autor: Marcin Łukański
Saints Row 2 - już graliśmy! - Strona 2
Jeśli autorom uda się poprawić wszystkie błędy, możemy otrzymać całkiem niezłą grę dla miłośników GTA. Przełomu jednak w żadnym razie nie ma i nie będzie.
Przeczytaj recenzję Saints Row 2 - recenzja gry
Bardzo ciekawym elementem Saints Row 2 jest narzędzie tworzenia postaci, za które autorom należą się brawa. Możemy stworzyć dosłownie każdą „kreację”. Edytor postaci jest tak rozbudowany, że niejedna gra z gatunku cRPG mogłaby z niego korzystać z czystym sumieniem.
„Tryb tworzenia postaci pozwala na wykreowanie jakiegokolwiek bohatera, co ma również wpływ na rozgrywkę w trybie współpracy. Każdy z graczy może mieć zupełnie inny wygląd. W czasie gry będziemy mogli kupować różne ubrania lub udamy się do salonu tatuażu. Dodatkowo dostaniemy punkty szacunku za noszenie niektórych rzeczy. W Saints Row 2 jesteśmy liderem gangu, a co za tym idzie, możemy mieć tak szalony styl, jak tylko sobie zażyczymy” – mówi Marquard.
Bez problemów dostosujemy do naszych preferencji twarz bohatera (wraz z najdrobniejszymi szczegółami), posturę i budowę ciała, dobierzemy makijaż i fryzurę. Narzędzie jest na tyle rozbudowane, że można tworzyć najrozmaitsze postacie znane z filmów i komiksów (chociażby Jokera) lub po prostu wiernie przenieść w wirtualną rzeczywistość swoją twarz. Narzędzie tworzenia głównego bohatera jest jedną z ciekawszych opcji w drugiej części Saints Row – prawdopodobieństwo spotkania brata-bliźniaka w czasie rozgrywek online jest niemalże zerowe.
Dodatkowo w czasie samej gry odwiedzamy różne sklepy. W tym zakresie Saints Row 2 nie różni się za bardzo od serii GTA. Ciekawostką jest możliwość zrobienia zakupów w sklepie z muzyką – bez problemów wybierzemy piosenkę z dość pokaźnej listy, na którą składają się najróżniejsze gatunki i dodamy utwór do odtwarzacza.

Miasto w Saints Row 2 wygląda całkiem interesująco, ale w zestawieniu z GTA IV już niestety wypada blado. Brak monumentalnych budynków, które robiłyby niesamowite wrażenie. Brak pięknie oświetlonych ulic i dziesiątek mrugających bilbordów. Brak zatłoczonych autostrad i korków, które są na porządku dziennym w czwartej części GTA.
Na szczęście miasto jest dość dużych rozmiarów: możemy odwiedzać wiele budynków, kupować własne mieszkania, latać samolotami czy pływać łódkami.
„Miasto w Saints Row 2 jest 1,5 raza większe od tego z pierwszej części. Składa się na to kilka rzeczy. Jest większe fizycznie – mamy nowe terytoria, obszary pod ziemią oraz możliwość latania w powietrzu. Poza tym mamy również niewielkie pomieszczenia, jak salon tatuażu czy sklep z bronią. Mamy też bardzo duże budynki, jak na przykład „Saints Center”. Wszystko jest wczytane już od samego początku. Kiedy dojdziemy do tych budynków, możemy płynnie wejść do środka” – opowiada Marquard.
Sama stylistyka miasta i oprawy graficznej Saints Row 2 jest również radykalnie inna niż w serii GTA. Podczas gry w drugą część Saints Row bardziej przychodzi na myśl Crackdown niż produkt Rockstar. Świat jest solidnie przejaskrawiony i lekko kiczowaty. Kolory są mocne i całość prezentuje się troszkę nierealnie. Prawa fizyki działające w Saints Row 2 również znacznie wykraczają poza pojęcie „realistyczny”.