Widzieliśmy Murdered: Soul Suspect - duch rozwiązuje sprawę własnego zabójstwa - Strona 2
Na E3 wśród wysokobudżetowych tytułów, nie zabrakło bardziej odważnych i oryginalnych gier. Murdered: Soul Suspect to świeże podejście do tematu detektywistycznych przygodówek.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Murdered: Śledztwo zza grobu - marne L.A. Noire w Salem
Gromadzone dane przekładają się na punkty doświadczenia, które wykorzystujemy potem do rozwijania paranormalnych zdolności Ronaha. Autorzy przemilczeli prośbę o podanie konkretnych przykładów, wspominając jedynie o teleportacji, działającej w identyczny sposób jak zaklęcie Blink w Dishonored. Skoki z miejsca na miejsce przydają się przede wszystkim do eliminowania znienacka demonów, które patrolują okolicę i systematycznie polują na naszego śmiałka. Istoty z piekła rodem kierują się nadzieją, że pochłaniając duchy, powrócą na dobre do świata materialnego.

Demony są podstawowymi przeciwnikami w Murdered, a spotkania z nimi mają stanowić małą odmianę od wysilania mózgownicy. W początkowej fazie gry nie stanowią większego wyzwania – na dobrą sprawę wystarczy zajść je po cichu od tyłu i wcisnąć odpowiedni przycisk na padzie, by się ich definitywnie pozbyć – ale później, zgodnie z obietnicą złożoną przez twórców, staną się prawdziwym utrapieniem. Nie pozostaje nic innego, jak uwierzyć w te zapewnienia. Bezpośredniej walki jako takiej w produkcie firmy Square Enix nie uświadczymy. Twórcy nie chcieli zbyt mocno odejść od przygodówkowego charakteru zabawy, aplikując przesadną liczbę elementów zręcznościowych.
O tym, że stworzenie gry z duchem w roli głównej nie jest sprawą prostą, najlepiej świadczą sztucznie narzucone ograniczenia dotyczące eksploracji okolicy. Mimo że Ronah potrafi przenikać przez przeszkody, ściany domów są dla niego barierą nie do przebycia. Autorzy mgliście tłumaczą to tradycją rozpowszechnioną w Salem po słynnych procesach czarownic, kiedy to mieszkańcy chronili swoje siedziby przed ingerencją złych duchów. W Murdered można więc wejść do czyjegoś lokum tylko wtedy, gdy ktoś otworzy drzwi. Nieco śmiesznie wygląda też duch wspinający się po schodach na piętro. Przypomina to stary brytyjski serial kryminalny Randall i duch Hopkirka, w którym drugi z tytułowych bohaterów rzucał cień i schodząc po schodach, trzymał się poręczy.
Oprócz głównego wątku fabularnego produkt oferuje także liczne zadania poboczne, które możemy wykonywać w dowolnym momencie zmagań. Byliśmy nawet świadkami jednego z nich, gdy uwięziony w domu duch kobiety poprosił o odnalezienie swego ciała. O’Connor dokonał tego, odczytując myśli starego małżeństwa, zamieszanego w śmierć dziewczyny i cierpiącego z powodu wyrzutów sumienia. Po przekazaniu informacji o położeniu zwłok zleceniodawczyni na nasze konto spłynęły kolejne punkty doświadczenia.

Od strony graficznej Murdered: Soul Suspect prezentuje się bardzo ładnie, mimo że gra nie powstaje z myślą o konsolach nowej generacji. Autorom udało się dobrze oddać charakter samego miasta, które ma bogatą historię i tradycję. Akcja toczy się wyłącznie w nocy, ale mimo panującego mroku jest na czym zawiesić oko. Równie dobrze prezentuje się oprawa dźwiękowa. Podobał mi się zwłaszcza świetnie dobrany głos głównego bohatera, często komentującego celnymi uwagami aktualne wydarzenia.
Pierwsza publiczna prezentacja Murdered: Soul Suspect zrobiła na mnie pozytywne wrażenie. Mimo że pomysł nie jest nowy, gra jawi się zaskakująco oryginalnie i świeżo. Mam tylko nadzieję, że autorzy nie przesadzą z liczbą „starć” z demonami, które – szczerze mówiąc – wydają się kompletnie nijakie i dodane odrobinę na siłę. Wierzę również, że w późniejszej fazie rozgrywki poziom trudności odpowiednio wzrośnie, bo początkowe sceny związane z czysto detektywistyczną robotą nie stanowiłyby żadnego wyzwania dla kogoś, kto przez lata na przygodówkach zjadł zęby. Całość oceniam jednak pozytywnie, gdyż frajda z łączenia faktów w tej skomplikowanej opowieści jest naprawdę ogromna.