autor: Michał Chwistek
Graliśmy w World of Warships – starcia okrętów zapowiadają się doskonale - Strona 2
Po World of Tanks i World of Warplanes przyszedł czas na World of Warships, czyli najnowszą grę Wargamingu, tym razem poświęconą okrętom morskim. Sprawdź nasze wrażenia z pokazu.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry World of Warships – wrogie okręty w zasięgu dział
Jeśli chodzi o inne możliwości naszej maszyny, dostępne były dwie opcje. Mogliśmy podczas bitwy naprawić jeden z naszych modułów oraz skorzystać ze wsparcia lotniczego. Ta druga umiejętność działała w ten sposób, że czasowo zwiększała zasięg naszego radaru. Było to szczególnie istotne w przypadku unikania płynących w naszym kierunku torped. Tylko bardzo szybkie zauważenie tych pocisków umożliwiało nam wykonanie manewru uniku, który – szczególnie w przypadku ociężałego pancernika – zajmuje trochę czasu.

Podczas prezentacji nie mieliśmy okazji sprawdzić lotniskowców, ale działka przeciwlotnicze na pewno okażą się przydatne.
Lokacja, na której przyszło nam się zmierzyć z przeciwnikiem w tym krótkim demie, nie była zbyt skomplikowana. Otwarte morze z kilkoma małymi fragmentami lądu pozwalało na pełną swobodę poruszania. Nie wiem jak wyglądają inne dostępne mapy, ale mam wrażenie, że twórcy mogą mieć pewne problemy z zagwarantowaniem większej różnorodności w tym aspekcie. Mimo wszystko, na morzu możliwości projektantów poziomów są dużo mniejsze niż w przypadku lądowych bitew z udziałem czołgów. Problem ten mogą jednak rozwiązać różnorakie tryby gry, których ma być kilka.
Jeszcze nie zdecydowano o ich liczbie oraz o tym, które z nich trafią do finalnej wersji gry, ale poznaliśmy dwa przykłady. Podczas krótkiej rozgrywki naszym zadaniem była ochrona płynącego przez całą mapę lotniskowca oraz zniszczenie lub spowolnienie płynącej w przeciwnym kierunku podobnej maszyny, należącej do wrogiej drużyny. Wygrywał ten zespół, którego lotniskowiec szybciej dotarł do celu. Po 15 minutach zabawy trudno oceniać, czy ten tryb przyjmie się na dłużej, ale daje spore możliwości ciekawego balansowania między obroną własnej jednostki i atakowaniem przeciwnika. Inny styl rozgrywki, o którym wspomniał jeden z projektantów, to dominacja. W tym przypadku gracze rywalizują o określone rejony mapy i starają się je utrzymać jak najdłuższej pod swoją kontrolą. Standardowo, w obu opisanych trybach do zwycięstwa prowadzi również zniszczenie wszystkich okrętów wroga. W tym kontekście warto wspomnieć, że w starciach mają uczestniczyć drużyny składające się z 12 statków, czyli na polu bitwy zobaczymy jednocześnie 24 okręty.

Na obrazku możemy podziwiać pancernik Nagato wystrzeliwujący salwę ze swoich potężnych dział 410 mm.
Wrażenia z pokazu najnowszej gry od Wargamingu są pozytywne. Szczegółowe modele okrętów, proste i intuicyjne sterowanie oraz interesujące tryby rozgrywki pozwalają z optymizmem patrzeć na premierę tego, tak długo zapowiadanego, tytułu. Po krótkiej prezentacji trudno jednak stwierdzić, na ile złożona będzie właściwa gra i jakie możliwości taktyczne zaoferuje odbiorcom. Potencjalny problem może stanowić liczba oraz jakość przyszłych aktualizacji. World of Warships to już trzecia duża produkcja Wargamingu, a utrzymanie w dobrej formie takiej ilości długo żyjących tytułów sieciowych wymaga sporych nakładów czasu i całej rzeszy zdolnych pracowników. Baza graczy również może się nieco rozmyć. Optymizmem napawa jednak fakt, że twórcy sporo nauczyli się podczas premiery World of Warplanes i z pewnością wykorzystają zdobytą w ten sposób wiedzę. Jak się dowiedzieliśmy, w przypadku World of Warships zamiast licznych, lecz drobnych aktualizacji, autorzy planują już od początku wypuszczać duże rozszerzenia, dostarczające sporo istotnych nowości. Nie pozostaje więc nic innego, jak trzymać kciuki i czekać na start testów wersji beta, które wstępnie planowane są na końcówkę tego roku.