Gra Arma III - testujemy wersję alpha militarnego sandboksa - Strona 2
Testujemy wczesną wersję Army III – najnowszego dzieła studia Bohemia Interactive. Już teraz można mówić o ogromnym skoku jakościowym serii. Militarny symulator z Czech zapowiada się świetnie.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry ArmA III - wizualnie piękna, ale pozbawiona treści
Zupełną nowością są działania podwodne. Aktualnie, niczym słynne „foki”, możemy podpłynąć do celu w stroju płetwonurka i wykonać niespodziewany atak. Czy doczekamy się sabotowania dużych okrętów w porcie? Kto wie, już teraz da się pobawić się w sapera i zabrać za rozbrajanie min morskich.
Fanów prowadzenia pojazdów też spotka parę miłych niespodzianek. Alpha w tym momencie nie powala ilością zabawek – najczęściej obsługujemy wozy opancerzone Hunter i Ifrit, ale nowości widać zaraz po chwyceniu za kierownicę. Działające lusterka, kamery, animacje ruchu rąk na kierownicy i usprawniona fizyka jazdy sprawiają, że gra zaczyna przypominać tytuły pokroju Test Drive Unlimited. Dużo pracy wymaga jeszcze fizyka kolizji, ta wciąż płata figle niczym w Armie II, więc zderzenie dwóch samochodów może oznaczać lot w kosmos... dosłownie.
Śmigłowce dostępne w wersji alpha potrzebują jeszcze solidnego doszlifowania, głównie ze względu na obecność jedynie śladowego modelu lotu. Docelowo element ten ma czerpać możliwie jak najwięcej z symulatora Take On Helicopters, pozostaje więc czekać.
Z dużą krytyką w Armie spotykał się zawsze system zarządzania wyposażeniem, szczególnie gracze w DayZ narzekali na brak intuicyjności i nadmiar klikania myszką. Ten segment został w Armie III już poprawiony, sprzęt można przeciągać, przez co znikło wiele problemów. To, co da się robić z naszym oporządzeniem, to kolejna pozytywna zmiana. Jeśli chcemy, możemy ściągnąć hełm, schować noktowizor do plecaka, podczepić latarkę do karabinu, zamontować inny celownik czy też – gdy jesteśmy w nastroju – paradować w samej bieliźnie. W skrócie: zarządzanie ekwipunkiem jest teraz bliższe temu, co znamy z gier RPG.
Czekamy na więcej
Z racji, że mamy do czynienia z wersją alpha, trzeba być przygotowanym na dużo elementów typu „work in progress” i bugów. Ryby pływające po lądzie? Tak, to się zdarza. Latające moździerze, czy wywalenie do Windowsa, jeśli wcielimy się w żółwia morskiego (w momencie publikacji tekstu ten krytyczny bug został już naprawiony). Tak, błędy są większe i mniejsze, ale nie psują ogólnego pozytywnego wrażenia.
Dużo pracy będzie też wymagać od twórców dopracowanie AI, które często popada ze skrajności w skrajność i podobnie jak w Armie II raz jest ślepe, a chwilę potem zaskakuje strzałem w głowę z 600 metrów. Interfejs dowodzenia sztuczną inteligencją także nie był jeszcze ruszany. Na szczęście nasi komputerowi podkomendni przestali rzucać sztywne komunikaty na rzecz troszkę prostszych i bardziej bezpośrednich meldunków.
Do momentu zagrania w wersję alpha Army III wyglądałem nowej odsłony serii raczej spokojnie, teraz nie mogę się już doczekać finalnego produktu. Zapowiada się wspaniały militarny sandbox, który ciągle się rozwija za sprawą ścisłej współpracy twórców i społeczności. Otwarta pozostaje kwestia, czy Bohemia Interactive będzie w stanie dołączyć do tego militarnego Minecrafta wciągającą historię, na co liczy wielu graczy, których nie interesują mody czy tryb multiplayer.
Adam Kusiak | GRYOnline.pl