Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 22 lutego 2008, 20:17

autor: Borys Zajączkowski

Star Wars: The Force Unleashed - pierwsze wrażenia - Strona 3

Rzecz idzie nie tyle o kolejną produkcję osadzoną w świecie Gwiezdnych Wojen, ile o grę, której fabuła rozgrywa się pomiędzy epizodem trzecim a czwartym, czyli w pewien sposób łączy nową trylogię ze starą.

Wspomniane punkty doświadczenia przeznaczać będziemy na rozwój postaci ucznia. Na zdobywanie kolejnych poziomów wtajemniczenia, zwiększanie potęgi tych umiejętności stosowania mocy, które już mamy, oraz na poznawanie nowych. W miarę postępów w grze odwiedzać będziemy bajeczne lokacje, które oferować nam będą interesujące „bonusy” do ataków mocą – dla przykładu na „wrakowisku” znajdziemy cewki, zdolne zwielokrotnić siłę uderzenia piorunem. Przy czym, podróże wiążą się nie tylko z nowymi przeciwnikami do pokonania, na nowe sposoby, które poznajemy, ale też z... przebieraniem się postaci ucznia w coraz to nowe wdzianka. Hm.

Dużo uwagi autorzy TFU poświęcają na prawidłową deformację otoczenia. Uderzenie mocą w metal wygnie go, szkło się w takiej sytuacji zaś stłucze, a z drewna polecą drzazgi. Gigantyczne grzyby, które znajdą się polu rażenia, zafalują realistycznie. (Jeśli tylko gigantyczne grzyby mogą mieć coś z realizmem wspólnego). Trochę nieszczęśliwie wygląda w tej feerii destrukcji znikanie zabitych przeciwników oraz zniszczonych elementów wystroju wnętrz, ale cóż, zabawa polegać ma na tym, żeby biec przed siebie i niszczyć, a nie oglądać się wstecz.

Modne wdzianko to podstawa, gdy się składa wizytę w obcym świecie.

Głównym tematem gry ma być odkupienie. I w zasadzie tyle konkretów na ten temat. :-/ Podobno owo odkupienie może przybrać różną postać i choć zaczniemy grę jako tajny uczeń Vadera, niekoniecznie jako on mamy ją skończyć. Trochę tu będzie zależeć od dokonanych przez gracza wyborów, niemniej na szczególną nieliniowość nie mamy co liczyć – twórcy TFU bardzo dużą uwagę przykładają do zobrazowania z pomocą gry silnej, jednolitej fabuły, a to nijak się ma do nieliniowości, jak wiemy.

Czego by jednak o TFU nie napisać, najważniejsza będzie widowiskowa walka. Wyobraźcie sobie zmagania z pająkowatym rycerzem Jedi (pamiętacie generała Grievousa? ciut podobny), który biega po ścianach, błyskawicznie atakuje, a osłabiony montuje naprędce gigantycznego golema z pozbieranych kawałków wraków i śmieci. Innym razem, na innej planecie spomiędzy przerośniętych grzybów wyłazi rancor i jemu też trzeba dać radę. Na brak ciekawych bossów nie powinniśmy narzekać.

W całym tym graficznym, animacyjnym i prawdopodobnie fabularnym przepychu smuci jedynie zbytnia, co więcej: bezkarna zręcznościowość zabawy. Pozostaje nadzieja, że elementy rozwoju postaci oraz dokonywanie wyborów sprawią, że TFU pozwoli graczowi na odrobinę swobody oraz... niepewności przy odkrywaniu tych wszystkich światów w odległej galaktyce, które zawsze chcieliśmy zwiedzić.

Borys „Shuck” Zajączkowski

Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2
Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2

Przed premierą

Drugi rok z rzędu Ubisoft pokazuje na E3 świetne trailery Beyond Good & Evil 2. Problem polega na tym, że to czyste CGI, na podstawie którego nie da się niczego powiedzieć o samej grze. My mieliśmy możliwość zobaczenia gameplaya z BG&E2.

Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi
Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi

Przed premierą

Escape from Tarkov zapowiada się na najbardziej realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie. Mechanizmy zabawy są bardzo proste – największe przeszkody czają się zupełnie gdzie indziej.

Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock
Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock

Przed premierą

Choć obie części System Shock zyskały uznanie krytyków, żadna z nich nie okazała się komercyjnym hitem. Trudno więc dziwić się, że niewielu chciało zainwestować w jej kontynuację. Teraz, po kilkunastu latach, zapomniany cykl wreszcie powraca do życia.