Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 6 czerwca 2012, 13:48

Tomb Raider prosto z E3 - oglądamy nowe przygody Lary Croft - Strona 2

Tomb Raider zapowiada się na jedną z najciekawszych premier 2013 roku. W krótkim demie na E3 2012 sprawdziliśmy, jak zacznie się przygoda młodej Lary Croft.

Wróćmy jednak do akcji. Lara stosunkowo szybko zdobyła swoją pierwszą i zarazem podstawową broń, choć nie bez problemów, bo spadła z dużej wysokości, mocno się obijając – to kolejna okazja, by zwrócić uwagę na przesadną brutalność niektórych scen w Tomb Raiderze. Z amunicją nie ma z kolei najmniejszego problemu, bo leży ona dosłownie wszędzie. Niewątpliwie psuje to efekt: z jednej strony autorzy usiłują stworzyć autentyczną, przekonującą opowieść o walce kobiety z różnymi przeciwnościami losu, z drugiej podkładają jej strzały w najbardziej idiotycznych miejscach, np. koło głazu w środku dżungli. Czy naprawdę nie można było zrobić tego inaczej?

Łuk przydał się do zabijania najprostszych przeciwników, czyli wilków, które coraz śmielej i częściej atakowały pannę Croft. Nie trwało to jednak zbyt długo, bo chwilę później dziewczyna została schwytana przez rosyjskich bandziorów, podobnie zresztą jak kilku innych rozbitków obecnych na wyspie. W wyniku ogromnego zamieszania część zakładników zginęła, a naszej podopiecznej udało się zbiec. Od razu odpaliła się sekwencja skradankowa, w której Lara musiała unikać patrolujących teren żołnierzy – o ich położeniu informowało światło latarek. Wyglądało to bardzo przyjemnie i niewątpliwie stanowiło miłą odmianę po częstych w tej grze elementach platformowych. Posuwając się naprzód, archeolożka mogła liczyć wyłącznie na zlokalizowane tu i ówdzie przeszkody – o eliminowaniu przeciwników ze związanymi rękoma absolutnie nie było mowy. Gdy bohaterce udało się w końcu znaleźć schronienie, dopadł ją herszt bandy. Tu nastąpiło finałowe starcie, po którym pokaz się skończył.

Ponad półgodzinne spotkanie z Tomb Raiderem pozwoliło zobaczyć w akcji system rozwoju postaci i opcję ulepszania broni. Obejrzeliśmy pierwsze walki z użyciem łuku, niezbyt rozbudowane sekwencje platformowe i banalne zagadki, co tłumaczyć należy początkową fazą gry. Zobaczyliśmy jednak przede wszystkim, jak wiele emocji stara się włożyć w swój produkt studio Crystal Dynamix, jak bardzo chce uczłowieczyć samą Larę i pokazać, że nie mamy do czynienia z typową maszyną do zabijania, ale ze zwykłą, prostą dziewczyną. Jest taki krótki przerywnik filmowy tuż po zdobyciu łuku – będzie SPOJLER, więc nie mówcie, że nie ostrzegałem – kiedy panna Croft zostaje zmuszona do zdobycia pożywienia i w tym celu zabija biegającego po lesie jelenia. Podchodząc do ubitej zwierzyny, przez kilka sekund obserwujemy jeszcze, jak ta kona dosłownie na naszych oczach. Potwornie to przygnębiające i doprawdy trudno przejść obok takich wydarzeń obojętnie, zwłaszcza gdy w ramach komentarza do sytuacji widzi się na ekranie łzy cieknące po policzkach dziewczyny.

Po latach dominacji hojnie obdarzonej przez naturę piękności, która w obcisłych ciuszkach brawurowo penetrowała tytułowe grobowce, Lara Croft przeszłą istną metamorfozę. Ślicznotka przykuwająca uwagę swoimi kobiecymi atutami odeszła w zapomnienie, a jej miejsce zajęła skromna i wrażliwa dziewczyna. Zabieg ten pozwolił twórcom przedstawić bohaterkę gry w zupełnie nowym świetle, czego dowodem są opisane wyżej sceny. Owszem, i tak prędzej czy później sprowadzi się to do tego, że nasza podopieczna zacznie totalnie wymiatać, ale być może ludziom z Crystal Dynamix uda się stworzyć przekonującą opowieść bez drastycznej zmiany koncepcji w drugiej fazie rozgrywki. Jeśli dotychczasowe rozwiązania zostaną zachowane, a gra nadal będzie mieć tak potwornie posępny klimat i Lara na własnej skórze poczuje, że bycie Indianą Jonesem nie jest wcale łatwe, to wróżę jej świetlaną przyszłość. Nigdy nie sądziłem, że to napiszę, ale wszystko wskazuje na to, że Tomb Raider nieźle namiesza i kto wie, może będzie jednym z murowanych kandydatów do tytułu gry roku?

Krystian Smoszna | GRYOnline.pl

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni
Yandere Simulator – Postal ma siostrę, czyli niepokojący symulator morderczyni

Przed premierą

Yandere Simulator to jedna z najdziwniejszych i najbardziej niepokojących gier, jakie obecnie powstają. Symulator szkolnej morderczyni powstaje w USA, choć wygląda jak kolejne japońskie dziwactwo.

Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!
Valheim to jeden z najlepszych survivali, w jaki kiedykolwiek grałem!

Przed premierą

Na rynku jest już mnóstwo gier tego gatunku, ale mało która startując z pułapu Early Access szturmem podbiła serca graczy, uzyskując 96% pozytywnych opinii spośród niemal 17 tysięcy wystawionych recenzji. Czy Valheim zasłużył na ten zachwyt?