autor: Artur Falkowski
Tom Clancy's Ghost Recon: Advanced Warfighter 2 - przedpremierowy test - Strona 2
Chociaż opisywana przez nas wersja zawiera jedynie niewielki wycinek możliwości końcowego produktu, widać już, że zwolennicy taktycznych strzelanin online powinni być wniebowzięci.
Przeczytaj recenzję Tom Clancy's Ghost Recon: Advanced Warfighter 2 - recenzja gry
Wspomniany podział jest szczególnie widoczny w trybie Recon versus Assault, w którym buntownicy mają za zadanie chronić trzech stanowisk broni przeciwlotniczej, podczas gdy Amerykanie muszą je wysadzić, by umożliwić dokonanie nalotu z powietrza. Zabawa po stronie Duchów kładzie większy nacisk na kooperację, ukrywanie się i eliminowanie tylko bezpośrednio zagradzających nam drogę przeciwników lub ewentualnie przemykanie za ich plecami. Przy umiejętnej kooperacji można ukończyć misję nikogo nie zabijając. Trzeba jednak przy tym uważać, by samemu nie zginąć, ponieważ amerykańscy żołnierze mogą powrócić na pole bitwy dopiero po wysadzeniu w powietrze jednego z trzech systemów przeciwlotniczych. Z kolei obrońcy nie muszą się aż tak kryć. Mogą albo urządzić polowanie na przemykających między budynkami wrogów, albo przygotować zasadzkę w pobliżu chronionych przed atakami nieprzyjaciela pojazdów.

Smaku zabawie dodaje wprowadzenie podziału żołnierzy na różniące się uzbrojeniem klasy, inne dla każdej z grup. Amerykanin może ruszyć do walki jako uzbrojony w standardowy karabin strzelec, nastawiony na walkę na odległość snajper oraz zwiadowca, który dzięki wykrywaczowi bicia serca może zlokalizować miejsca pobytu wrogów i nanieść je na mapę, by ci stali się widoczni dla sojuszników (oznakowany wróg otoczony jest na wyświetlaczu charakterystycznym, czerwonym rombem). W tym miejscu warto zauważyć, że Duch, który polegnie na polu walki, również ma możliwość nanoszenia pozycji wroga na mapę. W tym celu może przełączać widok w pobliże swoich towarzyszy i rozglądając się na boki, zaznaczać zauważonych przeciwników. Oznakowany w ten sposób buntownik nie ma lekko i jeżeli nie zostanie na czas uratowany przez towarzyszy, stanie się niechybną ofiarą polowania. Buntownicy również dostali do dyspozycji trzy odmienne klasy postaci, a są to: odpowiednik amerykańskiego strzelca – szturmowiec, idealny do odpierania ataków wroga ogniem zaporowym żołnierz wsparcia (wyposażony w lekki karabin maszynowy) oraz będący jedynym ratunkiem dla oznakowanych graczy Scrambler, który może sprawić, że zdradzające pozycję jego towarzyszy romby znikną z wyświetlaczy przeciwników.
Drugim z udostępnionych w testowanej przez nas becie trybów był klasyczny drużynowy deathmatch, którego zasady nie odbiegały od tego, do czego przyzwyczaiły nas inne tego typu produkcje. Tutaj również wybieramy określoną klasę postaci. W tym rodzaju rozgrywki nie ma różnic między drużynami. Wszyscy gracze mogą wcielić się w jedną z pięciu ról: znanych z wcześniej opisanego trybu strzelca, szturmowca, żołnierza wsparcia oraz snajpera, a także wyposażonego w karabin z granatnikiem eksperta od ładunków wybuchowych.