autor: Konrad Kruk
Testujemy Endless Legend – Cywilizacja w świecie fantasy - Strona 2
Twórcy Endless Space w swojej kolejnej turowej strategii przenoszą nas w świat fantasy. Sprawdzamy, czy ich nowej produkcji bliżej jest do Cywilizacji, Heroesów, czy może Francuzi popełnili autoplagiat?
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Endless Legend - fantastyczna uczta dla strategów
Stara szkoła ekonomii
Rozpoczynając przygodę w świecie Endless Legend, dysponujemy jedynie skromnymi siłami militarnymi pod dowództwem bohatera. Dodatkowo, niczym w serii Cywilizacja, w szeregach naszej armii znajduje się jednostka kolonizująca. Jest to pierwsza różnica w stosunku do Endless Space. Tam na dzień dobry, poza dwoma statkami, dysponowaliśmy również rodzimą planetą wybranej rasy.
Warto przez chwilę zastanowić się nad wyborem odpowiedniego miejsca, tak by maksymalnie ułatwić sobie start. Z pomocą przyjdzie siatka podzielona na heksagonalne pola z zaznaczonymi typami profitów, które będą spływać do stolicy w postaci surowców, jeśli terytoria te znajdą się w granicy wpływu miasta. Na początku dobrze opanować teren z wysokim potencjałem produkcji oraz zapleczem żywnościowym. Podobnie jak w Endless Space, produkcja pozwala na szybszą budowę kolejnych instalacji oraz wytwarzanie jednostek, żywność z kolei zagwarantuje dobrobyt i dobre samopoczucie społeczeństwa. Stąd już prosta droga do szybko wzrastającej populacji, a w konsekwencji rosnącego budżetu naszej frakcji. Znane już wcześniej współczynniki, jak żywność, produkcja, nauka oraz pył (pieniądze), zostały wzbogacone o kolejny parametr – wpływ (influence). Ma on kluczowe znaczenie dla rozwoju technologicznego i bezpośrednio przekłada się na wkroczenie cywilizacji w kolejne ery. To kolejny nowy element.

Pole bitwy. Ukształtowanie terenu ma niebagatelny wpływ na zadawane obrażenia: stoisz wyżej - bijesz mocniej.
O ile w Endless Space drzewko rozwoju wybranej rasy było bardzo przestronne i rozgałęzione, o tyle w Endless Legend mamy do czynienia ze znacznie mniejszymi, sześcioma schematami symbolizującymi kolejne ery rozwoju. Dodatkowo kategorie technologiczne uległy pewnej modernizacji. Tym razem zajmujemy się: militariami, ekspansją i imperium, nauką i uprzemysłowieniem oraz ekonomią i populacją. Cały progres technologiczny zachodzi ewolucyjnie. Innymi słowy, by rozpocząć badania nad wynalazkami kolejnej ery, należy osiągnąć konkretny poziom cywilizacyjny, tzn. mieć opracowaną grupę technologii niższego rzędu oraz pewną pulę punktów wpływu.

Drzewka rozwoju symbolizujące kolejne ery. Technologie oznaczone na niebiesko są już opracowane, zielone wciąż czekają na zbadanie.
Pozostałe parametry, czyli pył i nauka, również powinny znajdować się w orbicie naszych zainteresowań. Tutaj ponownie gra nas nie zaskoczy. Pył, będący środkiem płatności w przypadku zakupu ulepszeń dla bohaterów oraz modernizacji jednostek, pochodzi najczęściej z podatków, konkretnych budynków, jednej z kilku miejskich działalności bohaterów oraz z przeczesywania ruin – specjalnych miejsc na mapie. Poziom nauki z kolei, generowany w określonych instalacjach, wpływa m.in. na liczbę tur potrzebną do opracowania danej technologii. Cała zabawa polega na tym, by zarządzając swymi ziemiami, zachować balans w rozwoju. Co z tego, że szybko opracujemy technologie militarne, skoro z gospodarką będziemy w lesie, co w konsekwencji zaowocuje marnym poziomem pyłu, tak przecież potrzebnego do ulepszania armii. A ta będzie miała ręce pełne roboty.