autor: Krzysztof Gonciarz
The Legend of Zelda: Twilight Princess - zapowiedź - Strona 4
Podczas gdy działacze Nintendo zaczynają coraz głośniej mówić o zamknięciu rozdziału pt. „GameCube” w historii firmy, ekipa developerów pod wodzą Eiji Aonumy szykuje się do zakończenia żywotu „kostki” akcentem, który zapadnie nam w pamięć na lata.
Przeczytaj recenzję The Legend of Zelda: Twilight Princess - recenzja gry
Po screenach oraz demku wyraźnie widać, że mówimy tu o najładniejszej grze (s)tworzonej na NGC i nie tylko. Oddać pole musi tu nawet grafika X-Boxowa, rzadko wznosząca się na tak wysublimowane wyżyny. Nie podejmuje walki nawet przepiękny Resident Evil 4. I nie chodzi tu tylko o przeładowanie polygonami i pięknymi teksturami, ale przede wszystkim o koncepcję graficzną oraz design świata/postaci. To przecież Japończycy potrafią robić najlepiej. Ultrapłynna animacja i cudna kolorystyka już w Lipsku nie pozwalały oderwać się od standa (w niezbyt komfortowych warunkach przecież) i aż strach się bać, co będzie się działo, gdy dostaniemy grę w swoje ręce w domowym zaciszu. Ta gra przecież nie może zawieść. Nie ma takiej możliwości. Jeśli zawiedzie, zjem swój beret.

Od kiedy czwarty Resident Evil przestał być exclusivem dla NGC, konsola ta wyraźnie cierpi na brak gier, które zachęcą jeszcze ludzi do jej zakupu. Tych, którzy potrafią w nieskończoność męczyć pozycje w rodzaju Super Mario Strikers, nie trzeba wszak namawiać do inwestycji w ten sympatyczny system. Nowa Zelda, kontynuując bogatą tradycję serii i bezpośrednio nawiązując najlepszej jej odsłony na pewno nie uratuje Kostki przed niechybną śmiercią naturalną. Nie wypada jednak wątpić w developerskie umiejętności studia „Shiggy’ego” Miyamoto. Oby tylko nie zwlekali z premierą zbyt długo, gdyż ich dzieło przyćmione zostać może przez coraz szybciej rozkręcający się huragan konsol nowej generacji.
Krzysztof „Lordareon” Gonciarz
NADZIEJE:
- najlepsza grafika na NGC;
- nawiązania stylistyczne do Zeldy64;
- po prostu... Zelda, heh.
OBAWY:
- nie za dużo tych obsunięć z premierą?