metodą w ograniczaniu jego rozprzestrzeniania się.
Tym, ktorzy twierdza ze "maseczki nic nie dajo" zwracam uwage na wojskowy helm.
Co daje helm? Praktycznie nic! Chroni glowe i tylko glowe, ale nie cala. Nie zapewnia ochrony przed fala uderzeniowa i wiekszoscia uzywanych broni, de facto chroni tylko przed nieduzymi odlamkami i pociskami z broni malokalibrowej, a i to w ograniczonych warunkach.
Krotko mowiac jest do bani. Badania statystyczne pokazalay ze zwieksza szanse przezycia zolnierza o smieszne 2-3%.
Dlaczego zatem zolnierze nosza helmy?
Po pierwsze kwestia skali. Przy milionie zolnierzy to daje juz 20-30.000 ludzi, czyli prawie dwie dywizje.
Po drugie - to redukuje ilosc zajetych miejsc w szpitalach o 20-30 K, a lekarze moga zajac sie innymi powaznie rannymi.
itd. Krotko mowiac jakos sie oplaca te helmy produkowac i nosic.
Niech maseczka redukuje szanse zarazeniua sie o 1%, to w wypadku MILIONOW potencjalnie chorych daje - ile? A teraz przeliczcie to sobie na szpitale, w ktorych miesci sie powiedzmy 500 ludzi.
Ja nosze. Bo jesli to nie pomaga, to mi nie zaszkodzi (*). A jesli pomaga, to moze nie zaraze (jesli jestem nosicielem)czyjejs matki, babci, zony po chemtoerapii, czy corki oslabionej przez np. dializy.
(*) zabawne - ze "na maseczce osadzaja sie wydychane bakterie i nam szkodzo. To jak te bakterie byly w nas to nam nie szkodzily, ale jak je z powrotem wciagniemy to nas zabija. Logczine. Maseczki zmieniam ,odkazam po uzyciu, itd.
A ci ci to powtarzaja 'a minister powiedzial, ze nic nie daja" przypominam, ze potem zmienil zdanie. Dziwne, ze powtarzacie jego pierwsza opinie a o innych zapominacie.
Tylko w ostateczności, kiedy jest to konieczne (np w marketach, albo podczas dostaw do klientów), ale nie robi mi to problemu, bo wiem, że robię to na krótką chwilę ;) Inna sprawa, ze w moim województwie jest najmniejsza ilość zakażonych z calej PL (mimo, że z okolic pochodzi pacjent zero - obecnie wyleczony), więc i dużych restrykcji nie ma. Nie wierzę za to w te dane: akurat dziwnym zbiegiem okoliczności w pierwszy dzień jesieni byla największa ilość zakażonych. Taaa, na pewno :)
A czy wszyscy fani masek używają ich jak należy?
Czy tylko na odp***ol jak większość których widzę na ulicach?
https://www.gov.pl/web/gis/jak-prawidlowo-nalozyc-i-zdjac-maseczke
Jak jadąc samochodem, stojąc na światłach obok autobusu, widzę debila który z zacieszoną gębą (widzę, że zacieszoną, bo nie ma maseczki) gapi się w telefon, to mam ochotę tam wsiąść i w ten zacieszony pysk walnąć. Ci, którzy te maseczki nazywają kagańcami, to zwykle prymitywy, które mają kompleks mniejszości. Nic nie wiedzą, nic nie potrafią, to myślą, że tym prymitywnym buntem zwrócą na siebie uwagę. Zapytasz tych idiotów o argumenty to "jebać system". Tyle mają do powiedzenia. Oni nawet myślą, przepraszam, nie myślą, a uważają, że lekarze noszą maseczki dla ozdoby, żeby ładnie na filmach wyglądali. Nie mają pojęcia co znaczy słowo "wirus".
Nawet jeśli ktoś nie wierzy w koronawirusa, w słuszność maseczek i ma wątpliwości.. Ja też nie mam 100% pewności, że to wszystko jest autentyczne. Ale nie mam też 100% pewności, że nie. Jaki z tego wniosek? Jeśli jest choć mała szansa na to, że te maseczki chronią przed zagrożeniem, to ku*wa co za problem je nosić? Warto ryzykować? Można sobie nie wierzyć, ale póki nie ma się 100 % pewności, że "gówno to daje", to trzeba to nosić. Zmniejsza to ryzyko. Ze względu na siebie, ale też ze względu na innych ludzi.
Jeszcze całkiem niedawno, czyli w kwietniu br. stanowisko WHO było takie że nie ma potrzeby by ludzie zdrowi nosili maseczki. Główny powód noszenia masek to ograniczenie to ochrona osób postronnych przed rozprzestrzenianiem wirusa wydzielanego przez osobę chorą podczas kichania o kaszlu. Tylko kto zdrowy kicha i kaszle? A jeśli już to robi i tak zasłania usta i nos - o ile odebrał jakieś szczątkowe wychowanie.
"Tylko kto zdrowy kicha i kaszle? A jeśli już to robi i tak zasłania usta i nos - o ile odebrał jakieś szczątkowe wychowanie." Słuszna uwaga. O ile odebrał jakieś szczątkowe wychowanie. To wiesz co, może mam pecha, ale ja ostatnio widzę nawet takich "ludzi", którzy w biedronce potrafią kaszlać na niczym nie osłonięte owoce. Więc jeśli takiego chama nie wpuszczą do sklepu bez maseczki, to taka sytuacja nie będzie miała miejsca. Nie opluje tych owoców. Więc owszem, z troską o innych, ale ktoś inny przestrzegając zasad, automatycznie troszczy się o niego.
A zasłanianie się stanowiskami WHO mnie mało obchodzi, wystarczy samemu pomyśleć i mieć szczątkową wiedzę, wyniesioną z biologii w szkole średniej.
Kulturalni ludzie nawet przy wydechu zasłaniają usta. A coś takiego jak nosiciel bezobjawowy to wymysł reptilan, masonów, rządu światowego, Gatesa czy żydów (w zależności od tego, jakiej grubości jest folia, z której nosisz czepek).
No ostatnie badani mówią, że tylko 20% nie ma objawów, pisałem już w wątku o koronie :D
Kulturalni ludzie nawet przy wydechu zasłaniają usta
W jakim to zakątku świata spotkałeś tych kulturalnych ludzi? Bo obracający się w śród prostaków i chamów, nie spotkałem dotąd żadnej takiej osoby.
razor92pl--- za dużo oglądasz TVPISU, powtarzam ŻADNE noszenie masek nie uchroni cię przed wirusem , prawdopodobnie masz/ miałeś/ bądź będziesz mieć koronawirusa i nawet nie będziesz o tym wiedzieć ponieważ wirus przenosi się przez przedmioty i musiałbyś chodzić 24/24h w skafandrze/ rękawicach, i masce przeciwgazowej, tyle kto to wytrzyma. Pandemi w Polsce nie ma żadnej na 900-1000 zakażonych, umiera 5-10 osób wyjątkowo schorowanych z chorobami współistniejącymi co daję ok 0.8%-1% zgonów. Pandemia to była w 1918r ( w rok) gdzie zmutowany wirus grypy ( hiszpanka) wybił 100milionów ludzi i trup na trupie leżał na ulicach..
Po pierwsze to naucz się kultury: nie musisz nikogo obrażać, bo ma inne zdanie niż Ty, rzucając przy tym nazwą partii, za którą nigdy nie byłem i nie jestem.
Po drugie: naucz się czytać. Nigdzie nie napisałem o pandemii i sam napisałem, że mam wątpliwości
Po trzecie i najważniejsze: naucz się myśleć. Na tych przedmiotach to skąd się ten wirus bierze? Sam się generuje? Czy może przez to, że ktoś np. na ten przedmiot napluje?
Wyjaśnię prostszymi słowami, bo być może było za trudno. Nie jest wielkim wyczynem noszenie tych masek w miejscach publicznych, jedyne czego to wymaga, to odrobiny pamięci by o niej nie zapomnieć. I JEŚLI CHOĆ TROCHĘ OGRANICZY TO ROZNOSZENIE TEGO DZIADOSTWA PRZEZ PLUCIE NA PRZEDMIOTY CHOCIAŻBY, to należy to robić. Proste. A te hasła o TVPisach od razu przypominają mi "jebać system", "ludzie dają się wykorzystywać", "kontrolują nas!", "to wszystko Kaczyński, albo Putin", te wszystkie hasła mam w dupie, póki nie przekonasz mnie na 100%, że noszenie tego mija się z celem. Nie zrobisz tego. A mi wystarczy ułamek procenta by robić coś, co nie wymaga ode mnie wielkiego wysiłku A MOŻE POMÓC, a na pewno nie zaszkodzi.
Ja w przeciwieństwie do innych tego problemu nie upolityczniam. Mam w dupie co gadają partie na ten temat.
"umiera 5-10 osób wyjątkowo schorowanych z chorobami współistniejącymi". No widzisz, ta liczba mi wystarczy by zachować ostrożność tam gdzie mogę, wiele wcale z siebie nie dając, po prostu zasłaniając gębę małą szmatką. Może dla Ciebie powodem do noszenia maski musiałaby być PANDEMIA na miarę hiszpanki.
razor92pl--- Gdzie ja cię człowieku obraziłem ?
Tu nie chodzi o plucie, a o wirusy/zaraski na przdmiotach typu klamki czy drzwi które i tak bedą czy ci się to podoba czy nie, ponieważ ludzie muszą się przemieszczać do pracy itp bo inaczej miałbyś kataklizm gospodarczy, dziennie do jednej stacji typu Orlen przychodzi/wchodzi 300 osób po przez nacinięcie klamki, i nikt prawie nie chodzi w rękawiczkach.
Wirus grypy zabija rocznie 3 razy wiecej osób w Pl i co? już się nie boisz?
Matysiak G --- szmata na twarzy, to nie to samo co kalesony czy stringi na dupie
Swoja droga terror noszenia majtek czy spodni jakos buntownikom nie przeszkadza i ich praw do swobodnego wyboru nie narusza. A majtki zmieniaja na pewno rzadziej niz maseczki.
Aż mi się przypomniały czasy masek, które bardziej szkodziły niż pomagały... kiedy to było? Jakieś 6 miesięcy temu? Ależ ta technologia poszła do przodu.
Jak ktoś się w tym dusi to może najwyższy czas wymienić te obsrane gacie po tacie na czystą nową maseczkę?
Noszę przyłbicę od nosa w dół. Maseczki to mega syf. Noszę w sklepach i pracy jak wychodzę na halę. W biurze nie noszę. Moim zdaniem dają nie dużo, ale zawsze coś
Noszę wszędzie, gdzie spotykam ludzi i nie mam jak im zagwarantować dystansu 2m + we wszystkich zamkniętych pomieszczeniach, w których nie jestem sama, albo w których wiem, że ktoś może niedługo przebywać (np. windy).
Jeśli jestem bezobjawowym nosicielem, nie chcę rozsiewać wirusa na wszystkie strony i uważam, że jest to moja odpowiedzialność jako członka społeczeństwa. To umowa społeczna, która działa tylko wtedy, kiedy wszyscy według niej postępujemy, bo maseczka nie chroni noszącego, a jego otoczenie.
Noszących maski pod nosem unikam jak ognia. Jeśli ktoś nie ma maseczki, a nie trzyma dystansu albo np. jedzie w komunikacji miejskiej, zwracam takiej osobie uwagę z prośbą o zakrycie twarzy. Byłam już za to wyklinana, kichano na mnie i kaszlano, życzono mi zakażenia i śmierci ;] Umyka mi powód, dla którego ludzie podchodzą do tego tak emocjonalnie. Jedyne, o co ich proszę, to o to, by nie zarażali innych i założyli maseczkę. Cóż zrobić - może dla niektórych to zbyt wiele.
(Maseczek materiałowych mam kilka - normalnie się w nich oddycha - i często je wymieniam. Nie ma, że okulary parują, nie ma że upał. Po użyciu przelewam je wrzątkiem i/lub prasuję, polecam. Nie będą wtedy "syfem". Jeśli ktoś jest wielbicielem sportów ekstremalnych, można zdezynfekować maskę spirytusem i iść w miasto)
Umyka mi powód, dla którego ludzie podchodzą do tego tak emocjonalnie.
To jest proste jak drut i jasne jak słońce że każdy powinien być w stanie to zrozumieć.
Wprowadzono nakaz noszenia masek, wprowadzono kary. Jednocześnie ci którzy są za te nakazy odpowiedzialni demonstrują nam stale że sami mają te nakazy głęboko w dupie.
Zabrakło racjonalnego podejścia w wykazaniu konieczności noszenia masek, to są emocje. Zawsze są ludzie którzy irytują się gdy ktoś traktuje go jak gówniarza który ma być posłuszny i morda w kubeł. A większość która je nosi , ale byle jak robi to tylko po to żeby nikt się nie czepiał, a nie z rzeczywistej potrzeby czy troski o zdrowie innych ludzi.
Przecież już prawie po pandemi, kibice już na trybunach się pojawiają, ale jak chcecie to noście te maseczki do końca życia. Osobiście bardzo źle mi się oddychało i nosze maseczkę pod nosem, ale w tym czasie z nikim nie rozmawiałem, zachowałem odległość 2M oraz nie kichałem i nie podawałem rąk. Pierdzielicie głupoty i panikujecie, jak zawsze zresztą.
Co dwa dni nowy rekord zakażeń, parę krajów zaczyna drugi lockdown, a ten wieszczy koniec pandemii.
W Polsce na pewno i w nie których krajach xD A że inne kraje nie zastosowały się dość szybko i ich sytuacja jest znacznie gorsza to mam wywalone, niech ich zamkną w izolatkach i nie pozwolą emigrować i zakażać innych wirusem.
Ciekawe, czy politycy okażą się aż takimi samobójcami, by zrobic drugi lock-down.
Chyba, że o to chodzi, by faktycznie przemodelować gospodarki i systemy finansowe.
Kiedyś odeszliśmy od złota, teraz od przeliczenia wartości i ilości pieniądza w obrocie na produkcję gospodarczą?
Trochę chce mi się śmiać z tych masek. Dawniej jakbyś wszedł do banku w masce to by pomyśleli że napad. Teraz jak nie masz maski to w net oni by cie napadli i wynieśli z tego banku.
Ale noszenie na przestrzeni otwartej w strefie innej niż czerwona, to akurat masochizm i chora obsesja. U nas miesięcznie takie osoby policzę na palcach jednej ręki i jw - ilość zakażonych jest najmniejsza z całej Polski ;)
Kojarzę tutaj kilka osób, które do tematu pandemii podchodzą sceptycznie i trochę budujące jest to, że jednak większość tych osób kieruje się rozsądkiem, jak przychodzi co do czego.
Noszę w sklepach, urzędach i wkurzam starsze panie w kolejkach.
"- Stoi pan w tej kolejce?
- Tak
- To niech pan podejdzie bliżej do następnego klienta
- dystans dystans techno".
Bo same maski mogą wiele nie dać, jak ludzie parkują sobie na zadkach. Oczywiście sam też nie widzę większego sensu noszenia ich na ulicy, jeśli nie ma jakichś dzikich tłumów.
Z paru linków:
Staroć z maja
https://www.nature.com/articles/s41591-020-0843-2 <- tutaj testowane były maseczki chirurgiczne. Fakt, badanie miało parę ograniczeń, ale metodologia jest do wglądu, suplement też.
https://www.thelancet.com/journals/lancet/article/PIIS0140-6736(20)31142-9/fulltext <- a tutaj spora meta-analiza wielu badań, co do dystansowania się (co najmniej 1 m) i noszenia maseczek. Wszystkie poszlaki wskazują na efekt ochronny maseczek. Fakt, nawet badanie w Lancecie wskazuje na to, że do pełnego poznania skuteczności poszczególnych typów maseczek, warto przeprowadzić zrandomizowane badania kliniczne.
I okazuje się, że takie również będą mieć miejsce:
https://clinicaltrials.gov/ct2/show/NCT04296643
https://clinicaltrials.gov/ct2/show/NCT04337541
Można więc zgodzić się z tym, że wokół maseczek jest wiele niuansów:
- które bardziej chronią noszącego, a które chronią bardziej przed noszącym
- które w jakich scenariuszach są bardziej wydajne,
Ale wszystkie dowody wskazują na to, że powszechne ich noszenie w pomieszczeniach + dystansowanie się (w miarę możliwości) obniżają nieco ryzyko infekcji.
Powiem tak: powszechne noszenie maseczek, dystans i podstawowa higiena nie powstrzymają może epidemii i nie unikniemy ofiar - ale tych ofiar może być po prostu trochę mniej. Trochę mniej krzywdy i trochę mniej straconych ludzkich żyć. Kwestia jest na tyle mało inwazyjna, że sprawa jest warta świeczki, nawet jeśli na niektórych płaszczyznach może budzić wątpliwości.
P.S. Jeśli ktoś czuje się zbity z tropu tym, że kiedyś mówiono, że maseczki złe i nie chronią, to przypominam, że działo się to podczas pierwszych tygodni panicznych zakupów, gdy nagle okazało się, że brakuje namordników dla służby zdrowia i dochodziło do jakichś chorych sytuacji, gdzie handlowano nimi za jakieś dzikie pieniądze.
Ja noszę. I nie widzę w tym problemu. Zresztą dla mnie to plus, kiedy mogę schować swoją krzywą gębę :D
Zawsze mi się podobały, tym bardziej z różnymi wzorami ale kiedyś wyglądałabym jak freak a teraz nikt się nie będzie dziwnie patrzał xD
No a jak to ma nas uchronić przed zakażeniami to spoko, tylko szkoda, że to ja chronię innych a oni mają to gdzieś, bo dla nich maseczka to kaganiec i wolą mnie zarazić w imię buntu przeciwko zdrowemu rozsądkowi :P
Maska cię przed niczym nie uchroni.
Byłam już za to wyklinana, kichano na mnie i kaszlano, życzono mi zakażenia i śmierci ;] Umyka mi powód, dla którego ludzie podchodzą do tego tak emocjonalnie
Powód jest prosty - zamknięcie WSZYSTKIEGO przy 10-100 przypadkach dziennie, chaos, "robienie z ludzi idiotów" (no tak, masom trzeba przekazywać proste komunikaty, tyle że jeśli naukowcy korygują ich treść po tygodniu albo po miesiącu i trzeba ogłosić coś nowego, masy nie zrozumieją), nagłe rozpieprzenie wielu rzeczy na niespotykaną salę z powodu choroby, która nie wiadomo, czy w ogóle była taka groźna, jak to przedstawiaono - bo z jednej strony we Włoszech i początkowo we Francji zgonów były setki, w Chinach też chyba spora śmiertelność, a z drugiej teraz rekordy zakażeń, a zgonów tylko minimalnie więcej niż w wakacje, gdy wszędzie wirus był w odwrocie...
Oczywiście, może wirus zmutował i jak twierdzą niektórzy, dostosowuje się - będzie coraz mniej groźny i coraz bardziej zaraźliwy (więc ignorowanie wzrostów zakażeń miałoby sens!).
A może od początku był podobnie groźny, tylko we Włoszech czy Francji mało osób, także starych, łapało grypę (czy grypa jest tak samo "popularna" na całym świecie, czy np. na północy Europy zachorowalność jest częstsza? Wiem, że "Hiszpanka" nie dziesiątkowała tylko Skandynawii, ale jak jest obecnie?)...
Oczywiście taka forma buntu - maseczkowego - i tak jest głupia, niezależnie od oceny pandemii, bo nie jest to aż tak uciążliwa restrykcja, przynajmniej obecnie, gdy nie trzeba chodzić w masce po ulicy...
No ale nie dziwmy się, że luzie nie lubią maseczek.
Ani że społeczeństwo jest "głupie". min. 1/4 to wtórni analfabeci, trochę pracowałem już w swoim życiu z ludźmi i wiem, co mówię :D
Umyka mi powód, dla którego ludzie podchodzą do tego tak emocjonalnie.
Taka już natura przeciętnego polaczka. Znajomy całe życie był anty-wszystko i zawsze miał odmienne zdanie niż pozostałe 99% ludzi, uwielbiając przy tym debatować w nieskończoność dlaczego on to ma rację. Przy pandemii nie wpuszczono go do Decathlonu bez maseczki, więc zażyczył sobie wystawienie pisma z informacją że go nie wpuszczają i tym samym ograniczają jego wolność podpisanego przez kierownika placówki i chwalił się na FB, że będzie dalej drążył temat w odpowiednich instytucjach. Czyta człowiek potem coś takiego i czuje zażenowanie większe niż podczas seansu pamiętników z wakacji.
W sklepach, urzędach i w pracy - noszę.
Problem polega na tym, że inni nie noszą, więc moje działania mają znacznie mniej sensu. W szkole wielu uczniów ignoruje nakaz noszenia maseczek na przerwach. No i mamy w moim regionie edukacyjny kołowrotek: w tym miesiącu już w 7 szkołach zamknięto oddziały z powodu epidemii.
Etap szkolny już dawno za mną, ale nie widzisz może po uczniach że właśnie może liczą na tego wirusa w swojej szkole żeby mogli mieć znów wolne i nauczanie zdalne? Stąd może taka ignorancja?
Zdalne nauczenie zabije zawodówki i nie zastąpi nauczyciela, równie dobrze mogą w ogóle nie uczyć imbecyle bo i tak to nie potrzebne.
Zdalne nauczenie zabije zawodówki...
Nie można zabić tego samego dwa razy :) Zawodówki od dawna są trupem, ostatnio obudzono się z ręką w nocniku jak odnotowano znaczne braki specjalistów, jakiś czas temu w moim mieście ze tapicer bez doświadczenia na starcie dostawał 4k brutto :)
Mnie to zastanawia jak to jest, że tysiące pracowników sieci Biedronka ( w większości panie na kasach i żadna z nich nie zmarła) i nie rusza je żaden wirus, i w większości używają przyłbic które ponoć gó..o dają. Wierzcie sobie dalej w pandemie... Jak poszedłem do przychodni ze stłuczoną kostką to na siłę próbowano mi wmówić i podpisać jakieś śmiecie że mam prawd koronawirusa, obecnie pracuje w potężnym zakąłdzie pracy ( liczącycm ponad 1800 osoób) w szatnaich przebiera się setka ludzi i też nikt nie nosi szmaty na twarzy...i nikt nie umarł...
Były Biedronki poddawane kwarantannie oraz pracownicy u których wykryto wirusa. Czy ktoś z nich zmarł? Nie wiem.
Jednakże. Jak każdy muszę robić zakupy i widzę że pracownicy luźno traktują "reżim sanitarny", przyłbice rzadko osłaniają twarz, a dezynfekcja i odkażanie to bardziej hasło niż czyny.
Z tym odkażaniem rąk to się nie dziwę. Weź siedź 7 czy tam 8 godzin w takim sklepie i np. co godzinę myj ręce tym preparatem. Ciekawe jak będą one wyglądały po tygodniu.
A skad wiesz, ze zadna z pracujacyc hw BIedronce nie zmarla? Ale skoro wirusa nie ma albo w ogole nie jest szkodliwy itd, to smialo mozesz isc na wolontariat do szpitala gdzie "lecza" tych symulantow, oczywiscie bezmaseczki, bo ona nic nie daje.
Noszę. I przerąbane mają wszyscy którzy przy mnie nie noszą, lub próbują nie nosić. Tych którzy mnie nie znają grzecznie "uświadamiam". Ci którzy mnie znają, już noszą ;)
Sobota wieczór bar nie było wolnego stolika na oko około 40 osób nikt nie miał maseczek i żyje dalej.
Za około 5-7 dni zaczniesz czuć objawy. Jeśli jesteś silny to przeżyjesz. Jak nie to za około 20 dni żył nie będziesz ... Twój organizm zeżre Twoje płuca ... Baw się dalej ...Póki możesz ...
Człowieku ja tego koronawirusa 5 razy miałem, nie wierze ze osoba normalnie pracująca i to od początku z 2 tygodniowym urlopem tylko, z setkami ludźmi dziennie, żyjąca normalnie, nosze maseczki w sklepie itp, pierwszy post wiadomo ze prowo ale teraz pisze serio i nic mi nie jest choć faktycznie na 99% ciężko mi stwierdzić czy w całym tym okresie nie miałem korony gdyz były momenty ze tydzień czasu czułem się osłabiony jakos w okresie początku pandemii
Noszę wszędzie gdzie spotykam obcych ludzi w zamkniętych pomieszczeniach, w pracy nie mam problemów kilka godzin mieć założoną prawidłowo maseczkę, a debili, którzy nie noszą nie pouczam, szkoda mojego czasu.
Jest to temat, gdzie nie trzeba dużo dać od siebie tylko zakryć czymś ryj, a dla większości ludzi wystarczy ubrać maseczkę tylko na czas zakupów czyli 15minut dziennie, a i tak są z tym problemy. Nikomu źle nie życzę, ale znam parę "pozytywnych" osób, jak również tych którzy urlopy spędzili w domu na kwarantannie i może niektórych cwaniaków też to powinno spotkać, aby wyciągnęli wnioski na przyszłość.
Noszę tylko tam gdzie jest nakaz, ale ja je nazywam maseczkami antymandatowymi, są to specjalne maseczki z tkaniny o dużych otworach, które co prawda nikogo przed niczym nie chronią, ale dają mi swobodę oddychania.
Noszę wiadro na głowie i jest mi z tym dobrze.
I tak najzabawniejsi, to są ci, którzy popierniczaja w tych maskach w samochodzie, jeszcze parę dni temu widziałem takich dałnów, nie tacy starzy ludzie nawet. :D Albo była jeszcze historia z dość młodą kobitą (z 35 może), która nie wejdzie do sklepu, bo nie było jednorazowych rękawiczek, no toć to skandal. I stoi ta baba i czeka, aż jej doniosą z obsługi.
Niby założę dla świętego spokoju, ale tutaj na wsiach, to wszyscy mają to w dupie, a słyszałem tylko o jednym zakażeniu, o babce, co pracuje w szpitalu. Widocznie jakimś cudem (:D) jej nie pomogły te maseczki. Musi teraz zakładać 3 na raz. I 5 par rękawiczek.
Jak ktoś tam wyżej napisał, nie ma żółtej, czy tym bardziej czerwonej strefy, to nie ma co popadać w zbytnią paranoję jak niektórzy. Jeżeli ten wirus by tu był w mojej okolicy i byłby taki groźny, to dzieci sobie robią ogniska po 50 osób i jak wspomniałem, wszyscy mają na to wyjebane.
Jeśli masz takich znajomych to dam ci radę: zmień ich
Kupiłem jedną za 10zł na początku(materiałową) i mam cały czas przy sobie, ale prawie nie używam.
Tak trudno policzyć? 24 dni robocze w miesiącu mnożymy razy jakieś 10 godzin (praca +dojazd do pracy + jakieś zakupy), dzielimy przez 3 ponieważ maseczka nie ma sensu po ok. 20 minutach, całość mnożymy przez cenę maseczki (w biedrze ok 5zł).
Wychodzi jakieś 400 zł miesięcznie jeśli ktoś traktuje sprawę poważnie. Dochodzi jeszcze cena środków do dezynfekcji których powinniśmy używać po każdej zmianie maseczki ale to naprawdę szczegół.
Haha, no to ładnie, tylko jak kto ma wybierać maseczka, a jedzenie na tydzień to co wybierze? Ewentualnie może na końcu zużytą maskę zjeść i spirolem popić :D
Śmieszne jest to, że nakazy robią od ręki, a żeby ludziom te maski może dostarczać nieodpłatnie to nie ma komu (przypominam, że wg PISu pieniędzy w opór mamy)
Nie nosiłem, nie noszę i nosił nie będę. Zawsze wchodzę do sklepu bez. Mam oczywiście maseczkę w kieszeni i jak ktoś pyta czy mogę założyć to mówię: "O przepraszam zapomniałem" i zakładam bez spiny aby sobie nie narobić przypału i nie denerwować ludzi. Szczególnie szkoda mi starszych, którzy umierają ze strachu, bo dali sobie wmówić na tvp, tvn itp. jakąś pandemię, która nie istnieje. Zgoda wirus jest, ale ani epidemii ani tym bardziej pandemii nie ma nie było i tym razem nie będzie. Masz spoko znajomych. Dbaj o takie relacje. Szkoda, że ja takich nie mam. Moje ziomki to chodzą w tych kagańcach jak psy. Pytam jednego: ale po co? PIS mu kazał to będzie nosił. Ciekawe czy jak PIS mu każe wejść do szafy zrobić kupę i przyklepać to wejdzie do szafy zrobi kupę i przyklepie.
Ooo witam przyszłego pucybuta.
Gdzie ty mnie witasz? Co ja do Ciebie do domu kolego przyszedłem? Witać to mnie będziesz jak będziemy u Ciebie.
O właśnie takie posty umieszczają ludzie na fejsie. Zazwyczaj na ich profilach można też znaleźć posty o nawoływaniu do obalenia masztów z 5G i walce ze szczepionkami.
spoiler start
Dobra, teraz żartuję.
spoiler stop
Jak to co? Skoro śmiejesz się z innych, że noszą maseczki bo PIS wprowadził takie przepisy, innymi słowy kazał nosić maseczki, to powinieneś śmiać się również z tych, którzy przestrzegają innych wprowadzonych przez jakiś rząd przepisów i egzekwowanych przez PIS np. przepisów drogowych.
Aaa.... czyli Ty po prostu masz problem z przestrzeganiem przepisów, ale tylko niektórych. A wyobrażasz sobie, że ktoś może mieć inne zdanie i nie mieć problemy z przestrzeganiem np. covidowych przepisów?
Mądrze napisane Mordeczko. Są pewne zależności. CI świadomi są jakby jacyś bardziej rozumiejący, mniej spinający się, bardziej elokwentni. Namaste:)
Pozwól niech mu wytłumaczę jak nietrafione jest to porównanie, jak sam zauważyłeś. Przepisy prawne czemuś służą- temu żeby był porządek:) poza tym- powiedzmy mają jakiś sens. Powiedzmy, bo wiadomo, że Polska to państwo teoretyczne:) a nakaz(zalecenie) chodzenia w maseczce i kłamanie Tobie, mnie o tym, ze możesz dostać za to mandat:), że jest jakakolwiek pandemia- to wprowadzanie nieporządku, bezsens. Dla mnie życie w bezsensie jest bezsensu:) utrudnianie sobie życia bez powodu, bez sensu, jest bez sensu:) hehe Tak troszkę metaforycznie. Słuchanie bezsensownych nakazów ludzi, którzy winni nam służyć-sa w pracy tak:)pracują dla nas-społeczeństwa tak, tylko dlatego, bo coś tam popierdują to zwykłe poddaństwo, niewolnictwo. Ja się ni piszę, Ty zrób jak uważasz a i tak będę Cię szanował.
Aaaaa... rozumiem, czyli jeśli uznam sobie, że przepisy ruchu drogowego są bezsensu, to znaczy, że dobrze, że je łamie, bo słuchanie bezsensownych nakazów ludzi, którzy winni nam służyć-sa w pracy tak:)pracują dla nas-społeczeństwa tak, tylko dlatego, bo coś tam popierdują to zwykłe poddaństwo, niewolnictwo.
Nie myl przepisów oczywistych od lat z kontrowersyjnymi i nowonałożonymi. Np jazda na suwak jest nowa (6.12.2019), ale kazdemu jest to na rękę i ulatwia poruszanie się, a maski to przepis kontrowersyjny, który może utrudniać innym funkcjonowanie . A nawiazalem do jazdy na suwak, bo zaraz przyjdzie jeden z drugim i powie, ze to też nowy przepis i że sobie wybieram.
Innymi słowy jeśli ja uważam jakieś przepisy za bezsensowne, to mam obowiązek ich przestrzegać niezależnie czy mi się to podoba czy nie, no chyba, że TY uważasz je za bezsensowne.
mevico --> ale nie rob juz kurwy z logiki i nie porównuj przestrzegania przepisów drogowych do 'zasłaniania ust i nosa maseczką, lub czymkolwiek, co se znajdziesz', dodatkowo to jest napisane na kolanie i niezgodne z konstytucją. Odjebali chałę i się dziwią, że ludzie, którzy mogą mieć taki przepis w dupie ---> ojej, mają go w dupie. :)
Naprawdę, kułwa czyja to wina, że mamy nieudaczników w rządzie, że zamykali jakieś lasy i wjebali gościowi co jechał rowerem 12 tysięcy kary. My naprawdę nie mamy wyjebane na maski, tylko śmieszy ta cała nieudolność 'u góry'.
Aaaaa... czyli jak mam inne zdanie niż Ty, to robię k... z logiki? Dobrze wiedzieć :-D
Noszę dla spokoju w sklepach i innych miejscach publicznych, te 10 minut świata mi nie zniszczy.
Aż specjalnie się zarejestrowałem, żeby z przykrością stwierdzić jak głęboko nieświadome jest społeczeństwo na tej stronie. Wyciągnijcie nosy sprzed komputerów i włączcie myślenie. Przykro mi również, bo udało im się nas skłócić-napuścili jednych na drugich:(
podsumujmy maska nic nie daje, oprócz naplucia na innych, ale przecież rok temu jej nie nosiłeś/as dopóki ktoś nie nawkładał Ci kłamstw o strasznej pandemii:)-no to tylko szkodzi- wdychasz stare powietrze, dwutlenek węgla w masce osiąga niebezpieczny poziom dla Twojego zdrowia w przeciągu 60 s-w pokoju otworzyłbyś okna i wyszedł z niego, tutaj nie ściągasz maski, ok-zanim coś napiszesz na ten temat, sprawdź. Nie wdychasz żadnych swoich bakterii ponownie tylko bakterie, które odkładają się na maseczkę, choćby poprzez dotyk ręką, w okół Twojej gęby:) i mojej, jeśli bym to nosił:) dalej- nie ma niczego, czego nie byłoby rok temu, statystyki jasno to pokazują. Można by tak wymieniać i wymieniać:) ale napiszę tylko....PRZESTAŃCIE PRZEBIERAĆ SIĘ ZA PANDEMIĘ ! walka z tym zepsutym systemem który tak bardzo Was skrzywił to dbanie o Wasze dobro bardziej niż Wam może się wydawać:) nie taki jest ten świat-myslenie o innych i Wy tacy nie jesteście skoro naskakujecie na tych, którzy coś robią w dobrym kierunku, nieświadome owieczki broniące wilka, swojego oprawce. Wyłączcie telewizor, włączcie myślenie i nie bójcie się iść do nieba:) jedno życie to za mało. NAMASTE
Jak maseczka z jajka i ogorka, to moze rzeczywiscie jest to lepsze srodowiko dla rozwoju bakterii w porownaniu do ludzkiej skory.
Tutaj to samo, tak dla Was wygląda kulturalna rozmowa?:) sorry ale takie właśnie odpowiedzi 'na poziomie' utwierdzają mnie i na pewno innych myślących trzeźwo, mających pod kontrolą swojego ego:)-nie pisze tego oczywiście bezpodstawnie, o ego, że konkretnie sprali Wam już wcześniej sprane mózgi.) zakładajcie maski w domu, szybciej oczyścicie ziemie z osób nieświadomych, blokujących przebudzenie świadomości. Możecie się przy tym śmiać ze mnie:) Nie przejmujcie się śmiercią natomiast, nie bójcie się jej, bo żyjemy wiele razy. Namaste Kochani.
Wspomnę jeszcze tylko o tym, że każdy kto liznął choć trochę psychologię:) dobrze wie, że noszenie tego czegoś na twarzy ma swój negatywny efekt psychologiczny, a kto nie liznął niech nie wyraża swojej opinii, bo taka osoba, która mówi coś na jakiś temat nic o nim nie wiedząc, nazywana jest dyletantem. Pozdrawiam i budzimy się:)
dwutlenek węgla w masce osiąga niebezpieczny poziom dla Twojego zdrowia
Słowo foliarz przybiera nowego znaczenia :)
kto liznął
Nie wiem, co lizałeś, ale musi to być mocne.
Pewnie zobaczył filmik z jakimś samozwańczym specjalistą psychologii z internetu, a że sam gupi jak większość ludzi, którzy czerpią wiedzę od randomowych osób z internetu, bez jakiejkolwiek weryfikacji, to sam stał się SPECJALISTOM.
No właśnie, taka rozmowa z Wami, wszyscy mnie zaatakowaliście tylko, że ja podałem garść informacji do których nawet nie zdecydowaliście się ustosunkować.
Proszę niech każdy kto ma chociaż trochę rozumu zastanowi się, kto tu jest konkretny a kto nie, kto jest foliarzem:) a kto nie. Oczywiście to Wasza wolna wola co tam sobie pomyślicie:) tutaj także odsyłam do psychologa, niech on Wam opowie jak nazywa się Wasze zachowanie- ale jego też pewnie byście zdisowali sami nie mając nic ciekawego do powiedzenia, ot co:) pozdrawiam serdecznie
Jak na kogos, kto tak wylizal Psychologie, to jestes niesamowicie zaskoczony zaistniala sytuacja.
Szumowski z kolegami na Karaibach się z Was śmieją:) - chyba wiecie, że on i jego ferajna wcisnęli rządowi 5.5 miliona maseczek, firmę zakładając dzień wcześniej:) On się śmieje ja Was rozumiem, bo każde życie to inna lekcja- np myślicie, że pan Sz. jest szczęściarzem- ot co nie jest, bo jeszcze jest daleki od zrozumienia, że szczęście płynie z wewnątrz, nie z zewnątrz, że pieniążki to tylko szczęście tymczasowe:) pozdrawiam Mordeczki i jeśli macie taką potrzebę, to trujcie się na zewnątrz-maskami i wewnątrz-podsysając nienawiść, żyjąc w strachu, wierząc kłamcom, lub czy i... hejo.
watek od poczatku byl zbiorowiskiem malo sprytnych ale nowy gwiazdor pokonal obecne bariery. Kolejny dowod na to ze nie ma rzeczy niemozliwych!
Za ten dwutlenek GOL powinien mu przyznac specjalna nagrode!
Część wyhodowały sobie niestety rządy na całym świecie, reszta podatna jest na foliarstwo od zawsze.
Nawet nie chcesz wiedzieć, ilu będzie foliarzy, jeśli jakiś samobójca ogłosi drugi lock-down i naprawdę wszystko j...e już tak na amen.
Foliarstwo to w połowie szury od spisków, a w połowie reakcja na niepewność gospodarczą, na podsycanie przez media atmosfery strachu... Ostatnio na wp widziałem nagłówek "Koronawirus pustoszy Kanadę" (sic!). Wchodzę, czytam, że owszem, premier ostrzega, że może być druga fala, żeby być czujnym... A myślałem, że tam już "drugie Bergamo".
propaganya86 jak to jest że maseczki są takie szkodliwe? Moja żona nosi je codziennie ze wzglęu na prace, po 12 godzin, i jakoś od początku ich noszenia ani niema alergi, ani nie choruje na płuca, ani nie kaszle krwią? To jak to jest? I ona się śmieje tylko z takich idiotów którzy mówia "maseczki nas zabiją" bo ona byłąby martwa już od pół roku:D
Spokojnie, zdrowia jej z tego powodu na pewno nie przybędzie, w końcu są jednoznaczne przeciwwskazania co do jej noszenia. Czasem jest to zło konieczne:) np kiedy zakłada ją-nawet nie on sam, w sterylnych warunkach, zmieniając kilkukrotnie lekarz w trakcie operacji. Zapewne na ten czas ma dobre zdrowie, super, co nie znaczy, że przez maskę się nie pogorszy. Oby nie. Pamiętaj, że na takie 'efekty' często trzeba trochę lub troszkę poczekać. Przyjmijmy nawet, że Jej nie ubędzie, ale też NA PEWNO nie przybędzie, więc noszenie tego tylko, bo nam każą, zamiast nam robić dobrze:) to zniewolenie w imię władzy. Pozdrawiam:)
jak to jej zdrowia nie przybędzie? co ty bredzisz? Przecież gdyby nie nosiła maseczki w pracy i rękawiczek to dawno już by się zaraziła od pacjentów. To jak jej zdrowia nie przybyło?
O rany znaczy się covidkiem?:)
I nawet jeśli, a nie chroni przed covidkiem:) to nie nie przybyło co najwyżej nie ubyło i pozostało na swoim poziomie, chociaż od ciągłego chodzenia w masce na pewno ubyło x)
miałem Ci odpisać ale serio, szkoda na Ciebie słów. Dodaje Cię do ignorowanych
ja podałem garść informacji do których nawet nie zdecydowaliście się ustosunkować.
Na przykładzie płaskoziemców - czasem szkoda czasu na ustosunkowywanie się :)
Ta jasne, bardziej trafiony przykład to moje ustosunkowywanie się do Twoich rzeczowych argumentacji:) trzymaj się Mordo i nie puszczaj!
I wszystko na temat --->
Wolę gogle vr. Bezpieczniejsze.
Jedno jest pewne: pandemia jest mocno rozdmuchana, ludzie panikują, chcą siebie i innych zamykać w domach, jakby ten wirus miał jakąś nie wiadomo jak wysoką śmiertelność.
Przede wszystkim chodzi o pieniądze, za śmierć w szpitalu na Covid-a, szpitale dostają dotacje( 14 tys pln od trupa), pójdziesz do szpitala ze złamanym palcem, a oni będą kazali ci podpisać świstek, że prawd możesz mieć covida, a jak dostaniesz się na oddział, to prędzej pomogą ci zejś na tamten świat. W koropracyjnych zakładach pracy dochodzi już do takiej patologi, że ludzie są zwalniani pod byle jakim pretekstem, aby udowodnić na siłę że zakład poniósł straty, w wyniku Covida aby dostać grube miliony odszkodowania. Szumowski wykonał swoją robotę koncertowo ogłupił Polaków jak dzieci i teraz grzeje swoją tłustą dupe w południowej Hiszpanii, a mały kaczake z 49 cm cięty kontynuuje jego działo, z całą tą świtą głupków.
Tak jest, wirusa wymyśliły szpitale, żeby ciągnąć od nas hajs. Globalny spisek, jak nic
Spisek nie spisek, niektórzy publicyści też mówią, że zdarzyły się przypadki "wmawiana" pacjentom, że mają COVID - podsuwania im oświadczeń, że zgadzają się na leczenie koronawirusa. (Nie, nie słyszałem tego wu Pospieszalskiego, tylko w Loży Prasowej dziś na TVN24 :P - a oni, w przeciwieństwie do Polsat News, nie zapraszają radykalnych prawoskrętnych)
A w moim mieście blisko związani z jednym szpitalem twierdzą, że jego zamknięcie w kwietniu to nie był żaden incydent covidowy, tylko bujda - szpital zamknęli, bo brakowało im kasy, a w efekcie leków na jednym z oddziałów.
Także nawet jeśli to nie rząd światowy bawi się w NWO ;), to zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie chciał sytuację wykorzystać, nie tylko instruktorzy narciarstwa...
Ryokosha--- waszej już dawno, noś sobie dalej szmate na twarzy.. ja nie mam zamiaru.
GoHomeDuck--- gdzie ja napisałem że szpitale wymyśliły wirusa?
Jak to u ciebie, odpowiedź na poziomie szamba.
Tresura wypada dobrze panie niemyślący, guru z pewnej gazetki zrobił ci taki magiel, że już ci nic nie pomoże.
A sprzedaż spadła o 25% :)
Ministerstwo podało 311 przypadków covid-19. To jest pandemia umysłowa.
rateN, ty masz jakąś obsesję na punkcie "pewnej gazetki"?
Co ma wspólnego jej nakład z toczącą się tutaj dyskusją, skoro informacje o pandemii podają organy PiS-u?
311 przypadków? O czym ty piszesz?
Pomińmy milczeniem wciskanie "gazetki" przez
Odnośnie 311 śmiertelnych ofiar, to pewnie pisze o ofiarach bez chorób współistniejących.
Jednak w takich w główkach nie mieści się to, że chorobą współistniejącą może być na przykład niedoczynność tarczycy (Hashimoto), która jest chorobą autoimmunologiczną. "Folijkowcy" uwzględniają tylko nowotwory i demencję ;)
Raten jak zwykle u Ciebie mania wybiórcza...
Jeśli liczymy tylko chorych bez chorób współistniejacych to od lat nikt u nas nie umiera na grypę i nie wiem czemu ludzie się szczepia na odre na nią też nikt nie umiera. Uwolnić Ratena!
Ja nie chodzę w maseczce, chyba, że muszę iść gdzieś gdzie jest o wymagane. Przykładowo jak byłem u dentysty czy w banku to tak. Tyle mam dobrze, że mieszkam na wsi, obok mam nieduże miasto, sklepy gdzie ludzie się nie czepiają o to. Także prawie w ogóle nie odczuwam, że jest jakakolwiek pandemia. Żyjemy w dziwnych czasach, co z ludźmi mogą zrobić co chcą. Było to już pokazane jak pozamykali wszystkich.
Noszę w sklepach i przy dużych skupiskach ludzi oraz w pracy. Jako że pracuje w dużym zakładzie to firma podchodzi bardzo poważnie do bezpieczeństwa. Na hali ponad 100 dozowników z płynem dezynfekującym, każdy ma sprawdzaną temperaturę przy wejściu do pracy, każdy pracownik dostaje codziennie nową maseczkę, zachowanie odstępu między pracownikami. Do tego szkolenie ponad godzinne i ludzie którzy pilnują by inni myli ręce, trzymali odstęp itd. W biurze porobione odstępy, część osób pracuje zdalnie. Do tej pory mieliśmy 5 potwierdzonych przypadków.
Aż się zalogowałem. Przypadek z koroną jest przykładem tego, jak rządy, media i ogólnie wszystko co opiniotwórcze na świecie, pomyliły się i nie potrafią się powstrzymać. Powiedzieć stop, popełnliśmy błąd, wirus jest, ale nie jest tak groźny. Jednak koszty jakie zostały poniesione, straty jakie spowodowano, strach przed odszkodowaniami i pewnie jeszcze wiele innych przyczyn powoduje, że nadal jest podtrzymywany strach przed wirusem. Mówimy o "pandemii", która spowodowała śmierć około pół miliona osób. Ja wiem, że to dużo, ale w międzyczasie, z innych przyczyn, umarło 45 milionów.
A w temacie. Szmatę zakładam w dużych sklepach, dla świętego spokoju ludzi wokół, z tego też powodu praktycznie tam nie chodzę. W lokalnych olewam, zależy od sklepu. W knajpach nigdy, bo to już zupełny debilizm. Jak siedzę przy stoliku, to nie zarażam, ale jak wstanę bez szmaty, to sieję śmierć. Jasne.
Mówimy o "pandemii", która spowodowała śmierć około pół miliona osób.
Skąd takie dane?
https://www.worldometers.info/coronavirus/
Przypadek z koroną jest przykładem tego, jak rządy (...) pomyliły się i nie potrafią się powstrzymać.
Nie mogą się powstrzymać tak bardzo, że n.p. Wielka Brytania powoli przywraca ograniczenia.
strach przed odszkodowaniami i pewnie jeszcze wiele innych przyczyn powoduje, że nadal jest podtrzymywany strach przed wirusem.
Czyli co, jeśli to jeszcze trochę potrwa, to ludzie zapomną o odszkodowaniach?
Mówimy o "pandemii", która spowodowała śmierć około pół miliona osób.
Dzisiaj stuknął milion.
Jak siedzę przy stoliku, to nie zarażam, ale jak wstanę bez szmaty, to sieję śmierć. Jasne.
Dystans. Mówi Ci to coś?
OK. Milion, przeczytałem jakieś starsze statystyki. Ile osób umrze powodu braku odpowiedniej opieki, tego nie wiadomo.
Nie mogą się powstrzymać tak bardzo, że n.p. Wielka Brytania powoli przywraca ograniczenia.
No dokładnie tak, będą brnąć w zakazy, bo wymiękli z liberalnego podejścia do korony po kilkunastu dniach.
Czyli co, jeśli to jeszcze trochę potrwa, to ludzie zapomną o odszkodowaniach?
Nie zapomną, a na pewno nie jeśli władze przyznają, że wirus nie był groźny, a np. osoba z zawałem nie została przyjęta do szpitala i zmarła w karetce. To będzie wieloletni proces, bo konsekwencje będą rozciągnięte w czasie.
Dystans. Mówi Ci to coś?
Dystans do kogo? Siedzę. Dystans x. Wstałem. Dystans nadal jest x. No minimalnie większy, bo stoję. A jak stoję to zabijam.
Przesadą jest mówienie, że doszło do pomyłki. Wirus rzeczywiście nie jest tak śmiertelny jak początkowo uważano ale i tak jest znacznie bardziej niebezpieczny niż zwyczajna grypa. W Polsce zmarło około 3,4% zakażonych podczas gdy w przypadku zwykłej grypy z powodu powikłań umiera tylko 0,1% chorych.
Powinno się zachować większe środki bezpieczeństwa jak noszenie maseczek w pomieszczeniach. Natomiast zamrażanie całych działów gospodarki to dla mnie nieporozumienie. Może to wyglądać nawet na szaleństwo. Takie środki bezpieczeństwa mogą poczynić większe szkody niż sama choroba. Nie można pozwolić na to aby setki tysięcy ludzi straciły pracę. Wtedy choćby z powodu samobójstw może zginąć więcej ludzi niż z powodu koronawirusa.