autor: Maciej Kozłowski
Testujemy grę Banner Saga - dorosłe RPG od byłych pracowników BioWare'u - Strona 2
Bajkowa gra stworzona przez byłych pracowników ze studia BioWare oferuje znacznie więcej emocji niż niejeden tytuł AAA. Czy dostaniemy wreszcie produkcję z Kickstartera, która okaże się być sukcesem?
Przeczytaj recenzję Recenzja gry The Banner Saga - RPG z Kickstartera w klimacie Skyrima

Powstańcie, bogowie wojny!
Osobny akapit należy się warstwie bitewnej produkcji – to właśnie potyczki zajmują najwięcej czasu i są najbardziej wymagającym elementem rozgrywki. Całość jest bardzo taktyczna i w minimalnym stopniu bazuje na losowości: nie rzuca się tu kostkami, lecz zestawia statystyki poszczególnych postaci i na ich podstawie wylicza rezultat działań. Przykładowo ilość obrażeń zadanych przeciwnikowi w walce wręcz zależy od siły atakującego, pancerza obrońcy, liczby pobliskich tarczowników oraz punktów siły woli dodanych do ciosu. System jest dość prosty, ale na tyle kompleksowy, że pozwala na zastosowanie wielu różnorodnych taktyk. Sytuację dodatkowo różnicują zmienne plansze, liczne umiejętności specjalne, przedmioty oraz czynniki fabularne (jak np. nadciągnięcie posiłków).

Za warstwę muzyczną gry odpowiada Austin Wintory, znany głównie z soundtracków do gier Journey oraz flOw – kompozycje do tej pierwszej zostały w 2012 roku nagrodzone statuetką Grammy. Styl graficzny wzorowany jest natomiast na dorobku Eyvinda Earle’a, odpowiedzialnego za klasycznego, disneyowskiego Piotrusia Pana czy Śpiącej królewny. Bajecznej oprawie wizualnej towarzyszy więc dość ponura i oszczędna warstwa muzyczna, w ciekawy sposób podkreślająca klimat całości.
Chociaż w poszczególnych starciach biorą udział kilkunastoosobowe grupy żołnierzy (sami możemy dowodzić maksymalnie sześcioma naraz), to jednak rezultat konkretnych potyczek potrafi przesądzić o dalszym przebiegu wojny. Tak się bowiem składa, że podczas kampanii dowodzimy dwiema zupełnie różnymi grupami awanturników, rozrzuconymi po przeciwnych stronach kontynentu i próbującymi przedrzeć się przez zastępy wrogów w drodze do celu. Poza postaciami fabularnymi w naszym obozie znajdziemy także wielu cywilów, bohaterów niezależnych czy zwykłych uchodźców, którzy przy wojsku poszukują schronienia przed wszechogarniającą ciemnością. O tym, czy będziemy troszczyć się tylko o siebie (i „ewentualnie” najbliższych przyjaciół), czy też o całą grupę, zadecydujemy sami. W końcu skoro bogów nie ma, to kto miałby nas osądzić?
Walhalla czeka
The Banner Saga prezentuje się interesująco pod względem opowiadanej historii i mechaniki bitew, ale nie można grze też zbyt wiele zarzucić w kwestii oprawy. Ręcznie malowane krajobrazy 2D, pomysłowo narysowane postacie oraz muzyka instrumentalna w doskonały sposób dopełniają całości obrazu. Chociaż na pierwszy rzut oka pozycja ta może wydawać się nieco dziecinna, to jednak warto dać jej szansę – szybko odwdzięczy się z nawiązką.

Gra już teraz jawi się nad wyraz obiecująco – jeśli tylko zostanie odpowiednio rozreklamowana, powinna zdrowo namieszać w gatunku RPG. Jedyny problem stanowi pewna niszowość tytułu: poważna tematyka, brak efekciarstwa i prosta budowa rozgrywki nie wróżą komercyjnego sukcesu. Z drugiej strony warto pamiętać, że na Kickstarterze projekt zebrał ponad 720 tysięcy dolarów z oczekiwanych 100 tysięcy – najwyraźniej istnieje całkiem spora grupa graczy, która zaufała ludziom ze studia Stoic. Może tym razem nadzieje ofiarodawców nie zostaną zawiedzione?