Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 20 sierpnia 2011, 13:14

autor: Szymon Liebert

Tryb kooperacji w Battlefield 3 - gamescom 2011

Battlefield 3 to nie tylko gigantyczne bitwy na otwartym terenie. Na gamescomie producenci pokazali fragment kampanii kooperacyjnej dla dwóch graczy.

W tym roku rozegra się kolejna bitwa na rynku pierwszoosobowych strzelanin. W szranki staną Call of Duty: Modern Warfare 3 i Battlefield 3. Fani poszczególnych marek wiedzą doskonale, która z nich zasługuje na uwagę, ale pozostaje rzesza osób niezdecydowanych. Obie produkcje będą oferowały podobne atrakcje – kampanię solową, multiplayer i tryby kooperacji. Na gamescomie mieliśmy okazję przetestować zarówno survival co-op z MW3 (wrażenia znajdziecie tutaj), jak i specjalne scenariusze kooperacyjne z BF3. Szykujcie headsety i szlifujcie umiejętności, bo zapowiadają się naprawdę wymagające misje.

Grę w trybie współpracy pokazano na PlayStation 3. Do zabawy zasiedliśmy po krótkim wprowadzeniu i kilku podpowiedziach twórców. Nasze zadanie było proste – przynajmniej na papierze – przedostać się do siedziby przeciwników i odbić z ich rąk pewnego szczególnie istotnego jegomościa. Zadanie rozpoczęliśmy na chodniku przed budynkiem. Wraz z partnerem, milczącym dwudziestoparolatkiem, wysiedliśmy z wojskowego jeepa i ruszyliśmy do drzwi. W rozkazach zaznaczono, że najlepiej działać po cichu, zwłaszcza w pierwszej części misji. Tak naprawdę można było jednak zastosować atak niemal frontalny, bo przeciwników było stosunkowo niewielu i eliminując ich szybko, byliśmy zupełnie bezpieczni.

W środku budynku przeszliśmy wąskimi korytarzami do większego pokoju, gdzie czaiło się dwóch nieprzyjaciół (jeden z nich najprawdopodobniej drzemał). W tego typu sytuacjach przyda się dobry kontakt z partnerem, choć w naszym wypadku nieudolny atak okazał się prawie tak skuteczny jak skoordynowane eliminowanie wrogów. Idąc dalej, trafiliśmy na kolejnych oponentów i weszliśmy kilka pięter po schodach.

Po pokonaniu obstawy dostaliśmy się do naszego celu – mężczyzna schował się w łazience. Od tej pory trzeba było ochraniać go za wszelką cenę. Zeszliśmy schodami i ponownie znaleźliśmy się na ulicy. VIP zajął bezpieczne miejsce w jednym z pojazdów i konwój ruszył. Początkowo było wyjątkowo spokojnie, ale za pierwszym zakrętem rozpętało się piekło. Po przeciwległej stronie ulicy, na balkonach i w oknach budynków, pojawili się wrogowie, którzy natychmiast rozpoczęli ostrzał.

W tej sytuacji trzeba było ukryć się na bezpiecznej pozycji i stopniowo eliminować przeciwników. Przydał się szczególnie karabin z podświetlającym żołnierzy celownikiem – dzięki niemu można szybko zorientować się, skąd nadchodzi niebezpieczeństwo, i rozprawić z odległymi strzelcami. Dodatkiem znanym chociażby z Bad Company 2 była możliwość wskazywania przeciwników sprzymierzonemu graczowi. To ułatwienie nie pomogło nam jednak za bardzo i wrogowie roznieśli nas w pył.

Battlefield 3 stawia na niełatwą i taktyczną rozgrywkę. W tej grze nie ma żartów i miejsca na szarże na pozycje wroga. Trzeba działać powoli, ubezpieczać flanki, improwizować, reagować na zmieniające się pole bitwy i współdziałać z partnerem. Wybranie złej kryjówki do przycupnięcia i ostrzeliwania wrogów zwykle wiązało się z poważnymi obrażeniami. System podnoszenia kompanów również nie pozostawiał wielkiego marginesu na błędy. Próba uratowania drugiego żołnierza pod ostrzałem wrogów to bardzo niemądry pomysł.

Już przed pokazem deweloper podkreślił, że misja jest nieprosta i większość osób ginie, grając w nią po raz pierwszy. Tak też się stało, bo wszyscy obecni w pokoju dziennikarze prędzej czy później polegli. Wysoki poziom trudności to jednak dla wielu fanów ogromna zaleta. W dalszej części zadania konwój utknął w wąskiej uliczce i sytuacja wyglądała jeszcze gorzej. Wrażenia z nocnej potyczki we wrogim mieście były pozytywne i naprawdę nieźle oddawały wyobrażenie pola bitwy, jakie zakorzeniły w nas filmy oraz relacje wojenne.

Trzeba przyznać, że Battlefield 3 na PlayStation 3 nie wyglądał aż tak imponująco jak wersja pecetowa czy wysokiej jakości zwiastuny, które zapewne oglądacie kilka razy dziennie. Grafika nie była tak wyraźna, animacja nieco bardziej toporna, a sterowanie niedokładne. Oczywiście technologia nadal gwarantuje wielkie momenty i widowiskowe sceny, ale całość nie jest tak przyjemna w odbiorze na konsoli jak konkurencyjne Modern Warfare 3.

Odrębna kampania kooperacyjna dla dwóch graczy to naprawdę dobry pomysł na urozmaicenie Battlefielda 3. Tym bardziej, że będzie to prawdziwa przeprawa z wieloma niespodziankami, a nie relaksacyjna wycieczka do egzotycznych punktów naszego globu. Całość zostanie powiązana z resztą gry darmowym Battlelogiem, który pokazuje osiągnięcia i postępy znajomych, zbiera statystyki i oblicza doświadczenie. Minusem jest brak możliwości zabawy w trybie kooperacji na podzielonym ekranie, o czym pisaliśmy rano. Szkoda, ale i tak czekamy na nowe dzieło EA DICE.

Szymon „Hed” Liebert

Battlefield 3

Battlefield 3