autor: Krzysztof Rzemiński
Microsoft Flight Simulator X - przedpremierowy test - Strona 5
Chyba każdy, kto zna i stosuje tę frazeologię w wirtualnym lotnictwie, wie o nadchodzącej nowej, dziesiątej odsłonie Flight Simulatora. Microsoft kazał nam czekać trzy lata na nową wersję swojego symulatora – czy warto było tyle czekać?
Przeczytaj recenzję Microsoft Flight Simulator X - recenzja gry
FS a sprzęt
Testowana wersja beta dawała się mocno we znaki testowemu komputerowi, na którym FS 2004 działa płynnie w rozdzielczości 1600x1200 z włączonym antialiasingiem 6x i filtrowaniem anizotropowym 16x. Przy ustawieniach w okolicach średnich, klatkowanie dawało się we znaki, szczególnie na większych lotniskach, dodatkowo zapotrzebowanie na pamięć plasowało się na poziomie około 580 MB, przy maksymalnym (co prawda jednorazowym) zapotrzebowaniu na 800 MB (!).
Oczywiście bety rządzą się nieco innymi prawami, niż finalne wersje, ale nie należy się spodziewać cudów, zalecaną minimalną konfiguracją będzie komputer z procesorem w okolicach 3 GHz (lub z ratingiem 3000+ w przypadku procesorów AMD), 1 – 1,5 GB RAM, kartą graficzną w okolicach R1800/GF7800, która umożliwiłaby w miarę płynną rozrywkę przy średnich/wysokich ustawieniach grafiki. Na słabszych komputerach rozrywka oczywiście będzie możliwa, ale niestety przy niższej jakości obrazu, w takim przypadku rozsądnym wyjściem wydaje się pozostanie przy poprzedniej wersji symulatora.
Zasmucę posiadaczy dwóch kart graficznych pracujących w trybie SLI, pomimo iż MS zapowiada obsługę SLI i procesorów wielordzeniowych w FSX, to – jak wyczytałem w pewnym wywiadzie – nie będzie nam dane skorzystać z tego rozwiązania w przypadku DirectX 9, ma to zostać poprawione wraz z nadejściem DirectX 10, który to niestety zostanie napisany i wykorzystywany tylko w nowej odsłonie okienek – Viście. Prawdopodobnie dopiero w Viście będzie wsparcie dla procesorów dwurdzeniowych, gdyż obecnie drugi rdzeń nie jest wykorzystywany przez FSX-a, tylko przez Windows i dodatkowe programy. Również w przypadku posiadania 64-bitowej wersji Visty będziemy mogli za darmo ściągnąć patch do FSX-a ukazujący dobrodziejstwo 64-bitowych procesorów.
Na koniec...
Dla tych, którzy w serii FS widzą coś więcej, niż tylko grę bez symulacji broni pokładowej, nowy produkt ze stajni Microsoft-u nie przyniesie wiele ciekawego. Dla lubujących się w lotach IFR w sieciach IVAO lub VATSIM w zupełności wystarczy dalsza przygoda z FS 2004. Ci, którzy mają sprzęt na tyle wydajny, by zapewnić płynność wyświetlania grafiki, mogą skorzystać w lotach VFR ze względu na lepsze odzwierciedlenie terenu.
Krótko mówiąc, nowy Flight Simulator można określić jako FS 2004 plus graficzne bajery, dodatkowo starający się zachęcić większą liczbę osób do siebie możliwością sterowania joypadem z konsoli X-Box, systemem misji czy możliwością wcielenia się w kontrolera w sesji multiplayer.
Oczywiście ta wstępna ocena symulatora jest subiektywna, bazuje na wersji beta, na niedokończonym produkcie. Dopiero po zapoznaniu się z finalną wersją symulatora będzie można się wypowiadać na tematy płynności symulacji, zachowania maszyn, odzwierciedlenia lotnisk, itp. Teraz musimy się uzbroić w cierpliwość i trzymać kciuki, aby programistom się chciało rozwijać produkt, szczególnie, że najlepsze dopiero przed nami...
Krzysztof „RzEmYk” Rzemiński