Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 17 września 2007, 13:06

autor: Emil Ronda

Call of Duty 4: Modern Warfare - test przed premierą - Strona 2

Call of Duty 4 w sieciowym trybie, to taki Neo Counter-Strike, unowocześniony, doprawiony bardzo ciekawymi patentami. Podczas rozmów z graczami nie spotkałem się jeszcze z negatywnymi opiniami o grze.

Spust i inne ważne „guziki”

Po chwili daje spokój dogłębnej analizie tekstur i przypuszczam atak ciekawości na obłożenie joypada. Prawy trigger (cyngiel) to ogień, lewy – przybliżenie (z charakterystyczną „muszką” w centrum ekranu i rozmazanymi konturami broni – znany zabieg dla fanów serii). Czerwonym (B) przyciskiem kucamy i na przemian wstajemy; jeśli przytrzymamy dłużej – położymy się na ziemi. „Y” to skok, „X” to przeładowanie broni (znakomicie prezentujące się animacje tej czynności). Pod LB i RB mamy dwa rodzaje granatów (np. odłamkowe i ogłuszające). Jeśli celujemy ze snajperki, wtedy wciskając lewą gałkę wstrzymujemy oddech i stabilizujemy celownik; w innym przypadku taka sama czynność zaowocuje sprintem (bez możliwości strzelania) – biegać możemy przez pewien, niedługi zresztą okres czasu; gdy przedobrzymy – po prostu skończy się na zwykłym chodzie i będziemy musieli odczekać kilka ładnych sekund. Wciśnięcie prawej gałki owocuje ciachnięciem nożem i wystarczy tylko raz celnie to zrobić, by zaciukać przeciwnika.

Wybuchy wyglądają ładnie, ale fizyka obiektów mogłaby być lepsza.

Niektóre rodzaje broni mają drugi tryb działania, tak np. uruchomienie granatnika w karabinie następuje po wduszeniu lewego kierunku na „krzyżaku” (nie strzelamy w ten sposób, tylko przełączamy tryb działania broni). Prawym zaś uruchamiany specjalne możliwości, które zdobywamy po ustrzeleniu pod rząd określonej liczby przeciwników. I tak zaliczając 3 trafienia bez naszego zgonu, możemy na pewien czas aktywować dla WSZYSTKICH z naszej drużyny radar, który pokaże w rogu ekranu rozmieszczenie przeciwników (bez tej aktywacji widzimy kolegów i przeciwników, którzy aktualnie sieją ogniem). 5 trafień pod rząd, to możliwość wezwania nalotu bombowego; wyświetla się mapa planszy i wskazujemy gdzie mniej więcej nalot ma nastąpić. Wygląda on efektownie – z głośnym hukiem kilka myśliwców bombardujących pruje przestrzeń tuż nad głowami - i jest morderczy dla przeciwników. 7 trafień pod rząd pozwala wezwać śmigłowiec który patroluje wskazany teren i precyzyjnymi seriami z karabinu maszynowego tłamsi każde wrogie robactwo, które odważy się wychylić z nory (z budynku na przykład). Nalot oraz atak śmigłowca mają to do siebie, że są zawsze komunikowane tuż przed nastąpieniem obu stronom, więc przy odrobinie szczęścia można się gdzieś schronić. Helikopter można zresztą zestrzelić, choć tu bardziej przyda się bazooka, niż seria z karabinu. Jakby nie patrzeć, te specjalne ataki naprawdę są groźne, a w ferworze walki często nie zwracamy uwagi na komunikaty o ich rychłym nastąpieniu. No i ewentualne trafienia zawsze naliczane są na konto gracza, który wezwał tę „skromną” pomoc.

Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi
Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi

Przed premierą

Escape from Tarkov zapowiada się na najbardziej realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie. Mechanizmy zabawy są bardzo proste – największe przeszkody czają się zupełnie gdzie indziej.

Escape from Tarkov – oszałamiające graficznie połączenie The Division z Destiny w klimatach S.T.A.L.K.E.R.-a
Escape from Tarkov – oszałamiające graficznie połączenie The Division z Destiny w klimatach S.T.A.L.K.E.R.-a

Przed premierą

Połączenie The Division z Destiny, gry MMO z RPG. Najbardziej realistyczny i bezkompromisowy symulator strzelania i walk, jaki powstał. Obietnice twórców nowej gry Escape from Tarkov brzmią rewelacyjnie!

Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock
Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock

Przed premierą

Choć obie części System Shock zyskały uznanie krytyków, żadna z nich nie okazała się komercyjnym hitem. Trudno więc dziwić się, że niewielu chciało zainwestować w jej kontynuację. Teraz, po kilkunastu latach, zapomniany cykl wreszcie powraca do życia.