autor: Maciek Jakubski
Arcania: Gothic 4 - jak wygląda przed premierą - Strona 2
Z kominów domów wydobywa się dym, gnany w górę przez wiatr, na stołach walają się resztki jedzenia i kubki, a krajobraz uzupełniają delikatnie kołyszące się na wietrze drzewa i trawy...
Przeczytaj recenzję Arcania: Gothic 4 - recenzja gry
Na dokładkę jest jeszcze zamieszanie z tytułem czwartej odsłony Gothica. Z początku gra miała mieć tytuł Gothic 4: Arcania. Obowiązującym obecnie tytułem jest Arcania: A Gothic Tale. Sam wydawca podaje dwa powody takiego posunięcia. Tytuł ma odzwierciedlać fakt, że jest to RPG naładowane magią i klimatem fantasy, a poza tym nowy tytuł jest ważny ze względów marketingowych. Seria Gothic nie najlepiej sprzedawała się do tej pory w Ameryce Północnej. Pozbawiona cyferki Arcania ma ponoć zapewnić czwórce udany start. Zresztą amerykański wydawca, DreamCatcher, spędził miesiące na studiowaniu tego, czym różnią się preferencje graczy w Europie i Stanach. Co ciekawe okazało się, że chodzi o kolory. Dlatego Amerykanie dostaną Arcanię w wersji ciepłej i kolorowej, a Europejczycy w ciemnych i mrocznych odcieniach.

Arcania zaczyna się w dziesięć lat po wydarzeniach przedstawionych w Gothic 3. Bezimienny bohater z poprzednich gier wypędził orków ze swoich ziem i zasiadł na tronie. Zupełnie jednak nie sprawdził się w roli króla. Szybko udowodnił, że władza bywa zgubna, a króla nic nie obchodzi los poddanych. Naraził się nawet Wiedźmom Przeznaczenia, dzięki którym odbył drogę od zera do bohatera. W przyrodzie jednak nic nie ginie i Wiedźmy szybko znajdują kolejnego kandydata na herosa, którego zadaniem ma być zaprowadzenie ładu i porządku w królestwie. Dość ambitne zadanie jak na rybaka, ale ile to razy w grach i filmach bohaterem zostawała postać, którą ciężko posądzić o wybitne zdolności przywódcze, czy mistrzostwo w posługiwaniu się bronią. Przy czym należy pamiętać, że jest to Gothic. Gracz ma tu duża swobodę i nie ma przeciwwskazań, by dołączyć do króla, zrzucić go z tronu, przekonać do powrotu na jasną stronę lub po prostu nie mieszać się w „politykę”, tylko otworzyć sobie sklepik i pomnażać swój majątek.