autor: Przemysław Zamęcki
Tom Clancy’s H.A.W.X. 2 - już graliśmy! - Strona 3
Druga część Tom Clancy’s Hawx już wkrótce zakręci się w czytnikach Waszych konsol. Tymczasem my sprawdzamy, czy jest na co czekać.
Przeczytaj recenzję Tom Clancy’s H.A.W.X. 2 - recenzja gry
W drugiej misji pojawia się kolejna nowość – konieczność zatankowania w powietrzu. W pewnej odległości za samolotem-cysterną widoczny jest zielony okrąg, przez który należy przelecieć. W tym momencie kierowanie płatowcem przejmuje sztuczna inteligencja, a ja mogę jedynie nieznacznie zmieniać położenie maszyny poprzez sterowanie trymerem lub unosząc i opuszczając dziób tak, aby trafić w końcówkę węża paliwowego. Nie jest to trudne zadanie, choć od początku manewru na górze ekranu wyświetla się zegar, dający mi na wykonanie tej czynności niecałe pięć minut. Sam proces tankowania pokazany jest w kilkusekundowej scence, po czym program ponownie zwraca mi pełną kontrolę nad samolotem.

W grze tak naprawdę wcielimy się w trzech różnych pilotów. Amerykanina, Rosjanina i Brytyjczyka, dzięki czemu przedstawioną historię poznamy z różnych punktów widzenia. Osią fabuły jest zniknięcie z rosyjskiego arsenału atomowego trzech głowic nuklearnych, w co prawdopodobnie zamieszani są tajemniczy separatyści, ukrywający się gdzieś na południowych rubieżach Federacji Rosyjskiej. Jednostka H.A.W.X. została niemal doszczętnie zniszczona i teraz kierują nią nowy dowódca. Mniej więcej tyle zostało ujawnione w trakcie niedługiej prezentacji.
Trochę przeszkadza mi sposób wprowadzania w fabułę w trakcie misji. W prawym górnym rogu od czasu do czasu włącza się sporej wielkości ekranik, na którym wirtualny dowódca przekazuje rozkazy. Klimat niszczy nieco delikatnie akcentowany po rosyjsku język angielski, w chwili kiedy wcielam się w rosyjskiego pilota. Niby rozwiązanie jest oczywiste, w końcu nikt nie chce nas odrywać od obserwacji widoczków, ale angielskie komendy w rosyjskim lotnictwie nie podobają mi się. Rozumiem, że taki jest wymóg czasów, ale i tak mi się to nie podoba.
W następnej misji startuję z pokładu lotniskowca. Tu już nie mam możliwości samodzielnego kołowania. Maszyna automatycznie odbywa krótką drogę do katapulty, po czym zostaję wystrzelony. Misja rozgrywa się pośród wielu platform naftowych położonych w pobliżu brzegu. Polega głównie na pozbyciu się stanowisk SAM-ów i niszczeniu dział artylerii lotniczej, a także kilku okrętów. Zauważam, że pomimo prędkości prawie jednego macha samolot przelatuje obok stalowych konstrukcji jak w zwolnionym tempie. Brakuje dynamiki, prawdziwego poczucia prędkości. Wszystko odbywa się w imię skrócenia dystansu do celu.
Wstając od konsoli mam bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony, to może być niezła zręcznościówka. Z drugiej, to co zobaczyłem, mocno przypomina część pierwszą. W zasadzie mamy tu do czynienia z powtórką z rozrywki. Dodanie startów czy lądowań może wyglądać interesująco w opisie, w trakcie samej gry jakoś szczególnie nie zachwyca. Do wydania Tom Clancy’s H.A.W.X. 2 pozostało jeszcze trochę czasu, ale jeżeli wierzyć słowom autorów, przed nimi raczej już tylko kosmetyczne zmiany.
Przemek „g40st” Zamęcki