autor: Michał Bobrowski
Viking: Battle for Asgard - Prezentacja na GC 2007 - Strona 3
Obok Empire: Total War, Creative Assembly przygotowało na targi nie lada niespodziankę w postaci prezentacji Viking: Battle for Asgard. I już teraz można powiedzieć - szykuje się naprawdę kawał solidnej gry...
Przeczytaj recenzję Viking: Battle for Asgard - recenzja gry
Nie zabraknie również elementu rozwoju postaci – Skarin poprzez wykonane questy ma otrzymywać dostęp do nowych ciosów, jak również nowych zaklęć, którymi obdarzą go bogowie. Niestety, nie otrzymałem odpowiedzi na pytanie, czy to od gracza będzie zależeć, w która stronę będziemy rozwijali nasza postać.
Czas parę słów powiedzieć o stronie wizualnej – tutaj przyznam, że udostępnione screeny dość dobrze oddają grafikę, z jaką będziemy mieć do czynienia w Viking: Battle for Asgard. Części z graczy nie do końca może przypaść do gustu jej nieco komiksowy styl. W moim odczuciu jednak nawet na aktualnym etapie wygląda to wszystko bardzo przyjemnie. Warto w tym miejscu zauważyć, że z uwagi na styl grafiki a jednocześnie w jakiś sposób zbliżoną tematykę produkt Crative Assembly czeka interesująca rywalizacja z przygotowywanym przez Nihilistic Software Inc. Conanem. W moim odczuciu, w przypadku gdy premiery obu gier będą zbliżone w czasie, będzie to jeden z ciekawszych „pojedynków” wydawniczych przyszłego roku… (Panie i Panowie w lewym narożniku SEGA, w prawym zaś THQ…). Ale po tej kolejnej refleksji wróćmy jednak do dalszego opisywania wrażeń wizualnych…

To czego na pewno nie zabraknie na ekranie to duże ilości krwi. W zasadzie przyznam, że od razu nasunęły mi się skojarzenia z Duszą Wojownika – Skarin, podobnie jak Książe Persji, bezlitośnie będzie defragmentował swoich przeciwników. Co oczywista – już teraz można przewidzieć, że gra otrzyma PEGI 18+.
Jeśli chodzi o prezentację to narzekać mogłem wyłącznie na oprawę dźwiękową. I nie chodzi tu o to, że pod tym względem Viking: Battle for Asgard był jeszcze niedopracowany. Problem był bardziej prozaiczny. Hałas z innych pomieszczeń i stoisk akurat w tym przypadku był zbyt duży, aby na spokojnie ocenić warstwę muzyczną i odgłosy jakie towarzyszyć będą zmaganiom o przyszłość nordyckiego świata.
Podsumowując - Viking: Battle for Asgard wygląda na solidnie przemyślany i naprawdę udanie zapowiadający się tytuł. Jeśli tylko jego twórcy zgodnie z obietnicą zafundują nam ten olbrzymi, pełen zróżnicowanych questów świat to kto wie… może zamiast roli Niko Bezlica w otoczeniu Liberty City, wybierzemy Skarina w mitologicznym Midgardzie.
Na koniec pozwolę sobie wytknąć malutki błąd bądź co bądź uznanej i szanowanej firmie – błędy mogą przytrafić się każdemu – jednego nie uniknął pracownik Creative Assembly odpowiedzialny za przygotowanie oficjalnego Fact Sheeta Viking: Battle for Asgard – możemy w nim przeczytać, że Freya była… córką Odyna. Według źródeł z których w odniesieniu do mitologii nordyckiej korzystam, jej ojcem był Njord, bóg wiatru i mórz. O tym błędzie wspominam tylko dlatego, że wierze, że wynika od z prostego błędu ludzkiego, nie zaś ze świadomej próby dowolnego przekłamywania dotychczasowych wersji mitologii skandynawskiej…
Michał „Misza” Bobrowski