autor: Wojciech Gatys
The Settlers: Narodziny Imperium - zapowiedź - Strona 3
Patrzeć, jak miasto się rozrasta, jak ptaki śpiewają, a weseli mieszkańcy sieją ziarno na przyszłoroczne plony – to doskonała rozrywka na sielankowe dni.
Przeczytaj recenzję The Settlers: Narodziny Imperium - recenzja gry
W zależności od widzimisię partnerów będą mogli się oni podzielić albo kompetencjami albo częścią królestwa (ręka córki niestety nie wchodzi w rachubę). W pierwszym przypadku jeden gracz będzie mógł przykładowo doglądać wojskowości, drugi – gospodarki, a trzeci kierować „wspólnym” bohaterem. Specjalizacja w dowodzeniu może przydać się w trakcie potyczek na większą skalę, w trakcie których osadnicze drużyny walczyć będą z wrogimi klanami. Drugi przypadek jest prostszy – każdy gracz w ramach jednego królestwa otrzyma własnego bohatera i wioskę początkową, którą będzie musiał rozwinąć do tętniącej życiem metropolii. Odrobina zdrowej konkurencji na pewno nikomu nie zaszkodzi. W sumie na każdej z map stworzonych z myślą o rozgrywce wieloosobowej będzie mogło jednocześnie walczyć i budować sześciu śmiałków, co może nie jest w dzisiejszych czasach liczbą oszałamiającą (albo powiedzmy wprost – to wyjątkowo mało), ale specyfika The Settlers narzuca właśnie takie ograniczenie.

Wszystko to brzmi sympatycznie, ładnie i wyjątkowo osadniczo. Coś mi się wydaje, że mimo odważnych zapowiedzi, szósta odsłona Osadników będzie raczej kontynuacją ścieżki wytyczonej przed kilkunastu laty, a zmiany będą w większości kosmetyczne. Czy to dobrze? Choć producenci mówią co innego, w głębi ducha wiedzą, że „więcej tego samego, tyle że z odświeżoną grafiką” ponownie pozwoli im odnieść sukces. Szczególnie, że przecież niedawno tego spróbowali – niewielkim nakładem sił stworzyli Settlers II: 10th Anniversary i przekonali się, że gra zyskała zarówno uznanie recenzentów, jak i samych fanów. Nie ma więc sensu zbytnio się wysilać – Settlers VI i tak sprzeda się jak świeże bułeczki, a odrobina odpowiedniego PiaRu i tak może zachęcić graczy spoza kręgu miłośników serii do spróbowania Osadników.

Nie ukrywam, że zawsze miałem pewną słabość do serii tworzonej przez Blue Byte – jako osoba przychylnie nastawiona do życia, słońca i wszelakiego rozwoju, wolę budować zamiast niszczyć, a kolejne odsłony Settlersów bardzo dobrze rozumieją takich graczy. Patrzeć, jak miasto się rozrasta, jak ptaki śpiewają, a weseli mieszkańcy sieją ziarno na przyszłoroczne plony – to doskonała rozrywka na sielankowe dni. A jeśli ma się dzień słabszy – cóż, zawsze można stworzyć jednostkę zbrojnych i dać komuś w ryja. Idealne!
Wojciech „Malacar” Gatys
NADZIEJE:
- więcej tego, co znamy i kochamy;
- doświadczenie studia Blue Byte;
- zaawansowany silnik graficzny;
- interesujący multiplayer;
- Niemcy i tak kupią, więc nie ma obaw o klapę.
OBAWA:
- wbrew zapowiedziom - brak innowacji.