Graliśmy w Alien: Isolation - horror z Obcym nie zawodzi - Strona 2
Podczas półgodzinnej sesji z grą Obcy: Izolacja najedliśmy się trochę strachu. Jest spora szansa że w końcu doczekamy się horroru, który godnie wpisuje się w kultowe uniwersum.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Alien: Isolation – nie taki Obcy straszny, jak go malują
Pierwsze spotkanie z Obcym w trybie Challenge jest cholernie demotywujące. Na początku ginąłem już po kilkudziesięciu sekundach – nie znając mechaniki gry ani zwyczajów ksenomorfa, trudno oczekiwać sukcesu. Później było jednak coraz lepiej. Nauczyłem się nie wyściubiać nosa z kryjówki, jeśli poczwara nie odeszła gdzieś na bok, pojąłem też zasady rządzące kluczeniem wokół porozstawianych tu i ówdzie obiektów, by nie znaleźć się w zasięgu wzroku oponenta. Oczywiście namiętnie korzystałem też z wykrywacza ruchu – schowani za pudłem lub stertą rur dysponujemy ograniczoną widocznością i tylko dzięki kropce na motion trackerze jesteśmy w stanie sensownie ocenić pozycję rywala. Stosunkowo szybko nauczyłem się też korzystać z rozmaitych gadżetów, które konstruujemy w oka mgnieniu ze znalezionych tu i ówdzie przedmiotów. Jednym z nich było hałaśliwe tałatajstwo, które natychmiast zwabia w pobliże obcego. Doceniłem też obecność apteczek i flar oraz możliwość skonstruowania przecinaka, pozwalającego otworzyć zamknięte włazy – kto oglądał drugą odsłonę filmowej sagi, doskonale wie o co chodzi.
W miarę nabierania doświadczenia zaczynamy radzić sobie coraz lepiej, choć nigdy nie czujemy się stuprocentowo pewnie. Po ukończeniu standardowej kampanii tryb Challenge jest zapewne o wiele prostszy, ale gdy zasiada się do niego pierwszy raz w życiu, mając jedynie mgliste pojęcie o tym, co nas właściwie czeka, trudno o równowagę psychiczną. Gra doskonale używa wszystkich możliwych środków, żeby podtrzymać ten niepokojący stan. Natężenie towarzyszących zmaganiom dźwięków zmienia się w zależności od sytuacji – jest cicho, gdy ukrywamy się w szafie i opętańczo głośno, kiedy ksenomorf namierzył nas i pędzi w naszą stronę. Izolacja pompuje adrenalinę do krwi w szaleńczym tempie, ale przecież o to tak naprawdę w tego typu produkcjach się rozchodzi.
Krystian Smoszna | GRYOnline.pl
Zostało jeszcze 41% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie