autor: Michał Bobrowski
Viking: Battle for Asgard - Prezentacja na GC 2007 - Strona 2
Obok Empire: Total War, Creative Assembly przygotowało na targi nie lada niespodziankę w postaci prezentacji Viking: Battle for Asgard. I już teraz można powiedzieć - szykuje się naprawdę kawał solidnej gry...
Przeczytaj recenzję Viking: Battle for Asgard - recenzja gry
Jak zapewniał prowadzący prezentację, Viking: Battle for Asgard ma urzekać ogromem otaczającego nas świata, a jednocześnie różnorodnością zadań, które przyjdzie nam zrealizować. Przyznam, że ten element już teraz do mnie przemawia – wygląda na to, że sami będziemy decydować który quest aktualnie zrealizować – co więcej – ich wykonanie nie będzie ograniczało się wyłącznie do zdobycia kolejnych umiejętności czy doświadczenia – może mieć bowiem istotny wpływ na szansę powodzenia w innym zadaniu. Taki właśnie przykład zaprezentowano nam na ekranie – nasz bohater w pierwszej kolejności zdobył tartak, aby przy użyciu przygotowanego tam sprzętu oblężniczego mieć większe szanse na końcowy sukces w oblężeniu jednego z miast.
Przy tym ostatnim istotną, a jednocześnie bardzo efektowną rolę pełnić będzie coś w stylu mitologicznego wsparcia powietrznego – o ile pozwalają nam na to nasze umiejętności, możemy wezwać smoka, który „zbombarduje” ogniem wybrany przez nas odcinek frontu…
No i właśnie w tym miejscu warto wspomnieć o kolejnym elemencie, który w mojej opinii daje duże szanse na finalny sukces. W Viking: Battle for Asgard niejedną misję będziemy realizować niczym Sam Fisher starając się bezszelestnie przekraść się np. do obozu wroga. Będziemy niczym Książe Persji cicho zakradać się np. za dwójkę patrolujących strażników aby jednym zabójczym atakiem zmienić ich w krwawą mielonkę. Będziemy niczym… no dobra zagalopowałem się… nie będziemy niczym Tony Lee Jones w Ściganym…

Będziemy mogli za to stanąć na przed frontem setek wikingów i sygnałem z rogu dać sygnał do rozpoczęcia bitwy. Jeden z takich fragmentów gry również został nam „zaserwowany” i przyznam, że wygląda on naprawdę smakowicie. W tym miejscu widać wyraźnie „piętno” serii Total War z której w końcu słynie całe Creative Assembly. Ktoś z tej firmy uznał bowiem, że dobrym pomysłem jest aby walczący wokół wikingowie czy nieumarli nie stanowili li tylko efektownego tła dla naszego super herosa. On sam, planując swoje kroki na polu bitwy musi również ocenić taktyczną stronę bitwy i np. w krytycznym momencie skorzystać ze wspomnianego już wsparcia smoka, lub skupić na sobie uwagę wrogiego bossa, który bezlitośnie wyrzyna nasze oddziały.
Oczywiście, w tym wszystkim jest równowaga i nadal Viking: Battle for Asgard to przede wszystkim bardzo dynamiczna gra zręcznościowa z mnóstwem dobrze zapowiadających się smaczków. I jak na tego typu grę zręcznościową przystało, nasz bohater ma mieć w wersji finalnej prawdziwie zabójczy wachlarz możliwych ataków, combosów, różnorodnych broni i tak dalej. Jeśli chodzi o ten aspekt to na razie musimy wierzyć w zapewnienia prezentera – Na pokazanym fragmencie gry pracownik Crative Assembly nie do końca jeszcze potrafił to pokazać i w zasadzie każde starcie z napotkanym bossem kończyło się w identyczny sposób – Skarin zręcznie wskakiwał na plecy wroga i zatapiał miecz w jego odsłoniętej szyi (dodam, że w tym celu trzymający pada musiał dość ostro naklikać się w klawisze aby wykonać ów ostateczny cios…)…
