autor: Michał Bobrowski
Pure - pierwsze wrażenia - Strona 3
Pure to maksymalnie zakręcone wyścigi quadów, w których na plan dalszy schodzi realizm i jakiekolwiek próby nadania grze cech symulatora, natomiast na czoło wybija się ogromna prędkość oraz rozbudowany system niesamowitych tricków.
Przeczytaj recenzję Pure - recenzja gry
Po co w ogóle zabawa z tymi trickami? Odpowiedź jest prosta – to „zapełnienie” w okręgach możemy w każdej chwili wykorzystać w charakterze dopalacza naszego quada. Oczywiście wyczerpuje się ono dość szybko i ponownie przy każdej nadarzającej się okazji musimy wykonywać powietrzne ewolucje. Innymi słowy – kluczem do zwycięstwa jest znalezienie odpowiednich proporcji pomiędzy liczbą wykonywanych tricków i wykorzystaniem dopalacza w kluczowych momentach wyścigu. Warto tu również zaznaczyć, że bardzo często będzie opłacalne oszczędzanie owego poziomu zapełnienia i wykonywanie tych trudniejszych ewolucji – dzięki nim będzie możliwe np. przeskoczenie na inną, alternatywną trasę, z której szybciej osiągniemy metę. Dodam również, że przy trickach zastosowanie znajdzie tryb six-axis. Twórcy gry zapowiadają, że w finalnej wersji gry będziemy mogli wykonać łącznie około 70 różnorodnych ewolucji. Ich próbkę możecie obejrzeć w opublikowanych trailerach Pure – ja ze swojej strony mogę zapewnić, że to, co widziałem w trakcie gry (a nie wyrenderowanego filmiku) pod względem wizualnym jest równie dopieszczone i efektowne.

Słów parę warto napisać o samych maszynach. Fakt, że gra ogranicza się wyłącznie do jednego gatunku pojazdów, ma szansę z nawiązką zostać zrekompensowany poprzez bardzo rozbudowany system ich budowy. W praktyce wygląda to tak, że mniej cierpliwi mogą wybrać jeden z wielu gotowych quadów, natomiast miłośnicy warsztatów motoryzacyjnych mogą pokusić się o zbudowanie swojego czterokołowego rumaka praktycznie od podstaw. Różnorodność elementów wg. twórców gry pozwala na 16.000 kombinacji, dzięki czemu, zwłaszcza z uwagi na tryb multiplayer, mamy szansę na opracowanie naprawdę unikalnej maszyny.

Co ucieszyło mnie szczególnie – prezentacja nie ograniczyła się wyłącznie do pokazówki w salce konferencyjnej. Jako że zaplanowano ją dla niewielkiej liczby przedstawicieli europejskich mediów, mogliśmy bez wprowadzania zbytniego zamieszania odwiedzić stanowiska poszczególnych zespołów roboczych, gdzie pracownicy opowiadali o fragmentach, za które są odpowiedzialni. Szczególnie dobre wrażenie zrobiła na mnie dbałość o szczegóły jeśli chodzi o dopieszczenie grafiki i animacji. Każdy z zawodników, każda z około 70 animacji to sekwencja innych ruchów przez co jakość animacji jest naprawdę dobra. Cześć z ewolucji będziemy ponadto mogli obserwować w zwolnionym czasie, w filmowych ujęciach, przez co będzie niejedna okazja do podziwiania pracy animatorów. Dość powiedzieć, że pomimo iż miałem do czynienia z arkadówką w najczystszej postaci, naprawdę wydawało mi się, że wyczuwam zderzenie z ziemią po wykonaniu powietrznego tricku.
