Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 6 kwietnia 2011, 12:36

autor: Marcin Serkies

World of Tanks - przedpremierowy test

Decydująca faza otwartych testów World of Tanks dobiega końca. Jak gra wygląda dziś, w dwa tygodnie przed premierą – przekonajcie się sami. Dla każdego miłośnika starych czołgów to tytuł którego nie można ominąć.

Przeczytaj recenzję World of Tanks - recenzja gry

Artykuł powstał na bazie wersji PC.

Oficjalna premiera gry World of Tanks poza Rosją zbliża się wielkimi krokami – już pod koniec pierwszej połowy kwietnia cały świat włączy się do pancernych bitew w ramach przyjemnej, ale i wymagającej rozgrywki. Jak się okazuje, produkt studia Wargaming.net zaoferuje zabawę na znacznie większą skalę, ale jak wygląda to w praktyce, wiedzą na razie tylko rosyjscy testerzy. My o World of Tanks pisaliśmy kilkakrotnie – m.in. w artykule autorstwa Wolfena. Pora przypomnieć sobie jak ów tytuł prezentuje się w akcji.

Widoczek niczego sobie, ale za wodą czai się wróg.

Pierwszym, co rzuciło mi się w oczy po uruchomieniu gry, to brak chaosu na ekranie początkowym. Przeciwnie – jak na mój gust menu główne i jego zakładki zorganizowano całkiem przejrzyście i wystarczy chwilka, żeby bez problemu znaleźć każdą dostępną opcję. Moją uwagę przykuł natomiast czołg. Nie szkodzi, że to jedna z najsłabszych maszyn w grze, mały, ledwie opancerzony pojazd z wątłym działem. Nie szkodzi, bo jak wielu ludzi – nie tylko z mojego pokolenia – po prostu kocham osadzone na gąsienicach wehikuły. Miłość to nie tylko nieodwzajemniona, ale i nieskonsumowana, jednak od czego mamy komputery? World of Tanks jest odpowiedzią na marzenia wszystkich takich jak ja, uwielbiających czołgi, ale niemających ochoty bawić się w skomplikowane i czasochłonne symulacje.

Nie ma chyba – według mojej wiedzy – gry, która pozwalałaby toczyć bitwy pancerne w czasie rzeczywistym, z trzydziestoma maszynami na placu boju, każdą kontrolowaną przez żywego człowieka. World of Tanks to tytuł pod tym względem pionierski i – sądząc po becie – całkiem udany, a nawet mający zadatki na solidną grę, pozwalającą bawić się zarówno maniakom wielogodzinnych maratonów, jak i tym, którzy mają ochotę na półgodzinną wizytę w konserwie wyposażonej w silnik i działo. Równowaga między symulacją a zręcznościówką została ustawiona całkiem sprytnie – w zasadzie gry nie można wrzucić do żadnej z tych szufladek, plasuje się bowiem gdzieś dokładnie pośrodku. Zachowanie pojazdów, wpływ mocy silnika na osiągi, skuteczność dział, wpływ uszkodzeń zrealizowane zostały całkiem „niezręcznościowo”. Jednocześnie, aby osiągać w tej produkcji sukcesy, wcale nie trzeba mieć wprawy w symulacjach, wystarczy jedynie pozbyć się pewnych nawyków z gier mniej realistycznych – a to przychodzi dzięki treningowi.

Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock
Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock

Przed premierą

Choć obie części System Shock zyskały uznanie krytyków, żadna z nich nie okazała się komercyjnym hitem. Trudno więc dziwić się, że niewielu chciało zainwestować w jej kontynuację. Teraz, po kilkunastu latach, zapomniany cykl wreszcie powraca do życia.

Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi
Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi

Przed premierą

Escape from Tarkov zapowiada się na najbardziej realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie. Mechanizmy zabawy są bardzo proste – największe przeszkody czają się zupełnie gdzie indziej.

Analizujemy Escape from Tarkov – czy The Division ma się czego obawiać?
Analizujemy Escape from Tarkov – czy The Division ma się czego obawiać?

Przed premierą

Podczas gdy wszyscy sugerują ucieczkę, my wracamy do Tarkova, by przeanalizować wysyp informacji na temat tej gry. Informacji wskazujących na produkt imponujący w wielu aspektach, ale i coraz bardziej niszowy, coraz mniej przystępny dla większości graczy.