autor: Marcin Konstantynowicz
Graliśmy w kampanię Zergów w StarCraft II: Heart of the Swarm - Kerrigan kontra Protossi - Strona 4
Podczas specjalnego pokazu gry StarCraft II: Heart of the Swarm w Paryżu, przetestowaliśmy kilka misji z kampanii Zergów. Singiel zapowiada się naprawdę uroczo.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry StarCraft II: Heart of the Swarm - dodatek godny Królowej Ostrzy

Ostatnią z atrakcji była sama Sarah Kerrigan. Jako że obecna jest niemal w każdej misji, nie może być zwykłą jednostką. I nie jest – dziewczyna dysponuje aż sześćdziesięcioma poziomami doświadczenia, które zdobywamy w trakcie kampanii. Wraz z każdym z nich wzrastają jej punkty życia, od czasu do czasu zwiększają się też obrażenia, które zadaje, a co kilka poziomów możemy wybrać jedną z dwóch umiejętności, jaką będzie dysponować Królowa Ostrzy (zdolności da się dowolnie zmieniać między misjami). Na początku jest to np. ogłuszenie kilku jednostek wroga czy ulepszenie Nadrządców, jednak potem mamy do dyspozycji np. wskrzeszanie Zerglingów, a nawet przyzywanie ogromnych... glutów, w których mieści się 40 Zerglingów, 6 Karakanów i 3 Hydraliski. Niestety, podczas gry mogłem doprowadzić Kerrigan tylko do około 22 poziomu, niemniej system ten jest fajnym dodatkiem. Ci z Was, którzy śledzili wcześniejsze doniesienia, będą pewnie zaskoczeni, że system rozwoju naszej podopiecznej się zmienił, ale jak zapewnił mnie Sam Didier: „ten działa lepiej”.

Patrząc od strony konstrukcji misji czy dostępnych ulepszeń – jest dobrze. Ale co z klimatem? Wiele osób obawiało się, że Zergi utracą swój unikalny charakter. Ciężko mi ostatecznie wypowiedzieć się w tej kwestii, bowiem testowałem tylko wycinek gry, niemniej nie ma co oczekiwać w Heart of the Swarm atmosfery rodem z pierwszego StarCrafta. Niestety. Nie oznacza to wprawdzie, że jest cukierkowo – autorzy wyraźnie celują w mroczniejszą aurę, Kerrigan naprawdę się nie patyczkuje... jednak czegoś w tym brakuje. To już nie jest ta Królowa Ostrzy z Brood Wara, która rozstawiała wszystkich po kątach i była wyzuta z wszelkiej moralności. Sarah w HotS-ie pomiędzy misjami mówi na przykład, że zabije każdego, kto stanie jej na drodze do Mengska, ale to nie znaczy, że jej się to podoba. Nie sprawia wrażenia osoby przebiegłej i żądnej krwi, jak Królowa Ostrzy z Brood Wara, tylko raczej kogoś, kto ma pewną misję do wypełnienia (zabicie Mengska) i jest po prostu pogodzony z tym, że musi ją wykonać. Nie czułem tu żadnej iskry, Kerrigan wypadała w swoich kwestiach dość blado. Zapytałem o to Sama Didiera, odpowiedział mi jednak, że przywódczyni Zergów rozkręci się wraz z fabułą i czeka nas dużo mocnych zwrotów akcji.

Na plus natomiast zaliczyć należy wspomniane już mutacje i osobę Abathura. Mam wrażenie, że pracował nad nimi inny zespół ludzi. Nie wiem, czy jest to prawdą, w każdym razie i minimisje, w których testujemy nowe odmiany jednostek, i same wypowiedzi naukowca zdecydowanie cechuje typowa dla Zergów nuta.
Miłym zaskoczeniem był fakt, że do naszego użytku przygotowano również rodzimą wersję gry. Oprócz kilku literówek i nieco słabego doboru aktorki użyczającej głosu Kerrigan prezentuje ona niezły poziom. Na pochwałę zasługuje Abathur, który po polsku brzmi lepiej niż po angielsku, ze względu na błyskotliwe tłumaczenie i dobrze podłożony głos.
Podsumowując wizytę w podparyskiej siedzibie Blizzarda, stwierdzam, że historia opowiedziana w kampanii Heart of the Swarm na pewno okaże się warta uwagi. I choć wciąż mam wątpliwości co do kierunku, w którym zmierza obrana przez autorów wizja Zergów, to wiem, że w najgorszym wypadku dostanę po prostu 20 świetnych, pomysłowych misji i bardzo ciekawą mechanikę rozwoju jednostek. Plus nieskończenie wiele godzin spędzonych na Battle.necie. A jeśli wszystko pójdzie dobrze, otrzymamy kampanię, którą zapamiętamy na lata. Premiera już niedługo, warto czekać.