autor: Jakub Wencel
True Crime: Hong Kong - zapowiedź - Strona 2
Po kilku latach przerwy firma Activision chce nam zaserwować kolejną, trzecią już grę z serii True Crime. Dylematy moralne, dynamiczna akcja i niebanalny scenariusz - wizyta w wirtualnym Hongkongu zapowiada się emocjonująco.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Sleeping Dogs – mamy hit na koniec wakacji
A ta ma być znacznie bardziej zróżnicowana i dynamiczna. Umieszczenie akcji na Dalekim Wschodzie zobowiązuje, więc spektrum możliwych do wykonania przez bohatera ruchów i walka wręcz mają być wyraźnie usprawnione i znacznie bardziej efektowne niż wcześniej. Również pod tym względem tytuł sporo zapożyczy z tradycji azjatyckiego kina akcji. Wrogów powalimy, łącząc zadawane ciosy w odpowiednie kombosy, pojawią się też elementy modnego w ostatnich latach (głównie dzięki serii Assassin’s Creed) free-runningu – pościgi za przeciwnikami mają nie odbiegać spektakularnością i balansowaniem na granicy realizmu od tego, co znamy z klasyki epoki VHS. Nie zabraknie także przerysowanej brutalności, a stosowanie wymyślnych sposobów na pozbycie się wrogów umożliwi rozszerzona interakcja z otoczeniem. Niczym – znany skądinąd graczom – Punisher dostaniemy do dyspozycji cały kalejdoskop drastycznych trików. Przykładowo wepchniemy głowę przeciwnika do kręcącej się turbiny i zatrzaśniemy mu rękę we framudze żelaznych drzwi. Wygląda na to, że nowe środowisko produkcji pociągnęło za sobą dosyć spore zmiany w stylistyce rozgrywki – pytanie tylko, czy gracze zaakceptują ten nieco swobodniejszy, bardziej przerysowany ton serii True Crime.
Każdy tytuł zainspirowany serią Grand Theft Auto nie może obejść się bez rozbudowanej części samochodowej. I tutaj nie należy spodziewać się jakiegokolwiek realizmu – jazda ma być szybka, efektowna, a pościgi, w jakich weźmiemy udział, pełne będą wybuchów i wypadków. Gwarancją położenia nacisku przede wszystkim na zręcznościową jazdę jest fakt, że nad jej modelem pracowali ludzie odpowiedzialni wcześniej za gry z serii Need for Speed.
Sam Hongkong ma nie odbiegać od naszych wyobrażeń o tym mieście: z jednej strony ujrzymy futurystyczną, mieniącą się światłami neonów metropolię, a z drugiej – podziemny świat mafii, brudnych interesów i terroru. W True Crime: Hong Kong posmakujemy stolicy dalekowschodniego świata na wszystkie możliwe sposoby. Ze zróżnicowanego kulturowo North Pointu trafimy do ubogiej rybackiej wioski Aberdine, by na koniec przejechać się drogim, skradzionym samochodem w cieniu drapaczy chmur tętniącego życiem biznesu centrum. Co prawda nie należy spodziewać się, że wygląd miasta w grze pokryje się co do metra kwadratowego z rzeczywistym – ale obecność kilku tuzinów słynnych lokacji i odtworzenie specyficznej, egzotycznej atmosfery z pewnością ułatwi nam wejście w brutalny świat mafijnych porachunków, pociągający nie mniej niż ten znany choćby z serii Yakuza.

W dodatku miasto ponoć będzie tętnić życiem. Twórcy chwalą się, że da się porozmawiać właściwie z każdą napotkaną na ulicy osobą, choć w przypadku większości przechodniów sprowadzi się to zapewne wyłącznie do zamienienia paru słów. Uczucie bycia częścią wielkiej, dynamicznej społeczności ma uzupełniać tzw. „face meter” określający, z jaką reakcją spotka się obecność naszego bohatera wśród obcych ludzi. Gdy wykonamy z powodzeniem kilka misji dla mafii, z konieczności jej członkowie – dzięki wyprzedzającej nas sławie – lepiej zareagują na naszą obecność. Wskaźnik reputacji można korygować także przez zmianę wyglądu zewnętrznego, na przykład ubierając się podobnie do reszty osób znajdujących się w danym miejscu. Choć nie ma tu niczego, czego nie widzieliśmy już wcześniej, to takie drobne usprawnienia na pewno pomogą nam wejść w świat przedstawiony w True Crime: Hong Kong.
Filmowość tytułu potęguje obsada produkcji. United Front Games udało się zatrudnić hollywoodzkiego mistrza drugiego planu i odgrywania ról czarnych charakterów, Toma Wilkinsona. Gamę azjatyckich aktorów uświetniają James Hong (Łowca androidów, Chinatown), Sammo Hung i George Cheung (Zabójcza Broń 4, Godziny Szczytu). Niewykluczone, że na liście płac pojawią się kolejne znane nazwiska.
Kiedy zagramy w True Crime: Hong Kong? Pierwotnie produkcja ta miała ukazać się pod koniec 2010 roku, ale w sierpniu ogłoszono, że z powodu jej dopracowywania będzie mieć premierę dopiero w drugim kwartale roku 2011. Warto trzymać kciuki, by ten czas został wykorzystany jak najefektywniej – być może bowiem seria wchodzi właśnie w swój najciekawszy etap rozwoju. Zrywa przez to – co prawda – dosyć diametralnie z tym, do czego zdążyła nas już przyzwyczaić, ale na ten egzotyczny, bądź co bądź, powiew świeżości zdecydowanie warto czekać.
Jakub „Taven” Wencel