autor: Szymon Liebert
Fotorealistyczna grafika i nowoczesna narracja w Get Even - przyglądamy się intrygującej polskiej strzelaninie - Strona 3
Nad Gliwicami pojawiły się drony – to ekipa z The Farm 51 skanuje obiekty do gry Get Even. Po autorach NecroVision i Painkiller: Hell & Damnation spodziewalibyśmy się zwykłej strzelanki. Ten projekt ma jednak kilka ukrytych atutów.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Get Even – Splinter Cell spotyka Władcę marionetek
Jednym z bardziej enigmatycznych aspektów Get Even jest implementacja trybu online – w naszej przygodzie trafimy na innych graczy. Pazdur rozwiewa wątpliwości mówiąc, że nie chce gry wieloosobowej. „Get Even jest grą single, w której można spotkać innych ludzi” – wyjaśnił. Podobno spotkamy graczy, którzy przeżyli swoją historię i akurat weszła ona w interakcję z naszą. Ta konstrukcja sprawia, że gliwicka gra kojarzy się bardziej z Podróżą niż przykładowym Dark Souls. „Opowiadamy grę o konflikcie, więc obecność [innych graczy] będzie wiązała się z tym, że trzeba ze sobą walczyć” – dodał Pazdur. Celem tych konfrontacji, wynikających między innymi z obecności dwóch kampanii fabularnych, nie będzie jednak nabijanie fragów. Twórcy wciąż zastanawiają się, czy w ogóle informować graczy, z kim się mierzą i czy gra potrzebuje rzeczy w stylu rankingów sieciowych. Chcą za to efektu rodem z To The Moon, w którym „trudno powiedzieć, w którym momencie wygrywamy”. Czasem będzie więc można uniknąć walki. Z drugiej strony, nie można popadać w przesadę. „Nie chcę nikogo straszyć, że przed każdym wystrzałem trzeba będzie się zastanawiać” – zażartował Wojtek i rzucił jeszcze jedno odniesienie: przygodówkę The Walking Dead.

Mimo tej ambiwalencji konflikty w Get Even często będziemy rozwiązywać siłowo – strzelając lub okładając kogoś ciężkimi przedmiotami. Pazdur zapewnił, że sama mechanika będzie oparta na doświadczeniach studia oraz nowych obserwacjach. Ciekawe jest jednak to, że system ma być realistyczny i bardziej przyziemny, niż można się spodziewać. Wynika to między innymi z próby dostosowania gry do okularów VR, ale i samego klimatu. „Prawie wszystkie gry FPS poruszają graczem szybciej niż w rzeczywistości, my z kolei będziemy mieli tempo poruszania się zbliżone do zwykłego człowieka” – wyjaśnił producent. Wojtek dodał też, że gra ma stawiać raczej na szczegółowość lokacji (a nie rozmiary) oraz prawdziwy system strzelania, gdzie jeden pocisk może załatwić sprawę. Mimo tego możemy liczyć na to, że w grze znajdzie się więcej niż jeden rodzaj broni i przeciwnika. W większym stopniu chodzi o to, żeby dawać warianty – przykładem będzie broń CornerShot, do której założymy różne nakładki, np. strzelające zza zakrętu. „Trzymamy się designu fabularnego, nie szalejemy” – powiedział Wojciech Pazdur i dodał, że w wymiarze czasowym strzelanie będzie mimo wszystko dominującym elementem gry.
Raz jeszcze o fabule
Na pewno w Get Even nie zobaczymy klasycznych przerywników filmowych, co wynika z paru powodów. Po pierwsze, są drogie – zmiana czegokolwiek wymaga dogrywania dialogów i reżyserowania nowych ujęć. Zwykle też studio musi z góry określić, ile minut przerywników jest w stanie zrealizować. Po drugie, często nie pasują do reszty gry – nagrywa się je na jednym etapie produkcji, a w kolejnych gra się zmienia. The Farm 51 chce tu postawić na spójność i nie narzucanie graczowi informacji. „Nie chcemy podawać historii na tacy, chcemy, żeby gracz mógł jej doświadczyć we własnym zakresie” – wyjaśnił Pazdur. Dzięki temu będzie można skupić się na głównej historii lub poświęcić dodatkowy czas na odkrycie wzbogacających historię wątków pobocznych, easter eggów i znajdziek. Dodatkowo producent nie chce linearnej historii, więc nasze decyzje wpłyną na pewne elementy. Pazdur nie chciał zdradzić, czy będą to różne zakończenia, ale zapewnił, że nie raz przekształcimy świat, grzebiąc we wspomnieniach. Ponadto będziemy przeżywać podobne sytuacje z nową wiedzą lub po zmianie wcześniejszych wydarzeń – niczym w Kodzie nieśmiertelności.
