King's Bounty: Legenda - testujemy przed premierą - Strona 4
Klon Heroes of Might and Magic? Nic bardziej mylnego. Klasyczna gra studia New World Computing, która zapoczątkowała słynny cykl turowych strategii, powraca - teraz w nowoczesnej oprawie audiowizualnej i z kilkoma innowacjami.
Przeczytaj recenzję King's Bounty: Legenda - recenzja gry
Questy są jednym z mocniejszych punktów omawianego programu i sprawiają, że grze blisko do produkcji z gatunku RPG. Fajne jest w nich jednak przede wszystkim to, że czasem można je wykonać na różne sposoby. Gdy mieszkańcy wnioski proszą o pomoc w zlikwidowaniu upierdliwej mięsożernej rośliny, możemy rozwiązać problem, niszcząc kłopotliwego sąsiada, ale możemy również dogadać się ze stworem i przesadzić go w inne miejsce, z dala od ludzkich włości. Testowany przez nas fragment gry był niestety zbyt krótki, żeby stwierdzić, jak wiele zadań posiada alternatywne rozwiązania, ale odnoszę wrażenie, że w pełnej wersji będzie ich całkiem sporo.
King’s Bounty: The Legend charakteryzuje się bardzo ładną, kolorową grafiką i świetną, nastrojową muzyką, idealnie pasującą do wydarzeń rozgrywanych na ekranie. Widać, że autorzy włożyli mnóstwo pracy nie tylko w mechanikę, ale również w oprawę wizualną swego dzieła – eksplorowane tereny są bardzo różnorodne i cieszą oko. Również doskonale animowane stwory i jednostki budzą respekt. Gdy wydamy naszej kawalerii rozkaz ataku, jeździec najpierw wycofa konia do tyłu, a następnie szarżując, dokona natarcia. To tylko mały, na pierwszy rzut oka nic nie wnoszący szczegół, a ileż sprawia radości. Tego typu wizualnych smaczków jest w tej grze po prostu mnóstwo. W oprawie można się zakochać.

Wady? Jeśli mam być szczery, w tej chwili nie widzę żadnych, ale też nie miałem okazji zapoznać się z pełną edycją gry. Jedynym kulejącym elementem w prasowej wersji był angielski tekst – widać, że odpowiedzialni za lokalizację ludzie nie poradzili sobie zbyt dobrze z tłumaczeniem. Na szczęście w rodzimej edycji, która trafi na nasz rynek w październiku, nie powinno być żadnych problemów. Za polskim przekładem stoi zespół, który na swoim koncie ma m.in. Obliviona i BioShocka. O jakość tłumaczenia możemy być zatem spokojni.
Przyznam się szczerze, że ostatnio nowe gry nie cieszą mnie już tak bardzo – czuję wyraźny przesyt i niespecjalnie chętnie sięgam po nowości. Z King’s Bounty: The Legend jest jednak inaczej. To właściwie jedyny produkt, na którego polską premierę czekam z zapartym tchem, bo zapowiada się on wprost rewelacyjnie. Prasowa wersja tylko utwierdziła mnie w tym przekonaniu. Jeśli jesteś fanem serii Heroes of Might and Magic, koniecznie zapamiętaj ten tytuł. Kupa radości gwarantowana.
Krystian „U.V. Impaler” Smoszna