autor: Marcin Konstantynowicz
Ghostbusters: The Video Game - zapowiedź - Strona 2
„Kiedy coś dziwnego czai się w sąsiedztwie – kogo wezwiesz? Pogromców Duchów!” Już niedługo powrót legendy – specjalnie dla graczy!
Przeczytaj recenzję Ghostbusters: The Video Game - recenzja gry
W trakcie rozgrywki natkniemy się na masę postaci znanych z filmów. Oprócz Gozera będzie też Piankowy Marynarzyk, wredny zielony Slimer, Zły (przez duże „Z”) Vigo (którego spalono, utopiono… i no wiecie) oraz duch z biblioteki – Szara Dama. Podobnie odwiedzimy masę lokacji znanych z filmu (hotel, bibliotekę). Autorzy w wywiadzie dla Gamespota mówią: „Dużo się dzieje, wracają starzy znajomi, pojawiają się nowi. Przez „znajomi” rozumiem duchy i inne… kreatury”. Obiecują też, że każde pojawienie się znanej postaci będzie wyjaśnione i logiczne, żadnego wrzucania kogokolwiek do fabuły na siłę. Za każdym razem duchy mają mieć ważny powód, aby ponownie nawiedzić Nowy Jork.

Nawet duchy mają swoje… sedno?
Wiadomo jednak, że sentyment do filmu nie zapewni grze sukcesu, jeśli sama gra będzie słaba. Michael Fetterman producent gry broni się: „Mamy układanki przestrzenne, mamy interakcje z samymi poziomami, gdzie można znaleźć ukryte przejścia, no i ganiać w nich za duchami, aby dojść do fajowego finału danego segmentu”. Zresztą, wraz ze zmianą wydawcy i całym związanym z tym zamieszaniem, autorzy, zamiast siedzieć i czekać (co wydawałoby się najbardziej logicznie), skupili się na dokładnym sprawdzeniu wszystkich poziomów pod kątem, „co można poprawić, aby grało się lepiej”.

Na udostępnionych materiałach widać, że rozgrywka będzie bardzo widowiskowa. Pomieszczenia pełne są przedmiotów i promienie z Miotacza Protonowego nie są wobec nich obojętne. Efektem tego jest np. niezła zawierucha w sali balowej hotelu, gdzie gonimy Slimera. Wokół latają talerze i inne elementy zastawy stołowej oraz jedzenie, picie i krzesła. Z przecinanych stołów lecą drzazgi, z elementów metalowych iskry. Slimer, jak to ma we zwyczaju, również robi wokół siebie oborę. Wszystko wygląda bardzo ekscytująco, a zarazem cały czas czuć atmosferę komedii (w tym wypadku groteski).
W bibliotece natomiast jak to w bibliotece – książki, książki, po trzykroć książki. Latają w powietrzu, zarówno dzięki naszej, niekoniecznie subtelnej działalności, jak i poruszane przez ducha. Trzeba więc uważać, bo możemy mieć wiedzę wbitą do głowy w sensie dosłownym. Nie obejdzie się też bez koszmaru każdego ucznia – książkowego potwora. Złą energię trzeba będzie wykurzyć z książek, które ją otaczają. Nie będzie to jednak wcale łatwe, gdyż ta… będzie odbudowywać swą strukturę. W końcu to biblioteka.