autor: Przemysław Zamęcki
God of War III - zapowiedź - Strona 2
Duch Sparty, zguba Aresa, pogromca Perseusza i przyczyna bólu głowy Zeusa. Kratos – Bóg Wojny powróci, żądny zemsty bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.
Przeczytaj recenzję God of War III - recenzja gry
Choć nie mieliśmy jeszcze okazji widzieć rozgrywki, to już same liczby są wielce wymowne. Teraz postać głównego bohatera składać się będzie bowiem z dwudziestu tysięcy wielokątów. Dla porównania, Kratos z God of War II zbudowany był jedynie z pięciu tysięcy. Być może owe dwadzieścia tysięcy to niezbyt wiele, Marcus Fenix w Gears of War sprzed trzech lat składał się z piętnastu, jednak jeżeli weźmiemy pod uwagę, że na ekranie jednocześnie pojawi się nawet pięćdziesięciu wrogów, liczby mogą zacząć robić wrażenie. I to nawet pomimo faktu, że zwykle przeciwnicy nie są wymodelowani aż tak dokładnie lub silnik renderujący redukuje ich szczegółowość wraz z oddalaniem się od kamery (LOD). Warto jednak pamiętać, że wedle zapowiedzi, poszczególne postacie wrogów wcale nie będą wyglądały jak bliźniaki jednojajowe i różnice w ich prezencji będą dostrzegalne nawet, kiedy ruszą na nas ciżbą.

Dwóch wariatów ucieka z domu wariatów po promieniu światła z latarki…
Wspominałem już, że grę rozpoczniemy na plecach jednego z Tytanów. Ta informacja nie pozostaje bez znaczenia i jej intencją nie jest jedynie odnotowanie suchego faktu, że to jedna z lokacji, jaką przyjdzie nam w God of War III odwiedzić. Najważniejsze bowiem znowu okazują się technikalia. Otóż Tytan nie jest jedynie samą dekoracją, po której przyjdzie nam się przemieszczać. Jego olbrzymia postać jest pełnoprawnym, poruszającym się w przestrzeni olbrzymim obiektem składającym się z mnóstwa detali. Żadnej ściemy, żadnej imitacji, której zadaniem jest tylko udawanie fragmentu olbrzymiej lokacji – notabene sześć razy większej od Kolosa z God of War II. W GoWIII to normalna postać, na której plecach wyrósł las, a Kratos w śmiertelnym tańcu pozbawia w nim życia dziesiątki przeciwników.
Możemy być pewni, że Duch Sparty wykorzysta w walce również kilka nowych broni. Oczywiście ekipa nie zamierza wcale rezygnować ze znaku rozpoznawczego głównego bohatera, czyli Ostrzy Chaosu. Niemniej, nie chcąc być posądzana o dodanie jedynie paru nowych ruchów czy ataków, przygotowała kilka ciekawych narzędzi terroru i zniszczenia.
Jednym z najciekawszych pomysłów są wielkie rękawice Cestus, z których Kratos może wystrzeliwać w kierunku wrogów umocowane na łańcuchach kule zakończone kolcami. Nie mają tak dużego zasięgu jak Ostrza Chaosu, jednak ich niszczycielska moc na nieco mniejszą odległość rekompensuje tę niedogodność.
Zmieni się także podejście do broni dystansowej, czyli de facto łuku. Do tej pory korzystanie z płonących strzał pożerało manę, po wyczerpaniu której broń ta nie nadawała się do użycia. W trójce ta mechanika ulegnie pewnej modyfikacji. Ognisty ładunek, owszem, wyczerpie się w miarę wystrzeliwania kolejnych strzał, ale po krótkim czasie, kiedy nie będziemy go używać, niejako naładuje się od nowa. Pozwoli to na nieco częstsze niż poprzednio prowadzenie walki z większych odległości.
W grze ponownie skorzystamy ze Złotego Runa, które znakomicie sprawdza się w walce z meduzami oraz ze skrzydeł Ikara. Te z kolei pozwolą wykonywać skoki na nieco większe odległości niż zazwyczaj.
Duża liczba przeciwników na ekranie to nie tylko pretekst, aby pokazać możliwości silnika graficznego. Wiąże się to również z pewnymi zagraniami taktycznymi, z których mogą korzystać niektórzy przeciwnicy. Wedle starego porzekadła: „kupą, mości panowie, kupy nikt nie ruszy”, wrogie zastępy mogą rzucić się na naszego bohatera jednocześnie i pogrzebać go pod zwałami pełzających cielsk. Fragment takiej akcji mieliśmy okazję widzieć nawet w zwiastunie. Jednak gdy energicznie poruszymy gałką analogową pada, Kratos będzie w stanie rozrzucić napastników i wygrzebać się spod ich ciężaru. Kilkanaście lub więcej postaci na ekranie, to także możliwość stosowania różnych formacji, których rozbicie będzie wymagało od nas nieco więcej wysiłku. Być może pamiętacie podobny patent w części drugiej, kiedy to – aby pokonać niektórych przeciwników – należało najpierw wyrwać im z rąk tarcze. No cóż, jeżeli teraz naprzeciwko nas stanie zwarta formacja tarczowników, będziemy musieli zapewne solidnie się napocić, żeby wyjść cało z opresji.
A to jeszcze wcale nie jest najgorszy scenariusz. Od czasu do czasu na pole bitwy będą przybywać postacie pełniące rolę przywódców dla naszych adwersarzy. Sprawi to, że wrogie szeregi zaczną przeprowadzać jeszcze bardziej skoordynowane ataki. W tym wypadku taki „generał” stanowić będzie nasz cel priorytetowy.