autor: Michał Basta
Empire Earth III - testujemy przed premierą - Strona 3
Empire Earth III zapowiada się na godnego kontynuatora tej zasłużonej na polu gier strategicznych serii. Przy czym widać wyraźnie, że tym razem nie postawiono na ilość, tylko na jakość.
Przeczytaj recenzję Empire Earth III - recenzja gry
Kolejnym elementem, który uległ uszczupleniu jest liczba dostępnych epok. Jak wiadomo w Empire Earth II było ich kilkanaście, ale różnice między nimi były praktycznie niezauważalne. Tym razem otrzymamy pięć okresów historycznych: starożytność, średniowiecze, czasy kolonialne, współczesność i przyszłość. W trakcie rozgrywki wychodzą niezaprzeczalne zalety tego rozwiązania. Skok o epokę wyżej odczuwa się natychmiast – drastycznym zmianom ulega nie tylko wygląd budowli i jednostek, ale również zwiększają się ich parametry. Problem w tym, że przejście do kolejnego okresu historycznego wymaga coraz większych kosztów, wiec w trakcie gry nie raz staniecie przed dylematem, czy stworzyć teraz dużą armię i zalać nią przeciwnika, czy rozwijać się dalej i spróbować go zaatakować mniejszą liczbą, ale lepszych jednostek.
Ulepszeniu uległ również proces opracowywania nowych technologii. Od tej pory nie trzeba się już będzie bawić w dziwne wynalazki, które zwiększą atak naszej konnicy o trzy punkty itd. Zamiast tego, przy każdym przeniesieniu się do następnej epoki część naszych jednostek zostanie automatycznie udoskonalona, natomiast tylko od nas będzie zależeć, czy zechcemy skorzystać z jeszcze lepszych oddziałów danego okresu historycznego. Jeśli się na to zdecydujemy, to w odpowiednich budynkach (baraki, stajnie, warsztaty) musimy po prostu opracować dany typ jednostki, a potem można już przystąpić do jego produkcji. Dzięki temu uproszczeniu nie trzeba się już przedzierać przez masę niepotrzebnych wynalazków, z których większość i tak nie miała zbyt dużego wpływu na rozgrywkę. Bardzo dobrze zostało zrealizowane także drzewko technologiczne. Jest przejrzyste i podzielone na szereg grup, dzięki którym bardzo łatwo można dotrzeć do interesującej nas technologii i rozpocząć nad nią pracę jednym kliknięciem. Równie przejrzyście wygląda okno dyplomacji, składające się jedynie z kilku ikonek symbolizujących pokój, wypowiedzenie wojny itd.

Ogólne zasady dotyczące naszej ekspansji pozostały bez zmian w porównaniu z poprzednikiem. Nadal mapy podzielone są na szereg terytoriów, które zajmuje się poprzez stawianie na nich odpowiednich budynków. Jeśli przeciwnik posiada już jakiś region, a my chcielibyśmy go zająć, to najpierw należy wyeliminować z danego obszaru budowle strategiczne przeciwnika. Niestety w testowanej wersji nie były dostępne plany wojenne, które pokazują całą rozgrywkę na ogromnej mapie, pozwalając zaplanować kolejne posunięcia naszych wojsk. W pierwowzorze ten element sprawował się całkiem nieźle i nie sądzę, aby autorzy chcieli w nim przeprowadzić jakieś większe zmiany.
Empire Earth III zapowiada się na godnego kontynuatora tej zasłużonej na polu gier strategicznych serii. Przy czym widać wyraźnie, że tym razem nie postawiono na ilość, tylko na jakość. Dzięki temu strony konfliktu są bardziej dopracowane, w epokach i technologiach nie ma już zbędnego rozdrobnienia, a i nowy system gospodarczy również sprawdza się nadzwyczaj dobrze. Nie pozostaje więc nic innego, jak oczekiwać na oficjalną premierę.
Michał „Wolfen” Basta
NADZIEJE:
- trzy unikalne i dopracowane strony konfliktu;
- zlikwidowanie zbędnego rozdrobnienia technologicznego;
- efektywny system gospodarczy.
OBAWY:
- średnia oprawa graficzna;
- nadal nie wiadomo, jak będzie prezentował się tryb domination.