autor: Paweł Fronczak
The Agency - zapowiedź - Strona 3
The Agency to shooter massive multiplayer online, który zapowiadany jest jako gra typu casual. Niemożliwe? To poczytajcie...
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Za odnoszenie sukcesów w misjach wzrastał nam będzie ranking. Im wyższy, tym ważniejszą pozycję zajmiemy w naszej agencji. W końcu staniemy się na tyle cenieni, że założymy własną organizację. Aktualnie ostatecznym celem jest tu dominacja nad światem, czyli sprawienie, aby nasza federacja była najsilniejsza w świecie gry. Na tym zabawa się nie skończy. Autorzy zadeklarowali stale wzbogacać i uzupełniać The Agency o epizody fabularne, rozwijające historię oraz udostępniające więcej questów i przedmiotów.
Na każdym etapie gry będziemy mogli zatrudniać wtyczki i kontakty, tak zwanych The Operatives. Możemy wysyłać ich na rekonesans przed wykonaniem zlecenia, lub poprosić o obejście zabezpieczeń w systemie ochrony. Ponadto, te NPC-e będą konstruowały dla nas różne przedmioty. Programiści żartowali podczas wywiadów, że żaden szpieg nigdy nie tworzy swojego wyposażenia sam. Wystarczy więc zdobyć na odpowiednio wysokim szczeblu kariery właściwe projekty – na przykład nowoczesnego samochodu – i wręczyć je NPC-owi. W momencie, gdy my rozłączymy się z grą, wirtualny świat cały czas będzie pracował. Teraz mocno się czegoś złapcie. Nazajutrz, w trakcie nudnego spotkania w pracy, otrzymamy e-maila lub esemesa z wiadomością, że nowy wóz czeka na nas w garażu! Oczywiście wirtualnym. Dzięki temu rozwiązaniu nie trzeba spędzać w grze kilkunastu godzin dziennie, aby dorobić się super unikalnych przedmiotów.

Jako że nie będziemy mieć do czynienia ze światem fantasy, nie należy spodziewać się granatów z umagicznieniem +4 czy Czterolufowej Spluwy Końca Świata. Pukawki będą zdecydowanie bardziej rzeczywiste, a wśród nich pojawią się typowe pistolety z tłumikiem, snajperka, minigun, granaty z zapalnikiem czasowym, a nawet noże do rzucania. Nie powinno zabraknąć gadżeciarkiego wyposażenia, lecz na razie wiemy tylko o dwóch wiernych kompanach tajnego agenta – lornetce i aparacie fotograficznym. Nie zabraknie też pojazdów, którymi będziemy przemieszczać się sami lub z przyjaciółmi. Pojawią się samochody, motory oraz dżipy.
Jak na MMO przystało, doświadczymy tu zabawy Player vs. Player. Ta wystąpi w kilku odmianach. Pierwsza z nich stanowić będzie zwykłą odskocznię od szpiegowskiej kariery. Ot, na oddzielonych od reszty świata obszarach, dwie drużyny będą rywalizować na zasadzie Team Deathmatch albo Capture the Flag. O wiele ciekawiej zapowiada się uczestniczenie obydwu wrogich frakcji w jednej, tej samej misji. Członkowie UNITE otrzymają zadanie uwolnienia ważnej osobistości, podczas gdy zbiry z ParaGON-u będą chciały ją zabić.
Kolejny oryginalny aspekt tego MMO to strona techniczna. Chociaż The Agency korzysta z technologii Unreal Engine 3.0, grafika jest szpetna. Inna sprawa, że założeniem twórców było utrzymanie strony wizualnej gry w nieco komiksowej, humorystycznej konwencji. I zapowiada się na to, że uda im się to doskonale. Oglądając zwiastuny i screeny z uśmiechem na ustach wspominam No One Lives Forever. Warto tu wspomnieć, że tytuł powstaje jednocześnie na peceta i PlayStation 3. Niestety wciąż nie wiadomo, czy możliwy będzie cross pomiędzy tymi maszynkami. Nie muszę pisać, jak znacznie podniosłoby to żywotność gry. Niestety trzeba mieć na uwadze specyfikę obu platform. W końcu nieporównywalnie łatwiej celować myszą niż padem.