autor: Szymon Liebert
Anno 1404 - przedpremierowy test - Strona 3
Kolejne wyspy do skolonizowania, tajemnice kultur Orientu i świetna oprawa graficzna. Właśnie tak wygląda zabawa w Anno 1404 - testowaliśmy już wersję beta.
Przeczytaj recenzję Anno 1404 - recenzja gry
W grze pojawi się sporo innych ciekawostek. Duże miasta nawiedzą żebracy – jeśli nie będziemy dla nich mili to istnieje ryzyko, że zgrupują się i zaczną siać destrukcję (można dla nich postawić szpitale). To samo grozi nam ze strony niezadowolonych z różnych powodów mieszkańców. Zignorowanie ochrony pożarowej też będzie interesujące w skutkach. Zacznie się od drobnego pożaru jednego budynku, a chwilę potem płonąć będzie już cała dzielnica. Sporą aktywnością odznaczą się korsarze. Ich rozbojom nie będziemy zmuszeni przyglądać się biernie – można przecież rozbudować flotę i wysłać na morze patrole. Gdy odkryjemy jednak ich bazę, zaproponują przymierze (za odpowiednią sumę), oferując statki, towary i zadania. Warto dodać, że w przypadku utraty naszego okrętu flagowego wspomniany lord Northburg zgodzi się dostarczyć nowy.
W próbnej wersji gry udostępniono jedynie dwie mapy w trybie gry otwartej (Skirmish), więc trudno powiedzieć coś nowego o samej kampanii (po więcej informacji w jej sprawie odsyłamy do zapowiedzi sprzed miesiąca). Warto podkreślić dość dużą aktywność komputerowych przeciwników, którzy nie tylko rozbudowują się na podstawowych wyspach, ale kolonizują kolejne w zastraszającym tempie, a nawet toczą między sobą wyniszczające wojny. Przy tym wszystkim nigdy przez nikogo nie zostałem zaatakowany, chociaż być może to zasługa mojej zmyślnie prowadzonej dyplomacji (sprowadzającej się do zawarcia jednego sojuszu handlowego). Osoby o bardziej ekspansywnym usposobieniu mogą również przejść do ofensywy. Do wojny trzeba się przygotować, bo po jej rozpoczęciu przeciwnik błyskawicznie zaatakuje nasze statki handlowe.

Prowadzenie zbrojnego konfliktu, jak to zwykle bywa w tego typu skoncentrowanych na budowaniu produkcjach, nie będzie zbyt złożone. Autorzy z premedytacją oszczędzili nam pewnych szczegółów, podkreślając ochroną i ofensywną rolę budowli militarnych. Do naszej dyspozycji oddano kilka oddziałów, które właściwie działają same – my wskazujemy jedynie, gdzie i kiedy uderzyć. Wydaje się to niezłym rozwiązaniem, bo przynajmniej nie zmusza do wykazywania się ogromnym refleksem i zmysłem taktycznym. Ostatnim elementem, na który warto zwrócić uwagę, a rzucającym się w oczy najszybciej, jest nowa, trójwymiarowa oprawa wizualna i odświeżony interfejs. Grafika prezentuje się znakomicie – szczególnie na zbliżeniach. Panele i ikonki są natomiast zdecydowanie bardziej funkcjonalne oraz czytelne.
Wszystkie opisane elementy składają się na produkt sprawiający ogromną frajdę i wciągający na długie godziny. Podczas zabawy pojawia się zresztą informacja, sugerująca zrobienie krótkiej przerwy – przy piątej godzinie rzeczywiście postanowiłem odpocząć. Dzięki możliwości przyspieszenia czasu rozgrywka nie dłuży się nawet, gdy czekamy na surowce (pewnym minusem jest za to długi czas zapisywania stanu gry). Anno 1404 nie zwiastuje może żadnej rewolucji, ale jednak poziom wykonania tej produkcji jest naprawdę wysoki. Powinien on spodobać się zarówno fanom poprzednich części, jak i innym graczom, bo wspomniany interfejs jest przystępny, a sterowanie łatwe. Wystarczy poznać podstawy średniowiecznej ekonomii – chociaż może nie z książek historycznych – i świat stanie otworem.
Szymon „Hed” Liebert
NADZIEJE:
- zmiany w interfejsie (na lepsze?);
- świetne wykonanie audiowizualne;
- sprzężenie dwóch kultur – nowy system ekonomiczny.
OBAWY:
- kilka pomniejszych błędów i nieścisłości;
- niezbyt rozbudowana dyplomacja i wojsko (może właśnie o to chodzi?).