autor: Marcin Łukański
Prince of Persia - już graliśmy! - Strona 2
Jeszcze za wcześnie na ocenianie nowego Prince of Persia. Wyraźnie jednak widać, że zupełnie nowa stylistyka wyszła Księciu na dobre.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Prince of Persia - Książę Persji nowej generacji
W każdym z zaznaczonych na mapie obszarów (a przynajmniej w tych, które udało mi się zwiedzić w udostępnionej nam wersji gry) musimy dotrzeć do serca oazy, pokonując po drodze kilku przeciwników i wyleczyć cały teren. Gdy tego dokonamy, zupełnie zmienia się otoczenie i pojawiają się białe świecące kule. Zbierając je, odblokowujemy dostęp do kolejnych, zarażonych obszarów. Szybko zaznaczamy nasstępny punkt na mapie i powtarzamy całą operację. Wydaje się to nudne? Na szczęście tylko z pozoru.

Wszystkie lokacje są tak skonstruowane, że właściwie nie ma możliwości przemierzać ich w normalny sposób. Przez cały czas musimy korzystać z niebagatelnej zręczności Księcia i wykonywać jedną akrobację za drugą. Chodzenie po ścianach, zjeżdżanie z dużych wysokości, balansowanie na belkach, bieganie po suficie – większość umiejętności bohatera jest dobrze znana fanom serii. Im dalej, tym producent rzuca więcej kłód pod nogi, a poruszanie się po lokacjach jest coraz bardziej utrudnione. Wykonywanie wszystkich akrobacji jest bardzo intuicyjne i wyjątkowo przyjemne. Część przeszkód pokonujemy niemal w biegu, ale znajdzie się też wiele miejsc, w których można utknąć na troszkę dłużej. Co ważne, gra posiada to „coś”, co powoduje, że mimo porażek próbujemy jeszcze raz i jeszcze raz, a każde podejście do przeszkody sprawia tyle samo frajdy.
Na akrobacjach podobieństwa z poprzednimi częściami serii się kończą. W nowym Prince of Persia czeka nas kompletnie inny system walki. Esencją gry jest krążenie po różnych lokacjach i pokonywanie najrozmaitszych przeszkód. Beztroskie, akrobatyczne wojaże będą jednak przerywać walki z przeciwnikami. Co najważniejsze, wszystkie potyczki stoczymy z jednym potworem w danym momencie.