autor: Michał Bobrowski
Silent Hunter II: WWII U-Boat Combat Simulator - testujemy przed premierą - Strona 4
Silent Hunter II to nowe wcielenie przebojowego symulatora okrętu podwodnego. Gra odtwarza z niesamowitą dokładnością dramatyczne losy bitwy o Atlantyk rozegranej między niemieckimi U-bootami, a brytyjskimi i amerykańskimi okrętami.
Przeczytaj recenzję Silent Hunter II: WWII U-Boat Combat Simulator - recenzja gry

Patrzmy więc dalej... Po kilku wstępnych komunikatach otrzymujemy w miarę szczegółową pozycje, w której mamy oczekiwać na polską flotyllę, cała naprzód. Po chwili, której długość możemy dowolnie regulować przyspieszając upływ czasu zajmujemy pozycję bojową... Komunikat Dowództwa okazuje się bardzo dokładny (czyżby pośród polskich marynarzy był szpieg ;-))? Polskie niszczyciele, niczym owce prowadzone na rzeź w szyku liniowym pchają się wprost przed dziób naszego okrętu... Wyrzutnie 1,2,3... Ognia!!! Stalowe cygara, po „jednym na głowę” mkną w stronę Błyskawicy, Burzy i Gromu. Obserwując sytuację przez okular peryskopu zastanawiam się, kiedy polscy marynarze zauważą ślady torped, kiedy wykonają unik, w końcu – która z wystrzelonych torped zdoła trafić w idące z pełną prędkością niszczyciele... Po chwili słyszę trzy wybuchy... czyżby mój poczciwy U-boot był uzbrojony w najnowsze Mark48??? Chyba tak gdyż... chluba marynarki II Rzeczypospolitej powoli odchodzi w zapomnienie. Ciekawy tego, w jaki sposób autorzy gry odwzorowali zachowanie okrętów po ich trafieniu daję rozkaz wynurzenia i na pełnej prędkości podchodzę do płonących okrętów. Tutaj kolejne rozczarowanie – wszystkie płoną w ten sam sposób, a po chwili... w ten sam sposób przechyliwszy się na lewą burtę pogrążają się w zimnych wodach Morza Północnego...Szybko wychodzę z misji i sprawdzam ustawienia realizmu... wszystko było ustawione na najtrudniejszym poziomie... No cóż, pomyślałem, może to tylko mały wypadek przy pracy. Spróbuję zdefiniować własną misję i sprawdzę, w jaki sposób twórcy Silent Huntera II odwzorowali walkę z konwojem... Wybrawszy tym razem akwen Morza Śródziemnego i przesiadłszy się na najnowszy Typ XXI testuję różne warianty ataku na chroniony przez eskortę konwój i... powoli dochodzę do wniosku, że Beta, która mam zainstalowaną na moim komputerze musi być... chyba Alfą... W napotkanych konwojach widać tylko jeden typ transportowców, które ZAWSZE płyną w szyku torowym, eskorta jakoś „nie kwapi się” do ochrony, a co gorsza... wystrzelone torpedy ZAWSZE trafiają (cholera... przecież wtedy nie było pocisków Fire&Forget!!!), a trafione okręty ZAWSZE zachowują się w ten sam, opisany powyżej sposób (identyczny pożar, a później powolne zanurzanie się przechylonego na jedną z burt okrętu...)... Zdegustowany, nerwowo klikam na przycisk Quit... Muszę ochłonąć...
Pozostała już tylko nadzieja... Nadzieja, że przesłana do testowania wersja Beta ma bardzo mało wspólnego z produktem finalnym. W przeciwnym wypadku, czeka nas chyba największe rozczarowanie w historii gier symulacyjnych. Przypomnę, że miłośnicy okrętów podwodnych oczekują na prawdziwą ucztę, a „zaserwowana” wersja to, co najwyżej „zapiekanka z baru za rogiem”...
Michał „Misza” Bobrowski