autor: Krzysztof Gonciarz
Mortal Kombat: Shaolin Monks - testujemy przed premierą - Strona 3
Akcja „Shaolin Monks” umiejscowiona zostaje w okresie pomiędzy pierwszym a drugim turniejem „Mortal Kombat”. Mimo, że Shang Tsung został pokonany przez Liu Kanga, prawi wojownicy Ziemi nie mogą udać się na zasłużony odpoczynek...
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Graficznie SM budzi umiarkowane odczucia. Walki są oczywiście dynamiczne i dość efektowne, ale na pewno nie jest to poziom God of War czy DMC3. Postacie sprawiają wrażenie dość mało szczegółowych jak na dzisiejsze czasy, a i inspirowana poczynaniami Dantego fizyka (charakterystyczne ‘zawiśnięcia’ w powietrzu w czasie zadawania ciosów z wyskoku) raczej nie dorówna oryginałowi. Rzadko się zdarza, by uczeń przerósł mistrza. Cóż, pozostaje poczekać i być dobrej myśli. Swoją drogą jest to naprawdę nie do wiary – na dziś TAK wyglądająca gra siłą rzeczy sklasyfikowana musi zostać jako ‘wizualnie średnia’. Świat staje na głowie, mówię wam.

Idea stworzenia treściowego pomostu pomiędzy Shaolin Monks a Mortal Kombat 2 wydaje się być pomysłem trafionym w dziesiątkę, jako że druga część Mortala do dziś jest przez wielu uważana za najbardziej klimatyczną i najmroczniejszą ze wszystkich. Trudno jest liczyć na powrót do dawnej świetności, raczej nie będzie z Mnichów jakiegoś szczególnie wielkiego hitu. Trzeba jednak wierzyć, że poukrywane w celu zaimponowania starszej klienteli (w ogóle, to gra jest ‘rated m for mature’) smaczki sprawdzą się w swojej roli, a przy okazji poparte zostaną dobrym gameplay’em. Przyjemnie by było pierwszy raz od dłuższego czasu zatopić się w świecie Mortala z naprawdę niekłamaną przyjemnością. Tylko nie psujmy sobie humorów wspominając, jak tragiczne były dotychczasowe odgałęzienia głównej serii: MK Mythologies: Sub Zero oraz MK: Special Forces. Cholera, za późno.
Krzysztof „Lordareon” Gonciarz
NADZIEJE:
- klimat nawiązujący do MK2;
- mnóstwo urozmaicających walkę atrakcji.
OBAWY:
- niezbyt przekonująca oprawa;
- to wszystko może być dość nudne.