autor: Bartłomiej Kossakowski
The Simpsons Game - przed premierą - Strona 2
Wszyscy liczymy na grywalny megahit. Ale dużej części z nas wystarczy, że będziemy mogli pokierować tym żłopiącym piwo gościem z wielkim brzuchem.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Homer, pompując swój i tak już przecież spory brzuch, zamieni się w wielką kulę, by staranować wszystko na swojej drodze. Skojarzenia z Katamari Damacy są tutaj jak najbardziej na miejscu, przynajmniej podobnie to wygląda, bo działanie jest już raczej nastawione na destrukcję, tym bardziej że w zaprezentowanej niedawno wersji demonstracyjnej, po zjedzeniu ostrej papryki ojciec rodziny zamienił się w twór określony przez producentów jako „Hot Homerball”. Bart przeistoczy się w Bart-mana i jako super-bohater będzie latać (potrafi też strzelać z procy). Lisa dzięki odpowiedniej medytacji poruszy obiekty siłą umysłu, a Marge użyje megafonu, by doprowadzić do szału wszystkich przeciwników swym charakterystycznym, niezbyt przyjemnym głosem. Co z malutką Maggie? Na razie nie wiadomo, ale twórcy zapewniają, że również będzie miała czynny udział w grze.
A teraz najlepsze – w dowolnym momencie do zabawy może dołączyć drugi gracz i przejąć kontrolę nad jedną z postaci (można się także zamieniać rolami już w trakcje przygody). Gdy komuś się bieganie i skakanie znudzi, odkłada pada, a drugim bohaterem ponownie pokieruje konsola. Twórcy tłumaczą to tym, że Simpsonowie to serial, który ludzie często oglądają wspólnie podczas spotkań, więc nie inaczej będzie w przypadku gry. Niestety, tego samego argumentu używają, by usprawiedliwić brak trybu multiplayer online.
Wszystkie wymiary żółci
Podobno bohaterowie serialu mają tak intensywnie żółty kolor skóry, bo twórcy chcieli w ten sposób zatrzymać uwagę ludzi, którzy siedząc przed telewizorem skaczą z kanału na kanał. Rysownikom pracującym przy Simpsonach udało się stworzyć naprawdę charakterystyczne i niepowtarzalne projekty wyglądu postaci, które ciężko pomylić z bohaterami innych kreskówek (może poza Futuramą, ale to przecież dzieło tych samych ludzi). Pracownicy Electronic Arts postawili sobie za cel, by gra wyglądała dokładnie tak, jak rysunkowy pierwowzór. Zastosowano technikę cel-shadingu, która sprawdza się w tym wypadku wyśmienicie. Nie oszukujmy się, trójwymiarowe modele postaci, które mogliśmy oglądać w Simpsons: Hit & Run, nie wyglądały dobrze i nie oddawały klimatu serialu. Tym razem będzie dużo lepiej. Mimo że bohaterowie poruszają się w trójwymiarowej rzeczywistości, sami nie różnią się od animowanych pierwowzorów.

Rysunkowy świat gry to teren przeniesiony prosto z serialu, czyli Springfield – typowe małe miasteczko, w którym, jak się z czasem okazuje, znajdziemy między innymi elektrownię atomową, kilka uczelni wyższych, stadion baseballowy, lotnisko, port morski czy dzielnice: rosyjską, grecką, włoską i żydowską oraz kilka centrów handlowych i góry. Fani serialu mogą potraktować grę jako wirtualne muzeum. W końcu sami będą mogli zwiedzić wszystkie te lokacje, którym od lat tylko się przyglądali. Zajrzymy do domu Simpsonów, baru Moe Szyslaka, browaru Duff... Wszystko jest rysunkowe i interaktywne. Zobaczymy, czy miejsca zostaną odtworzone tak wiernie, jak w wydanym w 1997 roku Virtual Springfield. Na pewno będą ładniejsze.
Oczywiście gra najlepiej wygląda w wersji na Xboxa 360 i PlayStation 3, ale posiadacze pozostałych konsol nie powinni czuć się szczególnie pokrzywdzeni – dostaną identyczny zestaw misji, a rozgrywka ma być mniej więcej taka sama. Edycje przeznaczone dla sprzętów Nintendo (Wii i DS) mają być wzbogacone o zestaw mini-gierek, wykorzystujących unikalne sterowanie.