Saints Row: The Third - zapowiedź
Już od 1997 roku w kategorii „najpopularniejszych gier gangsterskich” palmę pierwszeństwa dumnie i niepodzielnie dzierży seria GTA. THQ, nadzorujące prace nad Saints Row 3, zamierza wyrwać z macek Rockstar Games wyżej wymieniony atrybut władzy.
Łukasz Malik
O tym, że Volition planuje wydać kolejną część cyklu Saints Row, opatrzoną trójeczką w tytule, wiemy już od dawna. Wiemy również, że ma ona skopać zadek serii GTA w bardzo efektowny i nieco charakterystyczny dla siebie sprośny sposób, co sygnalizowane jest zuchwałymi wypowiedziami przedstawicieli THQ. Wszystkie graffiti wymalowane na murach Internetu świadczą jednak o tym, że to nie żadne czcze przechwałki i że najnowsze SR może być całkiem ciekawą, humorystyczną i niesamowicie grywalną odskocznią od Grand Theft Auto.
Internauci po premierze „dwójki” narzekali na różnych forach, że wersja PC była gorsza od edycji konsolowych i stworzona „na pół gwizdka”, ponieważ pracowało nad nią zupełnie inne studio. Pierwszym radującym nasze serca faktem jest zatem informacja, że zarówno za wersje konsolowe, jak i pecetową odpowiedzialni będą bezpośrednio ludzie ze studia Volition. Dzięki temu edycja na komputery osobiste ma być zdecydowanie bardziej dopieszczona niż w przypadku Saints Row 2.

W trzecim SR znowu przyjdzie nam wcielić się w gangstera znanego z poprzednich odsłon serii, który jest personą wysoko postawioną w hierarchii „Świętych”. Potowarzyszą nam po raz kolejny niezrównoważony i bezczelny Johnny Gat oraz Shaundi – piękna dziewczyna z dredami na głowie. Oprócz umilania czasu zabawnymi dialogami spełnią o wiele większą rolę. Tak jak w poprzednich częściach ich zadaniem będzie zapewnienie bohaterowi wsparcia ogniowego i ochrona jego czterech liter w sytuacjach kryzysowych podczas zadań, które mają być nietuzinkowe i zwariowane w każdym calu. Już sam wstęp – napad na bank, późniejsza konfrontacja z Syndykatem i skok z samolotu – pokazują, że zapewnień twórców odnośnie większej dojrzałości trzeciej odsłony nie można traktować poważnie.
Historia przedstawiona w nowym Saints Row i misje, jakie przyjdzie nam wykonywać, będą jeszcze bardziej dynamiczne i szalone. Oprócz wyzwań z wątku głównego będziemy mogli realizować również zadania dodatkowe w tym: jeżdżenie z tygrysem w samochodzie po ulicach miasta, wykonywanie podniebnych ewolucji czy niszczenie celów za pomocą czołgu – to tylko przedsmak bonusów pozwalających na uzupełnienie stanu portfela. Nadmienić jednak należy, że twórcy zrezygnowali z trybu współzawodnictwa, który nie był zbyt popularny, na rzecz przyłożenia się do kampanii dla pojedynczego gracza oraz kooperacji.
Najważniejszym bohaterem drugoplanowym jest Stilport – miasto, na ulicach którego przyjdzie nam szerzyć demolkę i wandalizm podczas starć z różnymi ugrupowaniami. O wpływy powalczą Syndykat (zorganizowana grupa przestępcza lubująca się w wymuszeniach i haraczach), Morning Star (ugrupowanie zamaskowanych zapaśników), The Deckers (komputerowi fanatycy zajmujący się praniem brudnych pieniędzy i spektakularnymi włamaniami) oraz STAG. Ci ostatni to wyspecjalizowana jednostka rządowa, której celem będzie eliminacja wszystkich gangów ze Stilport.
Do obrony naszego honoru użyjemy niesamowicie zróżnicowanych typów broni, począwszy od karabinów i granatów, a skończywszy na możliwości wezwania nalotu powietrznego. Każdą pukawkę dodatkowo zmodyfikujemy według własnych upodobań. Podobnie rzecz ma się z samochodami. Oprócz poprawiania koloru i naklejek w wozie pojawi się opcja zwiększenia jego osiągów poprzez montaż bardziej wytrzymałych zderzaków czy mocniejszego silnika. Najbardziej jednak zadziwia kreacja samego bohatera, która ma być jeszcze bardziej rozbudowana niż w części drugiej. Do możliwości zmiany płci, koloru oczu, szerokości podbródka i wielu innych modyfikowalnych części ciała naszej postaci dojdą również nowe stroje: kowboj, zapaśnik czy ninja. To jednak tylko niektóre z fatałaszków, w jakich będziemy mogli ośmieszać się na ulicach fikcyjnej mieściny. Wszystko to zostanie podane w charakterystycznym dla serii komiksowym stylu, który graczom bardzo przypadł do gustu.

Nad najnowszym Saints Row pracuje od świtu do zmierzchu około dwóch setek programistów, którzy wiedzą, że aby odbudować blask „Świętych” i zawalczyć o tytuł „najpopularniejszej gry gangsterskiej”, muszą niesamowicie się postarać. Czy Volition da radę stworzyć produkt, dzięki któremu ludzie odwrócą się od serii Grand Theft Auto i z rozmachem wkroczą do wirtualnego Stilport? O tym będziemy mogli przekonać się nie wcześniej niż jesienią tego roku.