autor: Marek Czajor
Lost Odyssey - zapowiedź - Strona 3
Ekskluzywny, cRPG-owy powrót na rynek Sakaguchiego po odejściu ze Square Enix zapowiada się niezwykle atrakcyjnie. Miłośnicy serii Final Fantasy już się nie mogą na Lost Odyssey doczekać.
Przeczytaj recenzję Lost Odyssey - recenzja gry
W trakcie przygody będziesz miał do czynienia z kilkudziesięcioma rodzajami nieprzyjaciół, z których część wygląda jak... no nie bardzo wiadomo co. To zresztą typowe dla Japończyków i ich orientalnej wyobraźni. Na twojej drodze staną maszyny (roboty, gigantyczne samobieżne działa, stalowe latające smoki), genetyczne mutacje zwierząt (gigantyczne ropuchy, elektryczne nietoperze), humanoidy (ludzie z głowami psów, cyborgi z czerwonymi świecącymi oczami), a także inne stworki, nie odpowiadające chyba żadnym kryteriom. Przeciwnicy uzbrojeni będą różnie, począwszy od broni białej (miecze, noże, dzidy), poprzez broń palną i granaty, a na pazurach i zębach kończąc. Niektórzy obdarzeni zostaną bojowymi zdolnościami magicznymi. Będą też tacy kafarzy, którzy podobnie, jak twoi nieśmiertelni wojownicy, czerpać będą moc ze swoich zabitych towarzyszy.

Oprawa wideo Lost Odyssey za sprawą dostępnych zwiastunów filmowych jest tym, co chyba najbardziej podnieca fanów. Trudno się temu dziwić, skoro gra przystosowana jest do telewizorów HDTV (rozdzielczość 720p) i na trailerach wygląda wręcz obłędnie. Nie należy jednak zapominać, że w większości przypadków filmiki pokazują jakość grafiki nie w czasie rozgrywki, ale w cut-scenkach. Gdy jednak przyjrzeć się dokładnie udostępnionej przez Mistwalker wersji demo, to widać wyraźnie, że oprawa w wielu miejscach szwankuje. Razi to szczególnie w górskich lokacjach, w których otoczenie pokryte jest albo obrzydliwie rozmytymi, albo znowu zbyt „ziarnistymi” teksturami. Najgorsze, że przejście między jednym i drugim stanem jest skokowe. Natomiast do miejskich krajobrazów nie mam zastrzeżeń – wyglądają świetnie.
Za oprawę graficzną odpowiedzialni są m.in. znany autor mangi Takehiko Inoue oraz grafik i ex-Square’owiec Hiroshi Arai. Ekipa jest mocna i z pewnością stanie na wysokości zadania, choć ostatnio zasłyszana informacja mocno zaniepokoiła graczy. Sakaguchi w wywiadzie przyznał, że animacja w Lost Odyssey nie przekroczy 30 klatek na sekundę. Czy to aby nie za mało? Moim zdaniem nie, bo po pierwsze, taki framerate gwarantuje naprawdę przyzwoitą płynność gry, a po drugie – Lost Odyssey to nie FPS – tutaj walka rozgrywa się w systemie turowym. Ponadto tytuł nie jest jeszcze ukończony i wiele elementów z pewnością ulegnie poprawie.