autor: Artur Falkowski
Loki - pierwsze wrażenia - Strona 3
Tytuł dołączy do liczącej wiele pozycji listy spadkobierców Diablo. Nie mają się czego wstydzić – umiejętne czerpanie z dobrych wzorców to nie grzech.
Przeczytaj recenzję Loki - recenzja gry
W trakcie trwającej kilkadziesiąt minut prezentacji miałem możliwość obejrzeć fragmenty rozgrywki z wszystkich czterech światów. Przyznać muszę, że oprawa graficzna dość pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie była może powalająca, jednak dbałość o szczegóły, architektura budowli oraz elementy krajobrazu nie pozostawiały cienia wątpliwości co do tego, w jakim świecie w danym momencie znajdował się bohater. Potwory wykonane zostały z dbałością o detale, animacja nie raziła, a zróżnicowanie przeciwników sprawiało, że trudno było się nudzić, szczególnie w trakcie walk z większymi wrogami pokroju ogromnego Sfinksa. Efekty czarów również zrobiły na mnie dobre wrażenie, a i same zaklęcia były niezwykle pomysłowe. Osobiście bardzo przypadła mi do gustu umiejętność egipskiego maga, który potrafił dosłownie ziać ogniem. Twórcy pokusili się także o wprowadzenie do gry zmiennych pór dnia i nocy, co nie miało może większego znaczenia dla samej rozgrywki, jednak jako przyjemne urozmaicenie zdawało egzamin.

W przypadku Lokiego trudno mówić o konstrukcji poziomów, ponieważ za każdym razem generowane są one losowo. Oczywiście zachowane zostają poszczególne zadania czy co większe potwory i bossowie, jednak cała reszta ulega zmianie. Czasami zdarzało się, że jakaś tekstura nie utrafiła tam gdzie trzeba, jednak ogólnie randomizacja etapów nie rzucała się zanadto w oczy.
Sam interfejs, wzorem Guild Wars i innych podobnych produkcji, koncentrował się w dole ekranu. Tam można było sprawdzić poziom życia i magii naszej postaci, skorzystać z umiejętności czy też przejść do ekranu ekwipunku. W prawym górnym rogu umieszczono obrotową mapę, która umożliwiała zorientowanie się w sytuacji. Ogólnie mówiąc w tym aspekcie twórcy nie chcieli przeprowadzać żadnej rewolucji i skorzystali ze starych, sprawdzonych pomysłów. W końcu, jak zauważył mój rozmówca, nie było sensu wyważać otwartych drzwi.
Moje wrażenia z prezentacji nie byłyby pełne bez wspomnienia o towarzyszącej grze muzyce. Przez cały czas rozgrywki z głośników dobiegały przyjemne dla ucha, a jednocześnie niezbyt absorbujące uwagę ambientowe brzmienia, które zmieniały się w zależności od tego, czy w przemierzanym przez bohatera świecie panowała akurat noc czy dzień. Obawiam się jednak, że przy dłuższej zabawie z Lokim ta niezbyt rozbudowana muzyka może stać się nieco zbyt monotonna czy wręcz nudna.