autor: Borys Zajączkowski
Battlefield Heroes - pierwsze wrażenia - Strona 2
Postaci biegają po ekranie przebierając chudymi nogami, na poczynania własnego podopiecznego bohatera spoglądamy zza jego pleców, efektowne akcje wieńczą wiązanki zabawnych min i gestów...
Przeczytaj recenzję Battlefield Heroes - recenzja gry
Zapowiadana bezkompromisowa darmowość gry, kryje w sobie haczyk, któremu na imię mikropłatności. Gracze zdobywają bowiem w trakcie walk doświadczenie, dzięki któremu mogą rozwijać swoją postać, uposażać ją specjalne umiejętności lub odporności i tym samym zyskiwać przewagę nad przeciwnikami. Niestety, elementy tej przewagi można będzie kupić – na przykład przedmioty, które przyspieszą zdobywanie doświadczenia. Za wcześnie jest jeszcze, by zastanawiać się, czy nie będzie to za bardzo niesprawiedliwe (bo trochę niesprawiedliwe na pewno) i czy system doboru do rozgrywek graczy o podobnych umiejętnościach obejmie również ich selekcję pod kątem wypracowanego (lub kupionego) doświadczenia. Sama idea przedstawiana jest jako metoda na nadgonienie rozwoju swoich kumpli, którzy mają więcej czasu na grę. Z punktu widzenia gracza, który jedynie w weekendy może sobie pozwolić na stawienie się na wojence, ma to sens. Niemniej jakikolwiek pomysł, który wiąże się z potencjalnym podziałem graczy na równych i równiejszych, budzi wątpliwości.

Twórcy gry nie opierają jednak modelu biznesowego BH li tylko na mikropłatnościach – innymi istotnymi jego elementami będą reklamy publikowane na oficjalnej stronie (tej, z której grę będziemy pobierać i na której będziemy tworzyć profil swojego bohatera, a później go sprawdzać) oraz w menu gry. Podczas samych rozgrywek reklam już nie uświadczymy.
Niełatwo byłoby systemowi mikropłatności zaistnieć, gdyby nie istniał rozwój postaci. W Battlefield Heroes bowiem, inaczej niż w większości sieciowych strzelanek, gracz będzie z początkiem kariery wybierał swoją postać – pardon, swojego bohatera – spośród trzech dostępnych klas (coś na kształt zwinnego żołnierza, osiłka z karabinem maszynowym, bazooką i miotaczem ognia oraz snajpera połączonego ze szpiegiem), przy czym każda z nich nadaje się do bezpośredniej walki. Obecnie trwają prace nad dobrym zbalansowaniem klas, również pod kątem walki ze sprzętem pancernym i latającym. Z tego powodu każdy gracz będzie mieć na wyposażeniu ładunek wybuchowy, który przy odrobinie zręczności pozwoli mu się samodzielnie uporać z czołgiem czy czymś jego pokroju.
Dużą uwagę DICE przykłada do zróżnicowania wyglądu graczy. Niby będziemy mieć do wyboru tylko dwie strony konfliktu (przywodząca na myśl siły alianckie Royal Army oraz stylizowana na Wermacht National Army) oraz trzy klasy postaci, lecz zestaw ciuchów dla naszego bohatera nie będzie już taki skromny. Zresztą ich sprzedaż stanowić będzie jeden z towarów dostępnych za pośrednictwem mikropłatności – to rozwiązanie wydaje się trafne.