autor: Przemysław Zamęcki
Test wczesnej wersji gry Might & Magic X: Legacy - klasyczne RPG wciąż mocne - Strona 2
Ubisoft na fali popularności Legend of Grimrock postanowił wznowić klasyczny cykl RPG. Niemiecki producent, francuski wydawca i amerykańskie korzenie serii – tak w skrócie można określić Might & Magic X: Legacy.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Might & Magic X: Legacy - klasycznego RPG dla weteranów
Przed wydaniem łaty doba mijała zdecydowanie zbyt szybko. Każda runda ruchu w otwartym terenie trwała aż 15 minut w świecie gry, przez co dzień i noc błyskawicznie następowały po sobie, a to zwiększało zmęczenie postaci. Taki stan wymagał częstego biwakowania, co z kolei sprawiało, że szybko kurczyły się zapasy żywności. Kiedy kończyło się pożywienie, trzeba było wracać do miasta i je uzupełniać. I tak w koło Macieju. Patch ten problem właściwie rozwiązuje. Zostały zmienione proporcje. Ruch w terenie otwartym zajmuje tylko pięć minut, w podziemiach dwie minuty, a poruszanie się po mieście jedynie minutę. Znacznie polepszyło to komfort eksploracji.


Niedawno zakończył się zorganizowany przez twórców gry konkurs, w którym należało własnoręcznie przygotować mapę podziemi wraz z oferowanymi przez nie przygodami i zagadkami. Jednym z jego laureatów został bloger serwisu gameplay.pl – Pita, który za pracę zatytułowaną Frozen & Shade zdobył trzecie miejsce.
Każda z ras (człowiek, elf, krasnolud i ork) dysponuje trzema klasami postaci do wyboru. Obecnie znane i odblokowane są po dwie z nich. I tak: człowiek może być najemnikiem lub wolnym magiem bez konkretnej specjalizacji, flirtującym z dowolną szkołą magii. Elfy jak na razie dzielą się na obieżyświatów i druidów. Krasnoludy szkolą się na obrońców, czyli mistrzów posługiwania się tarczą w celu blokowania ataków, oraz zwiadowców wyspecjalizowanych w walce dystansowej za pomocą kuszy. Orkowie, najsilniejsza z ras, to świetni barbarzyńcy i szamani pełniący rolę mediów pomiędzy światami duchów i materii. Dodatkowo każda z profesji może w dalszej części gry wyewoluować w przypisaną wcześniej klasę zaawansowaną. Twórcy nie zmuszają nas jednak do zachowania tych sztywnych reguł. Owszem w procesie kreacji konkretna klasa ma niektóre atrybuty i umiejętności narzucone z góry, ale sami dysponujemy też pewną pulą punktów, które możemy dowolnie przydzielić.

W świecie gry wędrujemy, zbieramy zadania od zamieszkujących go postaci oraz oczywiście zdobywamy punkty doświadczenia, które pozwalają później zmienić statystyki i zdolności bohatera. Podobnie jak we wcześniejszych częściach serii w przypadku umiejętności, po osiągnięciu wskazanego w statystykach poziomu, aby faktycznie czerpać z tego faktu korzyści, musimy jeszcze udać się do trenera. Tych odnajdziemy w różnych częściach miasta. Jest to w tej chwili o tyle łatwiejsze, że dostępna mapa pokazuje interesujące lokacje wraz z ich opisem. Wcześniej były tylko białe kropki i przez kilka pierwszych godzin błądziło się w celu odszukania właściwej osoby.
Limbic Entertainment stara się zachować przede wszystkim ducha pierwszych, klasycznych odsłon serii, z World of Xeen (tak naprawdę jest to nazwa zestawu składającego się z dwóch gier: Clouds of Xeen i Darkside of Xeen) na czele. Aby jak najlepiej oddać tę charakterystyczną atmosferę, firma – poza umożliwieniem wczesnego dostępu do gry i zbieraniem tzw. feedbacku od społeczności – niemal od samego początku produkcji pozostaje w stałym kontakcie z trzydziestoma hardkorowymi znawcami tematu, których sama określa mianem VIP-ów. Wiele z wcześniej poczynionych zmian na korzyść w mechanice rozgrywki to właśnie ich zasługa.
Oprócz czterech podstawowych herosów, z których składa się drużyna, mogą do niej dołączyć jeszcze dwaj dodatkowi. Nie biorą oni udziału w samej walce, ale z ich obecności czerpie się pewne profity. Potrafią na przykład wskazywać ukryte przejścia czy też, jak w przypadku goblińskiego kucharza, sprawiać, że po każdym relaksie członkowie drużyny są jeszcze przez jakiś czas świetnie wypoczęci, dzięki czemu do ich statystyk bojowych dodawane są bonusowe punkty. Nic nie stoi też na przeszkodzie, by zamiast postaci wynająć muła lub konia, co zwiększy ilość zbieranego z terenu żelastwa, zwojów, eliksirów itd. W grze jak na razie nie ma żadnego craftingu i autorzy raczej nie przewidują w przyszłości takiej opcji.