Race Driver: GRID - przed premierą - Strona 2
Race Driver: GRID w założeniach ma „uratować” gatunek, przypominając nam o czym tak naprawdę w grach wyścigowych chodzi. A chodzi o odnoszenie zwycięstw i to nie tylko poprzez wciśnięcie gazu do podłogi.
Przeczytaj recenzję Race Driver: GRID - recenzja gry
Niewiele wiadomo jeszcze na temat trybów rozgrywki. Najprawdopodobniej cały mechanizm oparty zostanie na trybie kariery, w którym zabawę rozpocznie się w ciele niedoświadczonego kierowcy i dysponując niewielkim budżetem. Autorzy uczulają jednak, że kolekcjonowanie aut czy odblokowywanie nowych opcji nie będzie odgrywało priorytetowej roli. Mimo wszystko, możemy spodziewać się tego, że w miarę awansów do wyższych lig uzyskamy dostęp do bardziej prestiżowych i trudniejszych imprez wyścigowych. GRID nie będzie jednak produktem tylko dla weteranów gatunku. Już teraz mówi się, że z myślą o kierowcach z zielonym listkiem na szybie przygotowane zostaną różnorakie „wspomagacze”, ułatwiające choćby pokonywanie zakrętów. Domyślam się, że na najwyższych ustawieniach realizmu GRID wypadnie podobnie do swoich poprzedników, czyli będzie dość wymagający, ale w zupełnie innej lidze niż w pełni hardcore’owy GTR.
W zapowiadanej grze typy wyścigów rozdzielone zostaną na trzy zasadnicze grupy. Podział ten będzie dotyczył kontynentów oraz państw, w których rozgrywane będą zawody. Wyścigi w Stanach Zjednoczonych zaoferują przede wszystkim charakterystyczne dla tego rynku i wyposażone w potężne silniki V8 muscle-cary. Lista zapowiedzianych już aut obejmie między innymi nowe wersje Chevroleta Camaro (prawdopodobnie jeszcze w wersji prototypowej) oraz Dodge’a Challengera. Możemy również liczyć na obecność Dodge’a Vipera oraz Saleena S7 Twin-Turbo. Jeśli zaś chodzi o wyścigi, będą one rozgrywane głównie na ulicach dużych amerykańskich miast. Mowa tu chociażby o Waszyngtonie czy Detroit. Ja z największym zaciekawieniem oczekuję jednak zawodów organizowanych w San Francisco. Charakterystyczne dla tego miasta „hopki” powinny bowiem zapewnić mnóstwo atrakcji.

Do drugiej grupy będzie można liczyć całą Europę, a to dlatego, że producent nie skupi się na wybranych państwach Starego Kontynentu. Tu z kolei pojawią się profesjonalne tory wyścigowe, choć nie zabraknie też kilku wybranych miast. Przewiduje się, iż w finalnej wersji GRID pojawią się tak znane obiekty jak Silverstone, Donington Park, czy Nürburgring. To samo będzie tyczyło się pojazdów. Wiadomo już, że barwy Wielkiej Brytanii będzie reprezentował Aston Martin. Szwecja poszczyci się z kolei marką Koenigsegg. Ostatnia grupa będzie dotyczyła rynku japońskiego. Nie powinno być dla nikogo dużym zaskoczeniem to, że wyścigi rozgrywane w Kraju Kwitnącej Wiśni będą dotyczyły przede wszystkim driftu z użyciem specjalnie przygotowanych do tego celu modeli aut. Jeśli zaś chodzi o trasy, będą to zarówno tereny miejskie (m.in. doki Yokohamy), jak i górskie serpentyny, znane chociażby z Need for Speed: Carbon. Nie zabraknie też oczywiście typowych dla tego rynku aut od takich producentów jak Subaru, Honda czy Toyota. Wyraźnie widać, iż producent stara się tym razem uporządkować różne rodzaje zawodów. Jest to w mojej ocenie dobra decyzja. W trzeciej części Race Drivera denerwował mnie ogromny chaos wynikający z konieczności nieustannego przeskakiwania do innych typów zawodów, bez możliwości dokładniejszego zapoznania się z ulubionymi wyścigami i klasami pojazdów.