Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 1 września 2011, 11:28

autor: Amadeusz Cyganek

Testujemy Rayman: Origins, nową grę Michela Ancela - gamescom 2011 - Strona 2

Rayman w dwóch wymiarach? Sprawdzamy, czy powrót do przeszłości w wykonaniu Ubisoftu to dobry pomysł.

Po chwili zmienia się sceneria gry – trafiamy na wysoko położony teren, wypełniony bambusowymi rurami, z których wydostaje się para unosząca naszych śmiałków. Często jednak, mimowolnie oddając się sile powietrza, wpadamy na najeżone kolcami rybki oraz różowe ptaszki, które ledwo unoszą się nad ziemią. Wskrzeszanie bohaterów ugodzonych przez przeciwników, bądź nie nadążających za resztą grupy, rozwiązano bardzo pomysłowo – postać zamienia się w bańkę, którą możemy dowolnie sterować. Na ziemię może przywrócić ją tylko inny gracz w momencie, gdy zbliżymy się do niego. W trakcie gry można także zbierać pieniążki oraz skarby, za które prawdopodobnie odblokujemy różnorakie bonusy, choć na tę chwilę nie wiadomo nic konkretnego na ten temat.

 

Drugi poziom to diametralna zmiana warunków – trafiamy do skutej lodem krainy, gdzie co rusz natrafiamy na pękającą zmarzlinę, śliskie zjazdy i lawiny. W tym etapie naszym głównym zadaniem jest omijanie wszędobylskich pomarańczowych słoneczek, a w późniejszym stadium rozgrywki także ściganie uwięzionej we wnętrzu rekina księżniczki. Walka z przeciwnikiem legitymującym się słusznych rozmiarów uzębieniem okazuje się jednak zaskakująco krótka, a siła Globoksa wystarcza do rozwarcia paszczy morskiego gada i oswobodzenia panienki. Zwariowana kreacja świata, w którym się poruszamy, atakuje na każdym kroku – skaczemy po cytrynach nabitych na widelce, fruwających parasolach, w razie problemów lądujemy na połówce arbuza, a z góry spływa czerwony, bąbelkowy napój. Czy coś jeszcze trzeba dodawać?

Rayman Origins wcale nie będzie krótką produkcją – twórcy obiecują ponad 50 zróżnicowanych poziomów, co powinno dawać około 15 godzin szalonej rozgrywki. Odświeżenie znanej marki wydaje się być dobrym posunięciem, a nowe przygody uszatego bohatera powinny zainteresować wszystkich, którym brakuje dobrych, dynamicznych platformówek. Mimo wszystko, nadal czekam na pełnoprawną kontynuację przygód jednej z wirtualnych ikon Ubisoftu. Oby nastąpiło to niedługo!

Amadeusz „ElMundo” Cyganek

The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?
The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?

Przed premierą

Bethesda Softworks nie pozostawia nam złudzeń – upłynie jeszcze dużo czasu, zanim The Elder Scrolls VI trafi do naszych rąk. Jednak od premiery Skyrima minęło już prawie pięć lat, więc to pytanie samo ciśnie się na usta: czego oczekujemy od jego następcy?

Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS
Inner Chains - nadciąga nowy, polski i mroczny FPS

Przed premierą

Debiutancka produkcja studia Telepaths’ Tree kusi klimatycznym światem wykorzystującym potencjał silnika Unreal Engine oraz obietnicą połączenia horroru z wartką akcją i interesującą opowieścią.

Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi
Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi

Przed premierą

Escape from Tarkov zapowiada się na najbardziej realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie. Mechanizmy zabawy są bardzo proste – największe przeszkody czają się zupełnie gdzie indziej.