autor: Jakub Wencel
The Next Big Thing - przed premierą - Strona 3
Twórcy niezwykle udanej serii Runaway znów tworzą grę z gatunku, który choć nie cieszy się ogromną popularnością, to jednak ma wierne grono zwolenników. Czy The Next Big Thing okaże się najlepszą przygodówką hiszpańskiego studia?
Przeczytaj recenzję The Next Big Thing - recenzja gry
Nie tylko przedmioty będą do naszej dyspozycji – w sytuacjach wymagających nieco bardziej skomplikowanych czynności w ekwipunku pojawi się gotowy do „użycia” odpowiedni „koncept”. Taka opcja ma być dostępna tylko w wyjątkowych sytuacjach, zazwyczaj w przypadku, gdy będziemy musieli wykonać serię konkretnych działań w konkretnej kolejności. Jako przykład niech posłuży fragment rozgrywki, w którym Liz napotyka sfrustrowanego aktora, pogrążonego w depresji z powodu niepowodzeń zawodowych. Tak się jednak składa, że przypomina on jedną z gwiazd srebrnego ekranu, z wyjątkiem paru szczegółów – ubioru, okularów i kilku innych elementów. By poprawić nieco jego samopoczucie, bohaterka musi znaleźć stosowne akcesoria, mające w zamierzeniu „ulepszyć” wygląd jegomościa, a naszym wzorem będzie „zapamiętany” w inwentarzu portret aktora.

System podpowiedzi ma zostać dodatkowo uzupełniony o swoiste przypominanie kluczowych dla rozwiązania zagadek punktów historii. Będzie mieć to postać krótkiego flashbacka, wzbogaconego o przemowę narratora, dzięki któremu nigdy się nie pogubimy i nie zapomnimy, co mieliśmy właściwie zrobić. Całość uzupełnią drobne wskazówki, mające naprowadzić nas na rozwiązanie danego problemu. Jak więc wyraźnie widać, Pendulo Studios dość usilnie stara się uczynić The Next Big Thing grą jak najbardziej przyjazną dla osób zniechęconych utykaniem w martwym punkcie, nawet kosztem trudności zagadek. Starzy wyjadacze pewnie będą kręcić nosem, ale warto zaznaczyć, że w całej reszcie aspektów tytuł ma być wybitnie klasyczny – od braku sekwencji zręcznościowych aż po oprawę wizualną.
Ta zaś prezentuje się naprawdę bajecznie. Już grafika, jaka cieszyła oczy w trzech odsłonach Runaway, mogła się naprawdę podobać, a tutaj – choć The Next Big Thing nie jest pod tym względem żadną rewolucją – wydaje się jeszcze atrakcyjniejsza. Jakkolwiek tła okażą się w większości zupełnie statyczne, to twórcy zapowiadają, że znakomicie będą się one komponować z trójwymiarowymi, komiksowymi postaciami i nie odróżnimy całości od zręcznie zrobionego filmu animowanego. Udostępnione obrazki i fragmenty rozgrywki wyglądają rzeczywiście fantastycznie, udowadniając, że ręcznie rysowany styl – jeśli oczywiście jest zrobiony ze smakiem – właściwie się nie starzeje. Pod tym względem może być to najodważniejsza, z uwagi na dość zwariowaną tematykę, gra Pendulo Studios i można szykować się na to, że hiszpańskie studio zaserwuje nam tym razem prawdziwą ucztę dla oczu.
O ile więc trylogia Runaway była solidną serią, pokazującą kunszt hiszpańskiego dewelopera, to The Next Big Thing ma potencjał, by stać się ich opus magnum i zarazem jednym z ciekawszych tytułów nadchodzącej wiosny. Alternatywne Hollywood rodem z kina klasy B roztopi ostatnie śniegi pod koniec marca bieżącego roku.
Jakub „Taven” Wencel