Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 30 maja 2006, 11:02

autor: Rafał Wilkowski

Pro Evolution Soccer 6 - testujemy przed premierą - Strona 3

Zazwyczaj bywało tak, że Pro Evo od swojego japońskiego poprzednika nie różnił się zbytnio. Jednak tym razem mam nadzieję, że zajdą spore zmiany...

To, co wywołuje we mnie niemy śmiech, to wbieganie trochę po boku, jakieś 3-4 metry od miejsca, gdzie wykonujemy jedenastkę. Strzał na krótki słupek i... piękne okienko. GK ustawia się tak niefortunnie, że na krótkim słupku mamy bardzo dużo wolnej przestrzeni. Ale to nie wszystko. Po strzale w drugi róg bramki w większości przypadków odbija on piłkę (nieraz w ogóle nie reaguje i piłka spokojnie wędruje do siatki) i jeśli gramy ustawieniem z trzema CF to piłka wpada najczęściej właśnie pod ich nogi. Gdzie obrońcy? Biegają, gdzie popadnie, ale o nich też wspomnę, bo jeszcze kilka słów trzeba powiedzieć o piłkarzach grających najczęściej z numerem 1. Czas przejść do najbardziej denerwującego elementu z nimi związanego. Już pomijam fakt, że odbijają piłkę w kierunku atakujących piłkarzy drużyny przeciwnej. Gorzej, że często kierują ją do bramki! Mało tego. Nieraz po zbadaniu dokładnie sprawy podczas replaya okazuje się, że trajektoria piłki minęłaby bramkę! Jak dla mnie po prostu tak być nie może. Na początku zrobiło to na mnie wrażenie, ponieważ po mocnym strzale wiadomo, że piłka jest w stanie przebić się przez ręce najlepszych graczy broniących dostępu do siatki. Tyle że w normalnych meczach, które oglądamy w realu, a do których PES zmierza, zdarza się to bardzo rzadko. A tu odpalając nawet na kilka spotkań grę możemy być pewni wystąpienia tej sytuacji.

Czas wspomnieć o obrońcach i w ogóle reszcie piłkarzy. Reagują za wolno kiedy piłka niespodziewanie leci w ich kierunku co przy 4-5 osobnikach przy sobie powoduje totalny chaos, a gała odbija się jak we fliperze. Szczególnie jest to denerwujące, gdy bramkarz wybija ją, a obrońca stoi jak kołek i pozwala, by piłka uderzyła w niego i wpadła tam, gdzie nie powinna. Boję się także, że kolejny raz wrócą schematy z PES4. Tak samo łatwo dryblingiem zgubić piłkarzy przeciwnej drużyny, a w połączeniu z prawie zawsze wybijanymi piłkami przy strzale z boku mamy nieciekawą mieszankę. Nie jest dobrze. Pozostaje tylko wierzyć, że był to błąd w sztuce, który zostanie naprawiony już niebawem.

Jeszcze trochę czasu minie zanim japońskie „krzaczki” zostaną przycięte przez sekatory europejskich tłumaczy.

Graficznie wszystko prezentuje się ciut lepiej niż w Pro Evo 5. Tekstury, które imitują skórę zyskały rysy, co jeszcze bardziej wpłynęło na lepszy wygląd piłkarzy. Jednak te dodatkowe zabiegi kosmetyczne źle wpłynęły na animację. O ile kamera Normal lub Wide zapewnia raczej stabilny obraz, tak kamery TV sprawują się znacznie gorzej. Często dochodzi do zwolnień, co negatywnie odbija się na prowadzeniu gry. Jeśli chodzi o SFX to nie usłyszałem żadnych rewelacyjnych zmian. Jedyne, co z chęcią bym zobaczył w temacie dźwięków w europejskim wydaniu tej piłki, to głosy japońskich komentatorów. Nic z nich nie rozumiem, ale są dużo zabawniejsze niż popisy Petera Brackleya i Trevora Brookinga.

Pożyjemy, zobaczymy. Na dzień dzisiejszy nie wygląda to ciekawie. Po wspaniałej piątce z nielicznymi błędami czeka nas coś na wzór PES 4, jednak z dużo gorszą grą bramkarzy. Wierzę jednak, że przez te kilka miesięcy, zanim gra trafi do europejskich sklepów, sporo się zmieni. Możliwe też, że część tych błędów można wyeliminować poprzez ustawienia w menu Formation. Doszło w nim do sporej rozbudowy. Jednak, aby je zrozumieć, wymagana jest znajomość języka skośnookich braci. Co by nie było, Pro Evolution Soccer nawet w takim wydaniu pozostanie najlepszą kopaniną, jaka kręci się w czytnikach naszych platform. Mimo błędów z pewnością zapewni nam dużo więcej zabawy niż konkurencyjne produkcje i pozostanie tak jeszcze przez długi, długi czas.

Rafał „WLQ” Wilkowski

NADZIEJE:

  • dynamiczniejsza rozgrywka;
  • mniej fauli = płynniejsza gra.

OBAWY:

  • jeśli nie poprawią zachowania bramkarzy, źle to się odbije na tej części;
  • możliwe, że powrócą schematyczne ataki znane z PES4.
The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?
The Elder Scrolls VI - jaki powinien być następca Skyrima?

Przed premierą

Bethesda Softworks nie pozostawia nam złudzeń – upłynie jeszcze dużo czasu, zanim The Elder Scrolls VI trafi do naszych rąk. Jednak od premiery Skyrima minęło już prawie pięć lat, więc to pytanie samo ciśnie się na usta: czego oczekujemy od jego następcy?

Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi
Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi

Przed premierą

Escape from Tarkov zapowiada się na najbardziej realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie. Mechanizmy zabawy są bardzo proste – największe przeszkody czają się zupełnie gdzie indziej.

Escape from Tarkov – oszałamiające graficznie połączenie The Division z Destiny w klimatach S.T.A.L.K.E.R.-a
Escape from Tarkov – oszałamiające graficznie połączenie The Division z Destiny w klimatach S.T.A.L.K.E.R.-a

Przed premierą

Połączenie The Division z Destiny, gry MMO z RPG. Najbardziej realistyczny i bezkompromisowy symulator strzelania i walk, jaki powstał. Obietnice twórców nowej gry Escape from Tarkov brzmią rewelacyjnie!