autor: Radosław Grabowski
Battlefield: Bad Company 2 - testujemy przed premierą - Strona 3
Call of Duty: Modern Warfare 2 na razie króluje, ale na horyzoncie coraz wyraźniej widać nadchodzącego pretendenta do tronu. Zbliżający się Battlefield: Bad Company 2 prezentuje się szczególnie korzystnie w trybie multiplayer.
Przeczytaj recenzję Battlefield: Bad Company 2 - recenzja gry
Każdego Battlefielda cenię za skalę, w jakiej toczą się bitwy. Deweloperom z DICE zawsze na tyle zmyślnie udaje się stworzyć pola walki, że z przyjemnością używa się na nich przeróżnych pojazdów. Beta BF:BC2 oferuje możliwość przejechania się czołgami amerykańskimi i rosyjskimi, Humvee, a nawet quadami. W przypadku wozów pancernych cieszy ulepszony w stosunku do „jedynki” widok FPP – teraz znacznie łatwiej dostrzec cel i prowadzić skuteczny ostrzał. Pojawił się również nowy i jakże interesujący wehikuł, czyli zdalnie sterowany bezzałogowy helikopterek (UAV), namierzający laserowo cele dla pocisków rakietowych. Gdy podejdziemy do jego panelu kontrolnego i go uaktywnimy, widok przełącza się na kamerę z owego śmigłowca – obraz jest czarno-biały i posiada charakterystyczne zakłócenia, mające podkreślać realizm. Atakowanie nim przypomina nieco zabawę Predatorem w MW2, aczkolwiek w Bad Company 2 mamy pełną dowolność, jeśli chodzi o kontrolowanie lotu maszyny. Oczywiście helikopterek nie daje swojemu operatorowi żadnej kosmicznej przewagi nad oponentami, gdyż UAV da się zestrzelić celnym ogniem karabinowym. Poza tym zawsze można przecież podkraść się i ukatrupić żołnierza przy pulpicie kontrolnym.

To, co nadal urzeka w pierwszym BF:BC, a czego u konkurencji ciągle nie widać, to szeroko zakrojona destrukcja otoczenia. „Dwójka” idzie w tej kwestii o krok dalej, co deweloperzy reklamują szumnie brzmiącym sloganem „Destruction 2.0”. Istotnie skala zniszczeń została wyraźnie poszerzona. Ściany domów, płoty, murki i inne obiekty posiadają znacznie więcej stref, które można uszkodzić, aczkolwiek Red Faction: Guerrilla to w żadnym razie nie jest. Miałem w tym roku kilka okazji do zamienienia paru słów z Karlem Magnusem Troedssonem, Gordonem Van Dykem i Patrickiem Bachem z DICE – wszyscy trzej zapewniali mnie, że w BF:BC2 będzie można wreszcie równać budynki z ziemią. I wiecie co? Faktycznie da się to zrobić, ale trzeba poświęcić dłuższą chwilę i sporo materiałów wybuchowych. A wróg przecież nie śpi i może nam zwyczajnie podczas radosnej zabawy w człowieka-demolkę wpakować kulkę w czoło i zniweczyć cały nasz trud.
Beta Bad Company 2 daje tyle frajdy, że będące przedtem na moim prywatnym topie Modern Warfare 2 praktycznie odstawiłem. Produkcja ze stajni DICE zgodnie z tradycją przyciąga szeroką skalą toczonych bitew, a przy tym nie jest aż tak hardcore’owa jak chociażby ArmA II. Nadchodzący Battlefield czerpie to co najlepsze z poprzedniej części serii, dodając do tego jednocześnie nowe i co najważniejsze bardzo interesujące elementy. Część z nich to rozwiązania inspirowane cechami produkcji konkurencyjnych, a pozostałe to autorskie pomysły ekipy DICE. Deweloperzy ze Sztokholmu potrafią bowiem wyciągać słuszne wnioski i właśnie dlatego w BF:BC2 nie ma już kontrowersyjnych zastrzyków uzdrawiających, a jest wzorowane na Call of Duty powolne odzyskiwanie sił witalnych wraz z upływem czasu. Koniec również z nie wiadomo skąd przychodzącą po nas kostuchą – teraz po śmierci przez kilka sekund oglądamy ujęcie naszego zabójcy z zafiksowanej kamery TPP, co znacznie utrudnia życie kamperom.
Początek marca przyszłego roku da nam odpowiedź na pytanie, czy zaproponowana przez DICE koncepcja multiplayerowego FPS-a spotka się z entuzjastycznym przyjęciem szerokiej publiczności. Jestem przekonany, że wtedy do obozu Battlefielda przejdzie trochę fanów Call of Duty, nieco rozczarowanych tym, co dostali przy okazji Modern Warfare 2. Dzieło szwedzkich deweloperów powinno spodobać się miłośnikom sieciowych strzelanin przede wszystkim ze względu na bardzo sugestywne przedstawienie współczesnego pola walki, które jednocześnie nie odtwarza rzeczywistości na tyle wiernie, aby zniechęcić do zabawy mniej zaprawionych w boju graczy. Wydaje się, że BF:BC2 trafi idealnie pomiędzy koncepcję zręcznościową i symulacyjną. Na razie gra za sprawą wersji beta podbija serca posiadaczy PlayStation 3, ale jeszcze przed premierą o sile Bad Company 2 przekonają się zarówno użytkownicy PC, jak i Xboksa 360. Warto w to wejść!
Radosław „eLKaeR” Grabowski