Minął już rok od premiery, ale w Diablo 4 wciąż widać niedoskonałości, które trudno już na tym etapie uzasadnić. Fani zastanawiają się, dlaczego deweloperzy wciąż nie naprawili tych problemów.
Obrażenia, które wykraczają poza granice zdrowego rozsądku, przeszarżowane buildy dla jednej z klas, przekręt na duplikat, a teraz także zagadkowe elementy wyposażenia, opatrzone tajemniczymi oznaczeniami, których nikt nie potrafi odczytać.
Jeśli można coś z całą pewnością powiedzieć o poczynaniach Blizzarda w odniesieniu do Diablo 4 to że nigdy nie da się przewidzieć, czym nas jeszcze zaskoczą. Albo przynajmniej, że nie panują nad sytuacją. Gra działa już od ponad roku, ale śledząc jej rozwój i wszystkie etapy, które przeszła od czasu premiery trudno nie zacząć zadawać pytań o zakulisowe problemy.
Można deweloperom wybaczyć okazjonalne problemy i brak zbalansowania rozgrywki, ale kiedy do gry trafiają przedmioty i assety, które wydają się być niedopracowane, to może to po prostu świadczyć o… niedbalstwie. Zwłaszcza, kiedy problem pojawia się już od ponad roku.
Sprawa wypłynęła po raz kolejny w społeczności redditowej fanów Diablo 4. Tym razem zaczęło się od rzadkiej glewi, opatrzonej skrótem [PH]. Gracze nie potrafili rozgryźć tej zagadki, a więc zwyczajowo wyśmiali sytuację, kojarząc litery z popularnym serwisem kinematografii użytkowej.
Inni stwierdzili we właściwym sobie ironicznym tonie, że może to być wskaźnik kwasowości – oznaczający, że przedmiot jest w pełni bezpieczny do użytkowania – w szczególności dla barbarzyńców i spirytystów (żartobliwy fanowski ukłon w stronę zdecydowanie zbyt potężnych możliwości tych klas).
Okazało się jednak, że nie był to odosobniony przypadek. Dalej w dyskusji pojawiły się głosy fanów, którym brakowało tekstur w podglądzie personalizacji postaci. Inni trafili na tajemniczych jegomościów o jakże wymownych imionach „!! MISSING ELITE NAME”. Ale na razie żarty na bok - kto siedzi dłużej w społeczności gier, ten szybko domyśli się, że PH oznacza Place Holder.

Termin odnosi się do tymczasowych elementów, które są wykorzystywane w grach podczas procesu produkcji i na etapie testów. Nie powinny jednak znajdować się w wersji końcowej gry i chyba dlatego gracze stwierdzili, że skoro takie sytuacje dalej mają miejsce w Diablo 4, to w takim razie gra dalej musi być na etapie bety.
Fani mają prawo oczekiwać, że deweloperzy dostarczą dopracowany tytuł już na premierę. Tymczasem problem z elementami testowymi w Diablo ciągnie się już od ponad roku i wygląda na to, że twórcy po prostu ignorują tę kwestię. Nie świadczy to dobrze o ich podejściu do graczy i sprawy. Ale jak żartobliwie przypominają fani, to w końcu „mała, niezależna firma”. Nie ma co się czepiać, prawda?
GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic
2

Autor: Danuta Repelowicz
Hiszpańskie serce i japońska dusza. Absolwentka filmoznawstwa ze szczególną słabością do RPG-ów i bijatyk. Miłośniczka wiedzy tajemnej, nauk o kosmosie, musicali i wulkanów. Dorastała na Onimushy, Tekkenie i Singstarze. Wcześniej związana z serwisem GamesGuru, pisze i tworzy od najmłodszych lat. Prywatnie także wokalistka i wojowniczka Shorinji Kempo stopnia 4 Kyu. Specjalizuje się w narratologii i ewolucji postaci. Świetnie porusza się też po tematyce archetypów i symboli. Jej znakiem rozpoznawczym jest wszechstronność, a jej ciekawość często prowadzi ją w najdziksze ostępy umysłu i wyobraźni.