autor: Przemysław Zamęcki
Majesty 2: Symulator Królestwa Fantasy - już graliśmy! - Strona 2
Wybraliśmy się do Sztokholmu, by zobaczyć w akcji Majesty 2: The Fantasy Kingdom Sim. Czy kontynuacja jest równie wciągająca jak oryginał prawie sprzed dekady?
Przeczytaj recenzję Majesty 2: Symulator Królestwa Fantasy - recenzja gry
Sytuacja odmieniła się, kiedy zaopatrzony w kilka kaw i jakąś gazetę mającą posłużyć zabiciu nudy, usiadłem przed monitorem i uruchomiłem pierwszy ze scenariuszy. Gwoli ścisłości muszę nadmienić, że zazwyczaj wszelkie gry typu „podbijamy świat, bo osadnicy muszą mieć miejsce na hodowlę świnek”, w których w każdej misji jestem zmuszany od nowa patrzeć, jak małe ludziki wychodzą z małych chatek i swoimi malutkimi młoteczkami budują inne małe chatki, nudzą mnie niemiłosiernie i przegrywają nawet w starciu z wynoszeniem śmieci i bezmyślnym gapieniem się w sufit. Od Majesty 2 nie wymagałem więc nic więcej ponad to, żeby nie zasnąć.

Jakież więc było moje zdziwienie, kiedy po jakichś trzech, może czterech godzinach dotarło do mnie, że kawa już dawno wystygła, a gazetę zabrał ktoś, kogo nawet nie zauważyłem, kiedy wchodził do pokoju. W tym czasie udało mi się ukończyć wszystkie dostępne misje i choć z wyjątkiem dwóch, w pozostałych nie trzeba było zbytnio wysilać szarych komórek, to jednak otrzymałem solidną porcję softu. Może nie idealną, a już na pewno nie do końca dopracowaną, co oczywiste, skoro testuje się którąś z wczesnych wersji gry, ale na pewno taką, której powstawaniu warto bacznie się przyglądać.
Misję rozpoczynamy z wybudowanym zamkiem, który w każdej chwili możemy rozbudować. Dzięki temu pojawia się możliwość stawiania w królestwie nowych budowli. Nie licząc siedzib gildii, najważniejszym budynkiem jest rynek, który stanowi centrum handlowe naszego królestwa. Rynek możemy mieć tylko jeden, wobec czego bardzo ważne jest ulokowanie go w takim miejscu, w którym będzie on w miarę zabezpieczony przed zakusami wałęsających się po okolicy wrogich stworów. Najczęściej będzie to miejsce tuż przy zamku, dzięki czemu w ewentualną obronę będzie mogła włączyć się również patrolująca najbliższą okolicę straż zamkowa. Rynek od razu warto wyposażyć w możliwość sprzedaży buteleczek zawierających zdrowie i manę, która niezbędna jest do rzucania zaklęć kapłanom i magom.
Ponadto w udostępnionych scenariuszach mogłem wybudować również siedziby gildii wojowników, kapłanów, magów, łuczników, złodziei, a po rozbudowie zamku również elfów i krasnoludów. Każdy z budynków gildii także można rozbudować, dzięki czemu rekrutowani w nim przyszli bohaterowie dysponować będą nowymi umiejętnościami lub rodzajami oręża.
Bohaterowie są najważniejszym elementem, na którym w zasadzie opiera się cała rozgrywka w Majesty 2. Jeden budynek gildii pozwala na rekrutację maksimum czterech bohaterów danego rodzaju, co akurat w udostępnionych scenariuszach wystarczało aż nadto. Tym, co odróżnia tę serię od innych produkcji z gatunku RTS, jest niemożność wpływania w sposób bezpośredni na spacerujące po mapie postacie. W teorii, wygląda to tak, że płacimy kasę, wynajmujemy faceta od brudnej roboty, a ten szlaja się, gdzie popadnie, bez celu i składu. W praktyce, to od nas zależy, w jaki sposób zajmiemy się trenowaniem postaci, aby zdobywały one kolejne poziomy doświadczenia i stawały się coraz lepsze w swoim fachu.