Anno 1404 - recenzja gry
Stare powiedzenie głosi, że ten, kto rządzi przyprawą, rządzi wszechświatem. A najlepsze przyprawy dostaniecie w świecie Orientu, gdzie toczy się akcja Anno 1404.
Recenzja powstała na bazie wersji PC.
Sympatyczna seria Anno jest z nami już ponad 10 lat i od początku notuje tendencję zwyżkową. Średnio udana i dość skromnie prezentująca się dzisiaj część pierwsza raczej nie zapowiadała zbyt silnej marki. Tymczasem otrzymaliśmy właśnie czwartą główną odsłonę sagi, opowiadającej o kolonizowaniu małych wysepek i budowaniu własnego miasta. Tematyka jest generalnie eksploatowana przez wielu mniej lub bardziej znanych deweloperów i wydawców, ale nie wszystkim udaje się wybić ponad przeciętność. Można powiedzieć, że do tej pory udawało się to właśnie grom z cyklu Anno, zawsze serwującym dziwne daty w nazwach. Najnowsza część, stworzona przez studio Related Designs, oferuje wycieczkę do świata Orientu. Czy za ponowną zmianą klimatów oraz okresu historycznego kryje się postęp artystyczny?
Anno 1404 to przede wszystkim nieco inna konstrukcja. Powraca oczywiście ważny tryb gry otwartej, w którym możemy ustalić wiele opcji, chociażby określić cele rozgrywki, wybrać mapę, przeciwników i inne szczegóły (kilka rzeczy dodano). Pojawiły się także specjalne scenariusze przedstawiające różne, dość wymagające wytyczne. Zabawę warto rozpocząć jednak od kampanii – jest ona jednocześnie wprowadzeniem oraz samouczkiem a także porcją świetnie przygotowanej zabawy, w której bierzemy udział w całkiem interesującym konflikcie. Naszą ciekawość twórcy rozbudzają już w pierwszej misji. Pomagamy w niej przy budowie słynnej imponującej katedry, pojawiającej się we wcześniejszych zapowiedziach gry. Wobec rozkazów z góry oraz zbliżającej się wyprawy krzyżowej, mającej na celu podbicie krajów Orientu, niestety nie jest nam dane dokończyć dzieła. Żeby zobaczyć ten cud architektury, trzeba przeżyć sporo przygód.

W początkowych misjach kampanii działamy dla pewnego nieprzyjemnego jegomościa, który wysługuje się nami, jak tylko może. Szybko okazuje się jednak, że podszyta fałszywym fanatyzmem religijnym wyprawa na Orient, jest tak naprawdę farsą i próbą zgarnięcia fortuny przez bardzo złych ludzi. Stajemy więc po stronie arabskiego szejka, który w zamian za pomoc zdradza nam chętnie kolejne tajemnice ludzi pustyni. Opowieść nie ma nic wspólnego z wydarzeniami historycznymi, ale przedstawione w niej sytuacje i postacie są bardzo przekonujące oraz sugestywne (wiadomo, kto jest dobry, a kto zły). Warto dodać, że kampania jest liniowa – nie możemy opowiedzieć się po którejś ze stron – ale pojawia się sporo zadań pobocznych. Nie trzeba ich wykonywać, choć jeśli wykażemy się aktywnością, to zostaniemy nagrodzeni wysoką punktacją.
Misje rozpoczynamy, przeważnie posiadając statek i zestaw surowców lub już w części rozbudowane miasto. Rozwiązuje to w pewnym zakresie główny problem tego typu gier, w których za każdym razem musimy rozbudowywać się od podstaw. W kampanii Anno 1404 poznajemy epizody jednej historii, więc stworzona uprzednio osada powraca w przyszłym zadaniu (niestety w wersji przygotowanej przez autorów). Trzeba przyznać, że wyzwania, jakie stawiają przed nami misje, są zróżnicowane i fabularnie rozbudowane. Przewozimy towary, budujemy miasta, poszukujemy zaginionych osób i ogólnie – odkrywamy tajemnice Orientu. Poboczne zlecenia pojawiają się w tawernach i u sojuszników. W jednym z pierwszych musimy odszukać majstra odpowiedzialnego za budowę katedry. Delikwent leży pijany w pobliskich krzakach.