Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 28 października 2011, 14:34

autor: Amadeusz Cyganek

Need for Speed: The Run - wrażenia z gry na chwilę przed premierą

The Run to najbardziej kontrowersyjna odsłona serii Need for Speed od lat – czy aby twórcy zbytnio nie przeszarżowali, wprowadzając szereg nieoczekiwanych zmian?

Przeczytaj recenzję Need for Speed: The Run - recenzja wyścigów ze skryptami jak z Call of Duty

Artykuł powstał na bazie wersji PC.

Im bliżej do premiery nowego Need for Speed, tym więcej obaw. Chyba żadna gra z tej serii nie budził aż tak skrajnych emocji, głównie za sprawą kontrowersyjnego pomysłu wrzucenia do gry sekwencji bieganych, niezbyt pasujących do dotychczasowego wizerunku całego cyklu. Twórcy stoją przed trudnym zadaniem przekonania fanów do nowych rozwiązań, które ujrzymy w The Run. My mieliśmy już okazję sprawdzić, czy nie jest to czasami misja niemożliwa.

Na pierwszy ogień poszedł wyścig z czasem, czyli zawody, w których walczymy wyłącznie z upływającymi sekundami, próbując zaliczyć rozlokowane na drodze punkty kontrolne. Trasę umiejscowiono w bardzo malowniczych okolicach górskiego kanionu, choć płaska jak stół droga w ogóle nie wskazuje na bliski kontakt z naturą. Szybkie pokonywanie kolejnych kilometrów utrudnia ruch uliczny – mimo że nie jest on zbyt gęsty, a samochody poruszają się wolno, przy sporej prędkości z dodatkowym ładunkiem nitro nietrudno wjechać drogowej zapchajdziurze w tylny zderzak. Twórcy zadbali jednak, by ewentualne niepowodzenia nie przeszkadzały zbytnio w osiągnięciu ostatecznego celu – w każdym wyścigu możemy parokrotnie cofnąć go o kilka sekund, co pozwala szybko wrócić na trasę i kontynuować jazdę. Spore wrażenie robi fragment, w którym na prostym odcinku jezdni musimy lawirować pomiędzy samochodami przy pełnej szybkości z dodatkowym ładunkiem nitra – trzeba przyznać, że to niezwykle karkołomne zadanie, a kamieniste pobocza szybko stają się alternatywną ścieżką pozwalającą wybrnąć z tej sytuacji bez szwanku.

Wraz z przesiadką na kolejne stanowisko trafiamy w zupełnie inne miejsce – trasa wiedzie wzdłuż jeziora nieopodal sporego lasu, a zadaniem jest wyprzedzenie ośmiu konkurentów przed przekroczeniem linii mety. W tym etapie wyraźnie daje się we znaki spora podsterowność pojazdu – wejście w zakręt wymaga przyhamowania i niezłej dozy precyzji w wybraniu odpowiedniego momentu skrętu. Płynne pokonanie wirażu zyskuje na znaczeniu tym bardziej, że ich ścinanie bądź obijanie barierek ochronnych nie okazuje się najlepszą taktyką – pobocza są gęsto usiane różnego rodzaju atrakcjami, z zaroślami i sporymi głazami na czele. Sam proces wyprzedzania mija szybko i sprawnie – już po kilkudziesięciu sekundach wszystkich oponentów można oglądać w lusterku. Problemy zaczynają się, gdy próbujemy skutecznie bronić się przed atakami przeciwników. Szczerze powiedziawszy, wygląda to bardzo dziwnie – jakim cudem rywale, którzy do tej pory jechali niezbyt wariackim tempem, nagle dostali wiatr w spojlery? Twórcy po prostu próbują sztucznie utrzymać emocje, co tym razem, niestety, kompletnie się nie sprawdza.

Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest
Po co komu nowe Heroes of Might and Magic, skoro nadchodzi Songs of Conquest

Przed premierą

W niszy, która powstała po porzuceniu przez Ubisoft serii Heroes of Might and Magic sukcesy odnosić mogą mniejsi twórcy, tacy jak Lavapotion. Ich Songs of Conquest może być najlepszą grą w stylu „hirołsów” od czasów kultowej trójki.

STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?
STALKER 2 – jak może wyglądać powrót do Strefy?

Przed premierą

W jednym z „fałszywych” zakończeń gry S.T.A.L.K.E.R.: Cień Czarnobyla bohater wyraża życzenie: „Chcę, by Zona zniknęła”. I rzeczywiście, cykl, który dał nam Strefę, zaginął na lata – aż teraz nagle zapowiedziano jego kontynuację. Czy to może się udać?

Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych
Graliśmy w My Summer Car – samochodowy survival dla wytrwałych

Przed premierą

Lato, urlop, własna bryka – My Summer Car brzmi jak lekka, wakacyjna przygoda, ale w rzeczywistości to hardkorowy symulator dla wytrwałych.