autor: Jakub Kralka
Drakensang: The Dark Eye - przed premierą - Strona 2
Czy Drakensang: The Dark Eye zapowiadane na Baldur's Gate na miarę dzisiejszych czasów podoła temu zadaniu?
Przeczytaj recenzję Drakensang: The Dark Eye - recenzja gry
Przeniesiemy się na kontynent Aventuria (swego czasu znany także pod nazwą Arkania), znajdujący się na planecie Ethra – spostrzegawczy z pewnością dostrzegą podobieństwo do słowa „Earth”. I rzeczywiście, Aventuria to coś na kształt miksu naszej ziemskiej historii z wieloma powieściami/filmami/grami fantasy. Są tu ludzie zajmujący się różnymi zawodami – kowale, rybacy etc., na dodatek skupieni w różnych kręgach kulturowych (wzorowanych na europejskich z okresu ok. XIV wieku). Do tego twórcy postanowili dodać Elfy, Krasnoludy, Orki, Gobliny, Trolle i kilka innych ras o nieco mniej „komunikatywnym” charakterze. Podział samych ludzi to zresztą bardzo ciekawa sprawa, bowiem w grze spotkamy istoty przypominające wyglądem i kulturą narodowości ściśle europejskie lub np. bliskowschodnie. Punktem odniesienia przy odwzorowywaniu poszczególnych nacji ma być zmierzch średniowiecza i początki renesansu. Świat gry będzie żyć swoim własnym życiem, a gracz ma być postacią, która będzie w nim w pełni uczestniczyć, szczególnie poprzez realizowanie kolejnych kampanii i misji.

Baldur’s Gate w 3D? Tak właśnie widzą swoje dzieło twórcy. Podkreślają jednak podstawową różnicę związaną ze światem gry. Reszta ma być w miarę podobna – zwłaszcza mechanizm rozgrywki. Będzie to zatem typowa gra RPG z rozdawanymi statystykami umiejętności, tworzeniem czteroosobowej drużyny (z możliwością tymczasowego poszerzenia jej o nowych członków), z opcją aktywnej pauzy, a także rozwijania dodatkowych talentów bitewno-magicznych. Twórcy chwalą się, że każda z postaci będzie miała swoją własną historię i unikalny charakter, co może doprowadzić do ciekawych relacji. Czyżby cicha nienawiść w zespole albo piękny romans? Zupełnie jak w czasach starego dobrego Baldura!
Bernd Beyreuther z Radon Labs podkreśla, że Drakensang: The Dark Eye to swoisty powrót do korzeni gatunku. Jasny i klarowny system RPG ze z góry zaprojektowanym światem, bez kombinacji z traktorami, laserami, kosmitami i innymi futurystycznymi atrakcjami. Dodaje też, że fabuła będzie bardzo rozbudowana, o czym świadczy blisko tysiąc stron maszynopisu, nad którym specjaliści pracowali nieprzerwanie przez pół roku. Strona fabularna powinna zaskoczyć nas także ponad pięćdziesięcioma różnymi archetypami postaci oraz ciekawym systemem dialogów. Trudno w tym momencie jednoznacznie stwierdzić, ile w tych zapewnieniach marketingu, a wszystko i tak zweryfikują gracze, niemniej od strony statystycznej brzmi to bardzo obiecująco.